Mam nadzieję, że zaśpiewam na West Endzie - wywiad z Marią Zielińską

Czym się interesujesz?
Bardzo lubię gotować, pasjonuje mnie cukiernictwo. Interesuję się też kulturą brytyjską ipodróżami. Chciałabym w moich studenckich latach wybrać się w podróż autostopem po całej Wielkiej Brytanii i zwiedzić wszystkie ciekawe miejsca, od Szkocji po Walię, wydając jak najmniej pieniędzy.

Masz jeszcze jakieś plany związane z Wielką Brytanią?
Mam nadzieję, że choćby w dalekiej, dalekiej przyszłości wystąpię na West Endzie w Londynie. Póki co rozpoczynam karierę muzyczną w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Kto wie, gdzie będę za kilka lat…

Za co lubisz musicale?
Musical jest świetną formą rozrywki, nawet jeśli czasami ckliwą i naiwną. Wspaniale łączy energię, śpiew, barwną choreografię i kostiumy. Najbardziej lubię musicale wystawione z wielkim rozmachem, w których bierze udział wielu aktorów i gdzie dużo się dzieje na scenie. Moimi ulubionymi musicalami są „Hair” i „Grease”. Ale jeśli mogłabym zagrać jakąkolwiek rolę w teatrze, byłaby chciałaby wcielić się w Panią Jeziora w „Spamalocie”.

Śpiewałaś już kiedyś piosenki z musicali?
Tak, podczas występu z okazji Dnia Otwartego organizowanego w mojej szkole, V Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku. Bardzo dobrze wspominam ten występ. Udało mi się z przyjaciółką zorganizować zespół muzyczny do tego małego „koncertu”. Dużo pracowaliśmy nad piosenką, a końcowy efekt mnie zachwycił. Śpiewaliśmy „I’m a Believer” ze Shreka.

Gdzie jeszcze występowałaś?
Głównie na apelach i konkursach organizowanych przez inne szkoły. Choć śpiewam od pierwszej klasy szkoły podstawowej, to jednak nigdy nie brałam udziału w większych występach i castingach. Wszystko, co umiem zawdzięczam moim nauczycielom muzyki.