Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd i nasza interwencja sprawiły, że znów mają dach nad głową

Jacek Wierciński
Karolina Misztal
Nowy właściciel mieszkania, które w styczniu straciła rodzina 86-letniej Janiny Zdun, zdecydował się wczoraj w jednej z galerii handlowych, bez rozgłosu, oddać komornikowi klucze do lokalu. To efekt decyzji sądu i publikacji "Dziennika Bałtyckiego", ale nie koniec dramatu rodziny z gdańskiej Zaspy.

W poniedziałek, 21 stycznia, trzech mężczyzn wyważyło drzwi, a następnie zajęło dwupokojowe mieszkanie 86-letniej Janiny Zdun i jej synów. Schorowana kobieta opowiedziała nam swoją historię, którą opisaliśmy: pożyczkę na spłatę długów zaoferował jej nieznajomy, "sprawiający wrażenie uczciwego" mężczyzna, który przedstawił się jako Grzegorz. W kwietniu 2014 r. otrzymała od niego 21 tys. zł, ale w dokumencie, który podpisała, widniała kwota 52 tys. zł, a umowa zawarta u notariusza informowała, że zabezpieczeniem spłaty jest właśnie mieszkanie kobiety przy ul. Meissnera na gdańskiej Zaspie.
Państwo Zdunowie zgłosili sprawę na policję i wystąpili z pozwem cywilnym do sądu, zarzucając osobie, która nabyła mieszkanie od "pożyczkodawcy", że naruszyła ich prawo posiadania mieszkania.

W oparciu o zgłoszenie Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Oliwa prowadzi śledztwo dotyczące pożyczki i jej konsekwencji, jednak - jak podkreśla prok. Ewa Burdzińska - dochodzenie wciąż prowadzone jest "w sprawie", a nie "przeciwko" komukolwiek. - Sprawa jest w toku i cały czas jest wyjaśniana. Prokurator zlecił dodatkowe czynności dotyczące m.in. przesłuchania świadków oraz analizy zawieranych umów. W oparciu o wyniki ustaleń podjęta będzie decyzja na temat dalszych losów śledztwa - mówi prok. Burdzińska.

Tymczasem w sprawie cywilnej sąd wydał postanowienie, że - do ogłoszenia wyroku - to Janina oraz jej synowie mają prawo zajmować mieszkanie przy ul. Meissnera. Choć właścicielem lokalu w tym czasie stała się jeszcze inna (trzecia w ciągu trzech miesięcy) osoba, jak wyjaśnił w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" komornik sądowy Waldemar Witka, nie wpłynęło to na konieczność przywrócenia własności rodzinie Zdunów.

Wczoraj, choć Waldemar Witka zadbał o asystę policji, okazała się ona zbędna. W obawie przed "medialnym cyrkiem" nowy właściciel dobrowolnie wydał komornikowi klucze do mieszkania, a ślusarz wymienił zamki. Do nowych klucze otrzymała 86-latka, która minione tygodnie spędziła z synami u sióstr zakonnych.

- Mieszkanie zostało wstępnie wyremontowane, ale wciąż zerwana pozostaje podłoga. Jest ogołocone z mebli i rzeczy należących do pani Janiny i jej synów. Staramy się skrzyknąć ludzi dobrej woli, którzy pomogliby przywrócić mieszkanie do stanu, w którym można by tam przebywać. Brakuje w zasadzie wszystkiego, od lodówki czy stołu po łóżka - mówi adwokat Wojciech Kamiński, pełnomocnik rodziny Zdunów.

I dodaje: - Oprócz prowadzonej przez sąd sprawy o "przywrócenie posiadania" konieczne jest wytoczenie kolejnej - o "przywrócenie własności" lokalu, bowiem to, że pani Janina jest użytkownikiem mieszkania, nie jest równoznaczne z tym, że znów stała się jego pełnoprawną właścicielką.

Adwokat przyznaje, że to nawet nie półmetek sprawy, do której wrócimy.

współpr. M. Jankowska

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki