Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawid Nilsson z Wybrzeża Gdańsk: Mamy bardzo mały margines błędu [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Dawid Nilsson, kapitan piłkarzy ręcznych Wybrzeża Gdańsk, mówi o szansach drużyny w walce o utrzymanie w PGNiG Superlidze.

Przed meczami z Azotami Puławy i Chrobrym Głogów liczyliście jeszcze na play-off?
Wierzyliśmy w to mocno. Życie pokazało, że jeszcze nie w tym roku. Jechaliśmy do Puław przygotowani, żeby wygrać. Azoty jednak wystrzeliły z formą, a to zespół silny personalnie i przegraliśmy.

Wtedy szanse straciliście i to miało wpływ na porażkę z Chrobrym?
Do tego meczu podeszliśmy inaczej. Chcieliśmy wygrać z Chrobrym, bo w play-out punkty są zaliczane. Wiedzieliśmy, że w razie zwycięstwa możemy zrównać się z Zagłębiem i mieć przewagę nad Śląskiem. Sześć meczów przed nami i gdybyśmy wygrali z Chrobrym, to teraz potrzebowalibyśmy trzech zwycięstw u siebie i jednego na wyjeździe. Sami sobie skomplikowaliśmy sytuację i teraz wszystkie spotkania musimy wygrać. Myślę, że wpływ na naszą grę z Chrobrym miał powrót z Puław po 3 w nocy i po kilkudziesięciu godzinach musieliśmy grać kolejny mecz.

Jesteście chwaleni za grę w rundzie rewanżowej. Drużyna okrzepła w PGNiG Superlidze?
Większość naszej drużyny do tego sezonu grała najwyżej w pierwszej lidze. W ekstraklasie początek był ciężki. Przegrywasz jeden, drugi, trzeci mecz, wpadasz w dołek i trudno się wygrzebać. Po meczu z Vive w Kielcach zespół uwierzył w siebie. Zaczęliśmy zdobywać punkty, ale kilka i tak nam uciekło. Z Chrobrym, Zagłębiem czy Azotami oddaliśmy punkty, ale gra wyglądała bardziej dojrzale. To przenieśliśmy na drugą rundę. W styczniu dobrze potrenowaliśmy i gra wyglądała lepiej.
Zdobyliśmy trochę punktów i zabieramy je, żeby walczyć o utrzymanie.

Bilans meczów z play-out nie jest zły dla Wybrzeża.
Nie możemy pozwolić sobie na lekceważenie kogokolwiek. Śląsk ma bardzo doświadczony zespół, kilku obcokrajowców i może sprawić niespodziankę. Z naszym dorobkiem mamy bardzo mały margines błędu. Mamy niecałe dwa tygodnie, żeby się podnieść po dwóch porażkach i wrócić na właściwy poziom.

Stać was na zajęcie dziewiątego miejsca, jedynego, które daje pewne ligowe utrzymanie?
Możemy walczyć z tymi zespołami i wygrywać. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Musimy wygrać sześć meczów i będzie spokój. To nie jest prosta sprawa, ale też nie jest to niemożliwe. Mieliśmy większe bądź mniejsze problemy zdrowotne. Teraz jest chwila na to, żeby się zregenerować i przygotować do tych meczów. Przy odrobinie szczęścia, które jest potrzebne w sporcie, możemy to osiągnąć. Nie możemy kalkulować i wierzyć, że wyniki się dla nas dobrze ułożą. Każdy punkt jest na wagę złota.

Częstym problemem były przestoje w zdobywaniu bramek, które potem kosztowały was stratę punktów?
Musimy wyeliminować tę przypadłość. Wchodzimy fajnie w mecz, a potem chwila dekoncentracji i przestajemy zdobywać bramki. Było kilka meczów, w których zaczęły drżeć ręce. Rozmawialiśmy na temat zdrowia, kondycji i nie było problemów. To wszystko jest w głowie. Prowadzisz wysoko, grasz fajnie, ale rywal nagle dochodzi na #2-3 bramki i zaczyna się panika, rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Absolutnie nie możemy sobie na to pozwolić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki