Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więcej za sporną kamienicę

Jacek Klein
Miasto Gdańsk będzie się domagać prawie 1,5 mln zł od spadkobierców Augusta Lindhoffa, jeżeli Sąd Apelacyjny zdecyduje, że powinno oddać im kamienicę przy ul. Polanki 58. Gmina chce skorzystać z tzw. prawa zatrzymania. Do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku trafiły wyliczenia poniesionych przez miasto kosztów w latach 1977-2007.

- Koszty remontów kamienicy w tych latach oszacowane zostały na 900 tys. zł - powiedziała Emila Salach-Pezowicz z biura prasowego prezydenta Gdańska. - Koszty zarządu kamienicą wyniosły 698 tys. zł.

Od tej kwoty odjęte zostaną czynsze zapłacone w tym czasie przez rodziny, które mieszkały w kamienicy. Do miejskiej kasy wpłynęło z tego tytułu 170 tys. zł. Przedstawienia dokładnych wyliczeń kosztów, jakie miasto poniosło na utrzymanie kamienicy, wraz z odsetkami ustawowymi, zażądał sąd na rozprawie 7 sierpnia.

- Wyliczenia zostaną teraz zweryfikowane przez biegłych, którzy mają na to dwa miesiące - powiedział mecenas Roman Nowosielski reprezentujący miasto przed sądem.

Do tej pory władze Gdańska szacowały poniesione koszty na 500 tys. zł.
- Nie było przeprowadzonej dokładnej kwerendy - dodaje Nowosielski. - Teraz sprawdzony został każdy rachunek wystawiony w okresie 31 lat. Nie możemy zakwestionować prawa spadkobierców, jednak miasto powinno odzyskać wydatki, jakie poniosło na utrzymanie nieruchomości.

Sprawę o odzyskanie kamienicy potomkowie Augusta Lindhoffa wnieśli do sądu w 2006 r. Powołali się na zapis w księgach wieczystych. Jako właściciel wciąż widniał tam August Lindhoff zmarły w 1963 r. Kamienicę odziedziczyła po nim rodzina mieszkająca w Niemczech.

W roku 1977 okazało się, że administrator (szwagier A. Lindhoffa) nie jest w stanie utrzymać budynku. Decyzją prezydenta miasta Gdańska nieruchomość została przejęta w zarząd państwowy z uwagi na fakt porzucenia jej przez administratora prywatnego i braku innych osób sprawujących zarząd. Spadkobiercy mieli się wówczas zrzec prawa do nieruchomości. Pomimo poszukiwań w miejskim archiwum nie znaleziono jednak aktu zrzeczenia potwierdzonego notarialnie.

13 czerwca 2007 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał miastu wydanie nieruchomości spadkobiercom Augusta Lindhoffa. Miasto odwołało się od wyroku do Sądu Apelacyjnego. Kolejna rozprawa odbędzie się nie wcześniej niż za dwa miesiące.

Kilka rodzin, od dziesiątek lat zamieszkujących kamienicę, traci jednak nadzieję, że miasto wygra i nie będzie musiało oddawać kamienicy. Obawiają się, że zostaną wyrzuceni na bruk.

- Grozi nam, że zostaniemy zrujnowani i przynajmniej chcemy odzyskać pieniądze, jakie wydaliśmy na remont mieszkań, których możemy zostać wkrótce pozbawieni - powiedział Jacek Maciejewicz.
Dwa tygodnie temu złożył w sądzie pismo, w którym domaga się zwrotu 27 tys. zł, jakie wydał w ciągu 12 lat.

Podobne pismo złożył Stanisław Cierpikowski, także mieszkający w kamienicy przy Polanki 58.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki