Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadion Śląski z wielkim ogrodzeniem. A może tak zrobić kolorowe murale?

Michał Wroński
Wokół Stadionu Śląskiego rośnie wysokie na 3,5 metra ogrodzenie. Wyglądać to będzie ponuro. Urzędnicy głowią się, jak "ożywić" pół hektara płotu. W grę wchodzą m.in. kolorowe murale

Pół hektara płotu oddam w dobre ręce - ogłoszenie takiej treści mogliby zamieścić w gazetach urzędnicy marszałka Wojciecha Saługi. Być może będą nawet musieli, jeśli im samym nie uda się znaleźć pomysłu na ciekawe zagospodarowanie ogrodzenia, które jeszcze w tym roku wyrosnąć ma wokół Stadionu Śląskiego. A jest nad czym myśleć - długi na przeszło półtora kilometra i wysoki na 3,5 metra płot (do wysokości 2,5 metra ma być "nieprzezierny") będzie największą tego typu konstrukcją otaczającą jakikolwiek stadion w Polsce.

Płot dostaniemy na święta. To dość kłopotliwy prezent

Dziś mówienie o sensie (lub braku sensu) budowy takiego ogrodzenia - tak zresztą jak całego stadionu - to już "musztarda po obiedzie".

- Takie były ustalenia z policją. U nas strefa stadionowa rozpoczyna się od płotu, tam znajdować się będą bramki, tam będzie musiał odbywać się rozdział kibiców i stąd taka właśnie wysokość ogrodzenia - tłumaczy Michał Sachs, dyrektor biura ds. modernizacji Stadionu Śląskiego (na innych budowanych przed Euro 2012 obiektach płot też jest, ale przeważnie ma ok. 2,5 metra wysokości). Ustalenia to w tym przypadku zresztą spory eufemizm. Jeszcze w 2010 roku policja jednoznacznie określiła wymogi, jakie ma spełniać ogrodzenie i nie pozostawało nic innego jak tylko wykonać te zalecenia.

Kosztować to będzie podatnika ponad 6,3 mln zł. Na tyle właśnie opiewa podpisana pod koniec ubiegłego roku umowa. "Dzieło" ma być gotowe najdalej na Boże Narodzenie, ale już dzisiaj można zaryzykować opinię, że raczej nie spotka się z ciepłym przyjęciem (w Warszawie, gdzie płot wokół Stadionu Narodowego ma zaledwie 2 metry wysokości, wywołał on lawinę negatywnych komentarzy, fundacja Panoptykon zorganizowała nawet akcję "Rozbieramy Płot Narodowy"). Zresztą sami urzędnicy mają świadomość, że 1600 metrów bieżących szarego płotu nie będzie czymś, co zachęcać będzie do wizyty w tym miejscu.

- Trzeba coś zrobić dla poprawy wizerunku stadionu. Mądre głowy już nad tym pracują - pociesza Gabriela Lenartowicz, odpowiedzialna w zarządzie województwa za Stadion Śląski.

Cieślik, Lubański, a może śląskie zabytki techniki?

Możliwości są w gruncie rzeczy dwie: przykryć szarość ogrodzenia farbą lub zielenią. Ta druga - zdaniem Gabrieli Lenartowicz - byłaby trudna w realizacji.

- Wiszące ogrody nie wchodzą w grę z uwagi na gładką fakturę tego ogrodzenia - tłumaczy.

A zatem pozostaje malowanie. Mogą to zrobić samodzielnie różnej maści grafficiarze, choć wolno domniemywać, że płot pokryje się wówczas mało subtelnymi wyznaniami kibiców zwaśnionych klubów piłkarskich. Można też jednak przejąć sprawy w swoje ręce i zlecić wykonanie atrakcyjnych murali. Przykłady z Katowic (wielka kura na Tylnej Mariackiej czy podobizna Jerzego Kukuczki z Bogucic), Świętochłowic (lew na Zgodzie) czy Chorzowa (industrialny mural z centrum) pokazują, że takie rozwiązanie jest możliwe.

Z naszych ustaleń wynika, że w Śląskim Urzędzie Marszałkowskim zastanawiają się nad pomysłem wymalowania na ogrodzeniu historii Stadionu Śląskiego. Gerard Cieślik pokonujący Lwa Jaszyna czy Włodzimierz Lubański strzelający gola Anglikom w słynnym meczu z 1973 roku? To wyglądałoby naprawdę nieźle. Są też inne pomysły.

- Może połączyć na takim muralu zieleń Parku Śląskiego ze szlakiem zabytków techniki? To byłaby taka reklama województwa - podpowiada Łukasz Zasadni z zajmującej się malarstwem artystycznym firmy Nietak. Jak mówi, pomalowanie całego ogrodzenia to byłaby olbrzymia praca, ale dałoby się to zrobić w ciągu miesiąca.

Dobrego graffiti nie niszczą?

Tym, co niepokoi urzędników, jest możliwość zamalowywania "oficjalnego muralu" przez domorosłych grafficiarzy.
- To będzie prowokować "konkurencję" - obawia się Gabriela Lenartowicz.

Zdaniem Łukasza Zasadnie-go, nie ma powodów do niepokoju. - Na tych wszystkich muralach, które wykonaliśmy, nikt nie domalował ani jednej kropki - mówi. Jak jednak dopowiada, istnieją techniczne możliwości, by dodatkowo zabezpieczyć malowidło.

- Nakłada się na nie specjalne mleczko i wówczas nawet, gdy ktoś na tym namaluje, to łatwo to zmyć - wyjaśnia Zasadni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!