Bardzo rzadko w ligowym meczu pada 8 bramek. Tak było 30 sierpnia ubiegłego roku w Legnicy, gdzie żółto-niebiescy zremisowali 4:4. Do siatki Miedzi trafiali wówczas Antoni Łukasiewicz, Grzegorz Lech, Michał Marcjanik i Antonio Calderon.
- To był rzeczywiście szalony mecz. Dwukrotnie w nim prowadziliśmy, aby na końcu uratować remis. Pamiętam to spotkanie, bo w Legnicy zdobyłem swoją pierwszą i jak na razie jedyną bramkę w I lidze. W sobotę raczej takiej wymiany ciosów nie będzie. Chociażby dlatego, ze trenerem Miedzi nie jest już Wojciech Stawowy, a to jego drużyny grają na ogół tzw. otwarty futbol. Naszym celem będzie zwycięstwo, ale nie mogę obiecać, że zdobędziemy – jak w ostatnich meczach w Gdyni – cztery bramki – powiedział nam 21-letni środkowy obrońca Arki Michał Marcjanik.
Miedź ma drugi co do wielkości budżet w I lidze i od pewnego czasu niespełnione nadzieje na awans do ekstraklasy. Trener Stawowy tym nadziejom nie sprostał i już go w Legnicy nie ma. Miedź tegoroczne mecze zaczęła od piłkarskiego „dzwona” jakim była niewątpliwie porażka 0 :3, na własnym boisku, z Dolcanem Ząbki. Później było znacznie lepiej, bo Miedź wygrała 4:0 z Sandecją w Nowym Sączu i na własnym boisku pokonała 2:0 GKS Tychy. Trener Janusz Kudyba i jego piłkarze w dobrym nastroju przyjeżdżają więc do Gdyni. Dla bramkarza Andrzeja Bledzewskiego będzie to wizyta w rodzinnym mieście, dla Radosława Bartoszewicza, Adriana Mrowca i Tadasa Labukasa okazja do wspomnień z czasów kiedy grali w Arce. Szczególnie ten ostatni był przez gdyńskich kibiców lubiany. Dla Arki zdobył 10 goli w ekstraklasie, teraz 3 mecze w barwach Miedzi wystarczyły mu, aby dwukrotnie wpisać się na listę strzelców.
- Na boisku nie będą grały sentymenty – mówi powiązany rodzinnie z „Bledzą” trener Arki Grzegorz Niciński. – Miedź to dobrze ułożony zespół, mający sporo piłkarskich atutów i futbolowe indywidualności, jak chociażby były reprezentant Polski Wojciech Łobodziński. My musimy znaleźć taki sposób grania, który ograniczy atuty rywali, a nam pomoże zgarnąć komplet punktów – tłumaczy szkoleniowiec żółto-niebieskich.
W sobotnim meczu do dyspozycji trenera Nicińskiego będzie już Marcin Warcholak, który odcierpiał karę za żółte kartki i Patrik Lomski, który wraca do gry po chorobie. Arka wygrała ostatnio w Gdyni sześć ligowych spotkań z rzędu. Taką passę warto kontynuować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?