Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile trzymają trzy piwa?

Tomasz Słomczyński
Czy można mieć 1,2 promila alkoholu we krwi i o tym nie wiedzieć - sprawdzał Tomasz Słomczyński przy okazji sprawy karnej pewnego gdańskiego sędziego.

Sędzia Waldemar K. wsiadł, jak co rano, do swojego audi A3. Odpalił silnik, na siedzeniu pasażera usiadł kolega, też sędzia, a zarazem przełożony w Wydziale Karnym Sądu Okręgowego w Gdańsku. Był 8 września 2004 roku. Ruszyli do pracy.
Mieli niefart. Kiedy stali na światłach, ktoś wjechał im w tył samochodu. Sędzia sięga po komórkę. Po chwili przyjeżdżają policjanci. Podsuwają alkomat. W kieszeni sędziego tkwi legitymacja świadcząca o tym, że ma immunitet i wcale nie musi dmuchać. Ale do głowy mu nie przychodzi, żeby z niego skorzystać. Dmucha. Wynik: 1,2 promila. Badanie krwi potwierdza wynik z alkomatu. Sędzia na długie lata, być może na zawsze, traci prawo do wykonywania zawodu.

Waldemar K. mówił w sądzie: nie miałem pojęcia o alkoholu w mojej krwi.
Przywoływane przez mec. Romana Nowosielskiego fakty przemawiają na korzyść Waldemara K.: kolizja nie była z jego winy. Sam wezwał policję. Nie zasłonił się immunitetem. Spośród świadków zgromadzonych na miejscu zdarzenia żaden nie zeznał, że sędzia sprawiał wrażenie pijanego.
Czy można mieć 1,2 promila i o tym nie wiedzieć?
***
Sędzia twierdzi, że dzień wcześniej, wieczorem wypił trzy piwa.
- Czy możliwe jest, żeby mężczyzna o wadze ok. 80-90 kg wypił trzy piwa, przespał noc, rano wsiadł za kierownicę i miał 1,2 promila alkoholu?
Odpowiada dr Marek Wiśniewski z Pomorskiego Centrum Toksykologii w Gdańsku:
- Nawet gdyby bezpośrednio po wypiciu trzech piw wsiadł do samochodu, i tak nie miałby 1,2 promila przy tej wadze.
- A czy możliwe, żeby człowiek z 1,2 promila nie wiedział o tym, że jest pijany?
- Miałem pacjentów, którzy mieli takie stężenie we krwi i o tym nie wiedzieli. Funkcjonowali zupełnie normalnie.
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych udostępniła w internecie tzw. alkoholowe liczydełko. To program, za pomocą którego spróbujemy odtworzyć stężenie alkoholu we krwi sędziego.
Wpisujemy dane: Początek imprezy: godz. 21. Wtedy sędzia wypija pierwsze piwo. Kolejne o 22.00 i o 23.00. Sędzia waży (informacja niepotwierdzona) - 90 kg. I jest mężczyzną. Piwo ma 5 proc. alkoholu. Liczydełko wylicza stężenie alkoholu we krwi: o godz. 23 jest maksymalne i wynosi 0,87 promila. Potem maleje: o północy - 0,71 promila, o godz. 1 - 0,56 promila. Stężenie spada do zera o godz. 5.
***
Dr Marek Wiśniewski zgodził się przybliżyć temat w sposób zrozumiały dla laika.
- W ludzkim ciele jest enzym, który odpowiada za metabolizm alkoholu. Na skutek typowego metabolizmu poziom alkoholu we krwi obniża się o 0,1 do 0,2 promila na godzinę. Mogą być różne wersje tego enzymu, różne warianty genetyczne, które powodują, że metabolizm jest wolniejszy u niektórych ludzi. Na przykład w Japonii - populacja Japończyków kilka razy wolniej spala alkohol. U nas jest jednak to bardzo rzadkie.
Sędzia Waldemar K. nie jest Japończykiem, jednak sprawa jest na tyle ciekawa, że postanawiamy bliżej się jej przyjrzeć. Okazuje się, że "alkoholowy" enzym może mutować. Ok. 40 procent populacji Azji Wschodniej i wiele osób pochodzenia azjatyckiego ma genetyczną mutację, która powoduje, że osoby te po wypiciu alkoholu reagują jak alkoholik, któremu wszyto esperal. Ich twarz czerwienieje, serce bije szybciej i zaczynają się wymioty.
- Czy w Polsce zdarza się któraś z "azjatyckich przypadłości"?
- Bardzo rzadko - odpowiada dr Marek Wiśniewski.
A marskość wątroby? Podobno wpływa na wolniejszy metabolizm alkoholu.
- Żeby marskość wątroby mogła wpłynąć na spowolnienie metabolizmu alkoholu, musiałaby to być choroba w bardzo zaawansowanym stadium, z objawami klinicznymi, czyli: żółtaczką, śpiączką lub wodobrzuszem. Taki stan praktycznie uniemożliwia na przykład prowadzenie samochodu - rozwiewa wszelkie wątpliwości dr Wiśniewski.
Lekarze toksykolodzy, którzy na co dzień spotykają się z problemami alkoholowymi, przyznają, że wynik z alkomatu może być fałszywy. Również i potem, przy pomiarze stężenia we krwi, zdarzają się błędy. Na przykład po zjedzeniu cukierka z alkoholem może być wysokie stężenie alkoholu w jamie ustnej. Wówczas "wykryte zostaną" promile w wydychanym powietrzu. Prowadzono badania, z których wynikało, że po użyciu spryskiwacza do szyb, w momencie, kiedy w samochodzie rozchodzi się charakterystyczny zapach, osoba za kierownicą ma fałszywie wysokie stężenie alkoholu w wydychanym powietrzu.
Dlatego funkcjonariusze powtarzają badanie alkomatem. A także wysyłają podejrzanego o jazdę po pijaku do badania krwi. Tu jednak również zdarzają się błędy. Najczęstszym z nich jest użycie roztworu spirytusowego do przemycia skóry przed wkłuciem w celu pobrania krwi. Wówczas, jak przyznają medycy, fałszywy wynik jest możliwy.
1,2 promila to sporo. Przy takiej dawce człowiek trochę się jąka, może się zachwiać. Ale, jak się okazuje, nie musi to być regułą. Toksykolodzy mówią, że spotyka się pacjentów, którzy mają nawet wyższe stężenie, po których nic nie widać. Co więcej, sami są przekonani, że absolutnie nie są pijani. Tylko, że... są to aktywni alkoholicy, którzy nie trzeźwieją np. od pół roku.
***
Waldemar K. był uznawany za jednego z lepszych sędziów w Gdańsku. Prowadził m.in. postępowanie w sprawie "klubu płatnych zabójców". Dzień po tym, jak stwierdzono u niego 1,2 promila, został zawieszony. Ten stan trwa do dziś.
Proces, w którym sędzia zasiadł na ławie oskarżonych, toczył się w Słupsku. Zapadł wyrok: sędziego uznaje się winnym i nakazuje mu się zapłacić 10 tys. zł grzywny. Do tego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Obrońca Waldemara K. złożył apelację. Wyroku nie zmieniono, uprawomocnił się w kwietniu 2009 r.
Osobno toczy się postępowanie przed sądem dyscyplinarnym. Dwa razy, uwzględniając okoliczności łagodzące, uznał on, że sędzia powinien już wrócić do zawodu. Karą ma być przeniesienie do innego sądu. Minister sprawiedliwości dwukrotnie zaskarżał te wyroki, uzasadniając swoją decyzję brakiem okoliczności łagodzących. Sprawa jest w toku.
***
"Azjatycka" mutacja genetyczna? Bardzo rzadka u nas przypadłość, lecz wykluczyć jej nie można. Błąd funkcjonariuszy? Teoretycznie możliwy, w połączeniu z błędem pielęgniarki, która używała spirytusowego roztworu. Marskość wątroby? Raczej wykluczona. Alkoholizm? Też mało prawdopodobny.
Splot różnych, fatalnych dla sędziego okoliczności? Za dużo przypadków w tym przypadku.
Dlaczego więc sędzia sam wezwał policję i bez słowa protestu dmuchnął w balonik?
Waldemar K. nie chce udzielić komentarza.
Sprawa musi pozostać niewyjaśniona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki