Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Zdrojewski: Szpitale są marszałkowskie, a my doradzamy wojewodzie [ROZMOWA]

rozm. Dorota Abramowicz
fot. T. Bołt/Archiwum
Z prof. dr. hab. n. med. Zbigniewem Zdrojewskim, konsultantem pomorskim w dziedzinie chorób wewnętrznych, rozmawia Dorota Abramowicz.

Ilu konkretnie łóżek internistycznych brakuje na Pomorzu?
Około 1000-1100, łącznie z opieką geriatryczną.

W związku z przenosinami gdyńskiej kardiologii - przynajmniej tymczasowo - zmniejszy się także liczba miejsc w Gdyni.
Oficjalnie otrzymałem zapewnienie, że do tego nie dojdzie. W piątek pani Hanna Zych- Cisoń, członek Zarządu Województwa Pomorskiego, napisała, że po ewentualnych zmianach łączna liczba łóżek internistycznych w Gdyni nie zmieni się i będzie wynosiła tyle, ile obecnie - 87. Nieoficjalnie wiem, że z 55-łóżkowego oddziału wewnętrznego w Szpitalu św. Wincentego a Paulo już wyodrębniono dwie sale, gdzie mają trafić pacjenci z kardiologii z Redłowa.

Widziałam te sale z pustymi 10 łóżkami... Usłyszałam, że na czas remontu liczbę pacjentów interny można będzie ograniczyć, rezygnując z przyjęć planowych.

Przyjęć planowych? Od dawna chorzy na internę są przyjmowani w Trójmieście wyłącznie w trybie ostrym. Podczas mojego ostatniego pobytu w Szpitalu św. Wincentego a Paulo, jeszcze przed wyłączeniem obu sal, 12 chorych leżało na korytarzach.

CZYTAJ WIĘCEJ: Przeniosą kardiologię ze Szpitala im. PCK do Szpitala Św. Wincentego a Paulo w Gdyni


Kolejne programy Zdrowie dla Pomorzan zakładają poprawę sytuacji interny. A jak wygląda rzeczywistość?

Dochodzimy do granic możliwości, szczególnie w Trójmieście, gdzie w ostatnich 12-15 latach zlikwidowano 200 łóżek internistycznych. Chorych przestał przyjmować szpital przy ul. Łąkowej w Gdańsku (ponad 100 łóżek na internie i prawie 30 na kardiologii), Szpital Stoczniowy i Studencki. W efekcie na Zaspie, w dawnym Szpitalu Miejskim w Gdyni, w UCK pacjenci leżą na korytarzach. Poza Trójmiastem sytuacja jest lepsza, z wyjątkiem Tczewa, gdzie po przeniesieniu interny z Gniewa obłożenie przekracza 100 procent.

Czemu na Pomorzu jest tak źle?
Ciężko jest nie tylko u nas. Kryzys został spowodowany zbyt niską wyceną procedur internistycznych. Leczymy pacjentów w podeszłym wieku, cierpiących na wiele schorzeń. Nie da się zsumować wszystkich tych procedur, więc większość oddziałów przynosi straty. Dla poprawienia wyników finansowych najłatwiej prezesowi czy dyrektorowi zmniejszyć liczbę łóżek... Inna przyczyna to brak miejsc w zakładach opiekuńczo-leczniczych i DPS-ach, gdzie mogłaby trafiać część naszych pacjentów.


Jako konsultant wojewódzki interny wyraził Pan - wspólnie z kardiologiem, prof. Grzegorzem Raczakiem - zaniepokojenie zmianami proponowanymi przez zarząd Szpitali Wojewódzkich w Gdyni

Oficjalnie możemy przedstawiać swoje opinie jedynie panu wojewodzie, w którego kompetencjach nie leży przecież zarządzanie szpitalami marszałkowskimi. W dokumentach można wprawdzie przeczytać, że wojewoda odpowiada za sytuację zdrowotną na swoim terenie, ale nie ma on mocy sprawczej. Na decyzję w szpitalach marszałkowskich ma wpływ marszałek oraz - pośrednio przez finansowanie - NFZ.

Ponoć zmieni się to w najbliższym czasie?
Nie w najbliższym, tylko w 2020 roku, gdy wojewodowie przejmą od rządu kompetencje dotyczące polityki zdrowotnej w terenie. Został ostatnio powołany sztab, który ma określić potrzeby zdrowotne naszego województwa.

Dlaczego mamy czekać jeszcze pięć lat?
Naprawdę nie wiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki