Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grupa Cheerleaders Trefl Pomorze tańczy na wózkach inwalidzkich [ZDJĘCIA, WIDEO]

Kamila Grzenkowska
Te dziewczyny udowadniają, że swoje pasje można również realizować, jeżdżąc na wózku inwalidzkim. Trenują w pierwszej w Polsce sekcji Cheerleaders na Wózkach. Byliśmy na treningu w Sopocie.

Nie mają taryfy ulgowej. Trening trwa godzinę i w tym czasie wykonują dziesiątki wymachów, zgięć i figur charakterystycznych dla cheerleadingu. Od "typowych" cheerleaderek różnią się jednak tym, że wszystkie układy wykonują na... wózkach inwalidzkich. Bo są osobami niepełnosprawnymi. Większość z nich jest po przepuklinie oponowo - rdzeniowej lub rozszczepie kręgosłupa.

Siedem dziewczynek, w wieku 9-16 lat, trenuje w pierwszej w Polsce sekcji Cheerleaders na Wózkach. W styczniu 2014 r. stworzyła ją grupa Cheerleaders Flex Sopot, której występy od blisko 20 lat można podziwiać m.in. na trójmiejskich parkietach sportowych.

Dziewczynki poruszające się na wózkach trenują od ponad roku. Niektóre od samego początku, inne pojawiają się na zajęciach dopiero od kilku miesięcy. Spotykają się raz w tygodniu, na ogół w poniedziałkowe popołudnia, w sali gimnastycznej w Ergo Arenie. Jest ona bezpłatnie udostępniana młodym "pomponiarom". Zazwyczaj przyjeżdżają do hali z rodzicami. Kiedy wjeżdżają na salę treningową, dorośli w tym czasie cierpliwie czekają tuż za drzwiami. Mogą w tym czasie poznać się, porozmawiać, wymienić uwagami.

Gościliśmy ostatnio na ich treningu. Dziewczynki miały za sobą akurat kilkutygodniową przerwę feryjną. Musiały przypomnieć sobie układ, nad którym ciężko pracowały w ostatnich miesiącach. A wyglądało to tak: wszystkie ustawiają się tuż za swoją trenerką, naprzeciw wielkiego lustra. Powtarzają ruchy, które wykonuje. Pierwsze ćwiczenia odbywają się bez muzyki. Potem wszystkie chwytają pompony, pojawia się też dynamiczna muzyka. Dziewczyny powtarzają cały układ, który od dawna ćwiczą.
Jedna z nich trochę się gubi, widać, że ma problemy z synchronizacją z koleżankami. Grymasy na twarzach pozostałych uczestniczek zdradzają, że zaczynają się niecierpliwić. Nie ma jednak żadnych złośliwości i niemiłych komentarzy. Widać, że wszystkim bardzo zależy, by trenowany układ w końcu wyszedł perfekcyjnie, a pani trenerka zaproponowała kolejne elementy choreografii - bo każda z nich chce ruszyć dalej, uczyć się kolejnych nowych rzeczy. Dlatego niecierpliwią się, kiedy trzeba jakąś figurę wielokrotnie powtarzać. Po blisko 60-minutowym, intensywnym treningu, w trakcie którego wielokrotnie muszą podnosić ręce, machać nimi, a do tego poruszać koła w swoich wózkach, zapewniają, że... ręce wcale nie bolą.

- Jesteśmy do tego przyzwyczajone - odpowiadają chórem.

- Tu jest bardzo fajnie! - dodaje od razu Zuzia, która na treningi przyjeżdża niemal od samego początku istnienia sekcji.
Dziewczyny w różny sposób dowiadywały się o istnieniu grupy. Nie trzeba było ich jednak specjalnie namawiać, by do niej dołączyły. Większość z nich dojeżdża z różnych zakątków Gdańska, jedna aż z Gdyni. Na kolejne treningi czekają z niecierpliwością, bo tutaj mają okazję robić coś, co sprawia im przyjemność i przy okazji spędzić czas z rówieśniczkami posiadającymi podobne pasje, ale i... problemy.

- O tym, że istnieje taka grupa i będą takie zajęcia, powiedziała mi mama. A że zawsze chciałam tańczyć, to się zgłosiłam - zaznacza Ania.

Inne dziewczyny dowiadywały się w podobny sposób - ktoś usłyszał w mediach lub dowiedziały się od znajomych.
Najwięcej trudności podczas zajęć, jak przyznają, sprawia im synchronizacja w grupie.

- Żeby wszystko równo szło, żeby ustawić się we właściwym miejscu, w odpowiednim momencie - wylicza jedna z nich. - To naprawdę nie jest łatwe, a żeby któryś z układów dobrze wyglądał, wszystko musi być równiutko wykonane.
- Trzeba do tego naprawdę sporo machać - śmieje się inna.

Tylko niektóre z tych dziewcząt miały możliwość gdzieś wcześniej trenować, np. w szkole, na lekcjach tańca. Jedna z nich tańczyła wcześniej ze wstążką.

- Ale byłam tam jedyną taką osobą. Teraz, w grupie, jest zdecydowanie lepiej, weselej - zaznacza Martyna.
Mimo iż na treningach lekko nie bywa, to wszystkie zapewniają, że podoba im się taka forma wysiłku i nic by nie zmieniły w treningach. Dzięki nim mogą wyrwać się z domu i pobyć z innymi osobami, a od czasu do czasu także pochwalić się przed większą widownią efektami swojej ciężkiej pracy. Sopockie "Pomponiary" mają za sobą już trzy występy, w tym jeden na meczu Lotosu Trefla Gdańsk.

Cheerleaderki pilnie trenują obecnie do imprez, które odbędą się w maju, m.in. Gdynia bez barier i Międzynarodowy Turniej Rugby na Wózkach.

Sekcja nawiązała też współpracę z klubami sportowymi, których zawodnicy pojawiają się na parkiecie Ergo Areny. "Pomponiary" na wózkach będzie więc można coraz częściej oglądać podczas meczy organizowanych w gdańsko-sopockiej hali. Rywalizować jednak nie zamierzają ze swoimi pełnosprawnymi koleżankami. Liczą za to na dobrą współpracę.

- Ja na co dzień tańczę w grupie Cheerleaders Flex Sopot. Wspólnie z koleżankami jesteśmy dumne z tego, że powstała ta sekcja. Osobiście cieszę się, że ćwiczą nie tylko pełnosprane dziewczyny, ale też niepełnosprawne, one właśnie mogą się w ten sposób realizować i tutaj odnalazły swoje miejsce. Mam nadzieję, że zaraziłam je pasją do tańca - mówi trenerka cheerleaderek, Monika Matusiewicz.

Do tej pracy trzeba mieć sporo cierpliwości, czego trenerka wcale nie ukrywa.
- Są dni, kiedy trenuje się łatwo i przyjemnie, ale są i takie, gdy dziewczynki mają gorsze chwile, jak każdy. Czasami są zdenerwowane szkołą, jakimiś sprawdzianami, bywa, że przekłada się to na trening - przyznaje pani Monika. - Mimo to myślę, że odbierają tu pozytywną energię.

Trenerka, choć jest w pełni sprawną osobą, w czasie tych zajęć siada w wózku inwalidzkim - tylko w ten sposób jest w stanie zrozumieć możliwości, ale i bariery, z jakimi muszą uporać się jej podopieczne.

- Dla mnie trudny był pierwszy moment, kiedy zobaczyłam, że na salę wjeżdża wózek inwalidzki, na którym musiałam usiąść. To było szokujące i czułam się z tym nieswojo - nie ukrywa Monika Matusiewicz - Herrmann.

Przez te kilka miesięcy przyzwyczaiła się jednak do sprzętu, na którym pracuje.

- Traktuję to dziś po prostu jako formę prowadzenia tych treningów - zaznacza, przyznając, że przygotowując się do tego projektu, sama musiała się nauczyć jeździć na wózku. Potem sprawdzała, co właściwie można zrobić, poruszając się na kółkach, m.in. jak przemieszczać się, jakie obroty wykonać - by to wszystko ładnie wyglądało.

Treningi oparte są głównie na dynamicznej pracy górnych części ciała.

- Musimy się ruszać. Nie możemy stać w miejscu, żeby to miało efekt i było atrakcyjne - zaznacza pani Monika.
Nabór do sekcji trwa nieprzerwanie od stycznia 2014 r. To wtedy zrobiło się głośno o pierwszej takiej grupie w kraju.
Osoby, które chcą dołączyć do tej sekcji, powinny zadzwonić pod nr 504 699 364.
Zajęcia są bezpłatne.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki