Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Efektowny początek Arki Gdynia. Żółto-niebiescy rozbili zespół Tomasza Hajty! [ZDJĘCIA]

Janusz Woźniak
W efektownym stylu rundę wiosenną zainaugurowali piłkarze gdyńskiej Arki. Podopieczni trenera Grzegorza Nicińskiego rozbili prowadzony przez Tomasza Hajtę, GKS Tychy aż 4:0!

Piłkarze Arki jesienią wygrali z GKS Tychy 2:1. Wczoraj grając przed własną publicznością byli faworytami, chociaż znajdujący się w strefie spadkowej rywale w zimowej przerwie przeszli kadrową rewolucję. Trudnego zadania utrzymania tyszan w I lidze podjął się trener Tomasz Hajto, sprowadzając do zespołu kilku doświadczonych zawodników.

Słoneczna pogoda, dobrze przygotowana murawa na pewno sprzyjała futbolistom, więc kibice mieli prawo oczekiwać dobrego meczu. Niestety od pierwszych minut na boisku panował chaos. Wprawdzie gdynianie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Były reprezentant Polski Sebastian Przyrowski w bramce gości mógł spokojnie się opalać. Temperaturę emocji podniósł w 31 minucie spotkania sędzia Jarosław Przybył, który ukarał czerwoną kartką stopera tyszan Muhameda Omicia za faul na Marcusie da Silvie. To była kontrowersyjna decyzja, bo żółta kartka byłaby wystarczająca karą dla obrońcy GKS. Tyszanie przez godzinę musieli więc grać w "10", co w istotny sposób zwiększało szansę żółto-niebieskich.

Trener Grzegorz Niciński na osłabienie rywala zareagował słuszną decyzją wprowadzenia od 46 minuty drugiego napastnika Pawła Abbotta. Tuż po wznowieniu gry w polu karnym gości Marcin Grzybek faulował Pawła Wojowskiego, ale arbitrowi zabrakło chyba odwagi, aby podyktować dla Arki rzut karny. Kilka minut później faul Tomasza Porębskiego na Marcinie Warcholaku nie uszedł już uwadze sędziego i w Gdyni mieliśmy rzut karny. Marcus da Silva bez problemu zamienił strzał z 11 metrów na gola. W 66 minucie było już 2:0, kiedy dobrą akcję Abbotta z da Silvą skutecznym strzałem z bliskiej odległości wykończył Michał Nalepa. Kilka minut później Nalepa mógł zdobyć drugiego gola, ale strzelając z 2-3 metrów trafił piłką w Przyrowskiego. Skuteczniejszy był natomiast w 74 minucie Abbott, który pokazał, że wie, jak powinien zachować się napastnik w polu karnym i podwyższył rezultat na 3:0. Podającym zarówno do Nalepy, jak i Abbotta był Patrik Lomski, któremu szansę debiutu dał w drugiej połowie Niciński. I właśnie Lomski zakończył strzeleckie popisy gdynian, ustalając w przedostatniej minucie gry wynik meczu na 4:0.

- Zdobyliśmy wszystkie bramki po przerwie, kiedy rywal grał w "10", co zamazuje nieco obraz gry. Niemniej widać było, że rozumiemy się na boisku, że dobrze przepracowaliśmy zimowy okres przygotowań. Będziemy chcieli potwierdzić naszą dobrą dyspozycję w kolejnym meczu ze Stomilem Olsztyn - powiedział Abbott.

Arka wygrała wysoko i zasłużenie. Do przerwy jednak niczym nie zachwyciła. Druga połowa była już w wykonaniu podopiecznych Nicińskiego znacznie lepsza. I nie tylko dlatego, że tyszan było mniej na boisku. Wiele dobrego w grze gospodarzy wprowadzili na boisko zmiennicy, czyli Abbott, a szczególnie Lomski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki