W takiej sytuacji trudno się dziwić, że Polacy boją się o swoje bezpieczeństwo. Bo to, co dzieje się na wschodzie kontynentu, po raz pierwszy realnie zagraża pokojowi w Europie. Obserwując to wszystko, można mieć jak najgorsze skojarzenia z historią. Ogarnia mnie bezsilność i niedowierzanie, jak czytam to, co mówi w dzisiejszym wywiadzie dla nas Romuald Szeremietiew -o naszej słabości militarnej, zbiurokratyzowanej i nierychliwej Unii Europejskiej oraz skostniałym i niepewnym NATO .Mimo to mam nadzieję, że zarówno Unia Europejska, jak też NATO wystarczająco wiele razy przejrzały mocarstwowe zapędy Putina, że wreszcie zaczną mówić jednym głosem i powstrzymają go przed eskalacją konfliktu. Moją nadzieję wzmacniają deklaracje USA o strategicznym sojuszu z Polską, gwarantujące nam nienaruszalność naszych granic.
Uważam jednak, że sama Polska w sprawie konfliktu na Ukrainie nie powinna wychodzić przed szereg, grać buńczucznego "gieroja" i prowokować Putina. Bo przecież nikt nie chce wojny. Ale powinniśmy mobilizować naszych sojuszników, właśnie do mówienia jednym głosem - w sprawach nakładania kolejnych sankcji na Rosję, sprzedaży broni Ukrainie, wysyłania tam szkoleniowców czy w ogóle izolacji Rosji. To będzie jasny sygnał, że UE, USA i całe NATO nie dadzą się Putinowi wodzić za nos, osłabiać i mamić korzyściami. W tej sprawie nie ma żartów i tylko jedność krajów UE jest gwarancją pokoju w Europie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?