Dr Elżbieta Kruszewska, pełnomocnik ds. onkologii zarządu spółki Szpitale Wojewódzkie w Gdyni, tłumaczy: Będą zmiany, które spowodują, że pacjent z rakiem nie będzie czekać na operację dłużej niż dwa tygodnie! Dziś czeka aż sześć tygodni. Paradoksalnie bowiem, od chwili uruchomienia nowego bloku (wybudowany za 60 mln zł, w tym 46 mln zł to środki unijne) pracował on na pół gwizdka i tylko przed południem.
Według oficjalnej wersji, z powodu braku fachowego personelu, którego nie można było znaleźć na medycznym rynku. Z pięciu sal operacyjnych wykorzystywano tylko trzy, nie funkcjonował oddział wybudzeń, kolejka chorych rosła. Teraz się to zmieni.
- Właśnie zakończyliśmy konkurs i od dziś rozpoczynają u nas pracę dodatkowy anestezjolog i instrumentariuszka, kolejne dwie załatwiają jeszcze formalności - informuje dr Kruszewska. - Na czwartek planowane jest uruchomienie czwartej sali do planowych zabiegów (piąta musi być w gotowości na tzw. przypadki ostre).
W połowie marca 2015 r. blok ma rozpocząć pracę na dwie zmiany, choć trzeba się jednak liczyć z tym, że jego pełen rozruch potrwa kilka miesięcy. Nie da się ukryć, że te pozytywne zmiany mają związek z wprowadzeniem w życie pakietu onkologicznego. Zgodnie z nim, NFZ ma płacić za leczenie każdego chorego na raka, i to bez limitów. Warunek - szpital musi się zmieścić w wyznaczonych terminach.
Czytaj też: NFZ zmienia kontrakty dla szpitali i poradni onkologicznych. Będzie więcej pieniędzy dla chorych
Zmiany wprowadzane w części zabiegowej szpitala są więc również uzasadnione ekonomicznie. Odkąd Gdyńskie Centrum Onkologii ma trzy wysokiej klasy przyspieszacze liniowe, pacjenci nie czekają już praktycznie w kolejkach na radioterapię. Jeszcze niedawno termin napromieniania wyznaczano im za trzy miesiące, teraz rozpoczynają tego rodzaju zabiegi najpóźniej w ciągu dwóch tygodni.
Redłowski szpital jest jednym z dwóch, obok UCK, ośrodków onkologicznych oferujących chorym z całego Pomorza tę metodę leczenia raka.
Większość pacjentów korzysta z niej w trybie ambulatoryjnym - codziennie dojeżdżają na naświetlania, m.in. z okolic Wejherowa, a nawet z Helu. Tylko około 20 proc. przyjmowanych jest na radioterapię do szpitala. Onkologia dysponuje 72 łóżkami, więc problemu z miejscami nie ma. Gorzej jest z chemioterapią - ostatnio z powodu znacznego wzrostu liczby pacjentów na jej rozpoczęcie czeka się dwa-trzy tygodnie.
Nadal niepokoją się pacjenci oraz personel oddziału kardiologii , który ma być przeniesiony do Szpitala Miejskiego w Gdyni. Protestują przeciw temu wojewódzcy konsultanci ds. kardiologii oraz chorób wewnętrznych, władze oraz radni Gdyni i Sopotu. Boją się, że ta przeprowadzka to przykrywka dla likwidacji łóżek kardiologicznych.
[email protected]
Cały artykuł na ten temat przeczytasz w środowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 4.03.2015 r. albo kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?