Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd oddalił powództwo Sopotu przeciw klubowi Cocomo

Kamila Grzenkowska
Wtorkową decyzją sądu wyraźnie zaskoczony był mecenas Roman Nowosielski (z prawej), który reprezentował Sopot w tej sprawie
Wtorkową decyzją sądu wyraźnie zaskoczony był mecenas Roman Nowosielski (z prawej), który reprezentował Sopot w tej sprawie Przemysław Świderski
Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił w całości powództwo Sopotu przeciw nocnemu klubowi Cocomo. Miasto zarzucało firmie m.in. psucie wizerunku miasta. Domagało się też zaprzestania prowadzenia nieuczciwej konkurencji.

Jak tłumaczyła sędzia, pozwany klub w chwili złożenia zawiadomienia nie prowadził już działalności w formie klubu Cocomo. Ma już inna nazwę. Sama gmina nie prowadzi z kolei działalności gospodarczej, w związku z tym zarzut dotyczący prowadzenia nieuczciwej konkurencji jest bezpodstawny. Sąd podważył też inne zarzuty, jakie miasto ma wobec klubu.

Czytaj również: Cocomo przed sądem. Rozprawa trwała... 5 minut [ZDJĘCIA]

Wtorkową decyzją sądu wyraźnie zaskoczony był mecenas Roman Nowosielski, który reprezentował Sopot w tej sprawie. Nie ukrywał zresztą irytacji.

- Sąd, w naszej ocenie, absolutnie nie ma racji. Naruszeniem dobra osobistego jest tworzenie określonego wizerunku miasta. Gdyby miasto nie reagowało, nie robiło nic, to by się na to zgadzało. To byłoby absolutne przyzwolenie. I ten wyrok w sumie przyzwala na prowadzenie takiej działalności klubu - "hulaj dusza, piekła nie ma". Tak po prostu nie wolno - mówił dziennikarzom mecenas Nowosielski.

Nowosielski przypomniał też, że miasto nie pozywało klubu Cocomo, ale spółkę, która prowadzi sieć klubów nocnych. - Sąd chyba zapomniał o co chodzi. A chodziło o to, że nie mówimy iż tylko w ramach Cocomo może to prowadzić. W chwili, kiedy ich pozywaliśmy, nie było innego klubu niż Cocomo - zaznaczał mecenas.

Sąd wydał wyrok zaoczny. Na rozprawie nie pojawił się żaden przedstawiciel klubu bądź agencji, która go prowadzi.

Roman Nowosielski podkreślał, że sąd wydając wyrok zaoczny uniemożliwił gminie przedstawienie swoich argumentów na poparcie zawartych tez.

Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, przyznał z kolei, że miasto podjęło szereg działań przeciwko tej spółce, które spotkały się "z dużą przychylnością innych miast".

Samorządowiec dodał, że przed dwoma dniami odbyła się kontrola w klubie Kittnes (dawne Cocomo). Okazuje się, że działa on, zdaniem prezydenta, na nieodpowiedniej koncesji alkoholowej, tzw. cateringowej. - Tę sprawę zgłosiliśmy do prokuratury. Cieszę się, że troszkę obudziliśmy sumienie państwa, że prokuratura zajęła się tą sprawą - mówił w sądzie Karnowski.

Mecenas Roman Nowosielski zapowiedział złożenie apelacji.

Czytaj więcej: Sopot walczy z nocnym klubem Cocomo

Klub Cocomo nie podoba się sopockim samorządowcom od samego początku jego istnienia. Działa on bowiem w sąsiedztwie kina, do którego przychodzą całe rodziny z dziećmi. Drażniły też nachalne "promotorki" z charakterystycznymi różowymi parasolkami, które na deptaku zaczepiały mężczyzn i zachęcały do wejścia do lokalu.

Najbardziej oburzały jednak historie klientów, którzy wychodzili z lokalu ubożsi czasem o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nieświadomi, często nietrzeźwi, płacili bajońskie sumy za zamawiane drinki.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki