Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film "Disco Polo" na ekranach kin. Bara-bara, wodewil czy może gangsterski thriller? [RECENZJA]

Henryk Tronowicz
mat. prasowe
Po niedawnej premierze musicalu "Polskie gówno" nie ostygły jeszcze namaszczone dysputy na temat barier, które w swoim czasie rzucano pod nogi artystom muzyki pop, marzącym o zdobyciu salonów, a tu na ekranach pojawiło się "Disco Polo".

Fortuna artystów polskiego show-biznesu toczy się raz na wozie, raz pod wozem. Kręgi sławy i niesławy, zawrotnych karier i niebotycznych apanaży piosenkarzy spod znaku tej muzy czasem zataczają pętle wprost niewiarygodne. Po niedawnej premierze musicalu "Polskie gówno" nie ostygły jeszcze namaszczone dysputy na temat barier, które w swoim czasie rzucano pod nogi artystom muzyki pop, marzącym o zdobyciu salonów, a tu na ekranach pojawiło się "Disco Polo", film, którego bohaterowie przed ćwierćwieczem - przeciwnie - mieli swoje pięć minut na wdzięcznym terenie muzyki tanecznej. Na dyskotekach królowały głośne "Beaty z Albatrosa", wspierane szalonymi rytmami spod znaku "bara-bara". Dużo wcześniej zresztą ten głupawy styl ludowej zabawy obśmiał Feliks Falk w znakomitym "Wodzireju" (1977).

Ostatnio młodzi początkujący filmowcy dostrzegli w fenomenie disco polo szansę na zmetaforyzowanie zrywu polskiego kapitalizmu po roku 1989. Wtedy to każdy utalentowany, ambitny piosenkarz mógł stać się sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Wystarczyła odrobina samozaparcia i sprytu, by odnieść murowany sukces publiczny, estradowy, finansowy. W filmie producent krążków i teledysków - niejaki Daniel Polak - wypuszcza na rynek 1,5 miliona kaset, które sprzedają się od ręki.

Wszelako nasuwa się pytanie, co nam pragną zakomunikować młodzi debiutujący filmowcy? Czy film "Disco Polo" to wielka chwalba wybuchu przedsiębiorczości, czy może ukryta karykatura eksplozji biznesu? Fakturę swego filmu realizatorzy przyoblekają bez umiaru paletą słodziutkich kolorków, wyzywająco pstrokatych kostiumów, malowanych gadżetów. Niestety, zabawiając się przed kamerą dziecinnymi farbkami z przedszkola, filmowcy ostatnio popadają w żałosne naśladownictwo scenografii z Disneylandu. Aktor Tomasz Kot w roli Daniela Polaka zmienia bez przerwy pastelowe garnitury i wygłasza niewiarygodnie bałamutne androny. Na ekranie oglądamy dziwacznych postrzeleńców, którzy czują się zdobywcami świata. Poruszają się wyłącznie luksusowymi jachtami, śmigłowcami, kabrioletami. Ciskają torbami wypchanymi zielonymi banknotami. To świat blichtru i podkolorowanej tandety. I tych bzdurnych, sentymentalnych piosnek o częstochowskich rymach.

Lecz tu zaskakująca maleńka zagwozdka. Oto jeden z przystanków filmowej "kapeli w trasie" odbywa się z myślą o pensjonariuszach więzienia dla przestępców z wyjątkowo wysokimi wyrokami. I kiedy koncert dobiega końca, autorzy filmu długo przetrzymują obiektyw kamery na obliczu jakiegoś zagadkowego więźnia przykutego łańcuchem do wózka. Wizerunek faceta zdaje się widzowi kogoś przypominać. Ale kogo filmowcy biorą tu na celownik? Co to za figura? I dopiero z napisów końcowych można domniemywać: w roli więźnia - Jerzy Urban.

Finałowy koncert odbywa się w Sali Kongresowej. Główny bohater zapewnia publiczność z estrady: "Kochani słuchacze! Nasz zespół polityką się nie zajmuje. My się zajmujemy życiem". Dostaje owację widowni. Tymczasem akcja przenosi się za kulisy, gdzie biznesmeni od show-biznesu ganiają się po wyższych kondygnacjach Pałacu Kultury z pistoletami. Nie ma żartów. Padają strzały. I w tym momencie wodewil "Disco Polo" nieoczekiwanie przedzierzga się w film gangsterski. Karykatura ząbkującego polskiego kapitalizmu odsłania przed nami swoje mafijne oblicze. Wszelako nie jest tajemnicą, że w swoim czasie w promocję zespołów disco polo inwestowali liderzy mafii pruszkowskiej, tudzież mafii wołomińskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki