Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duża poprawa w defensywie Lechii Gdańsk, ale przecież trzeba strzelać

Paweł Stankiewicz
Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Lechia Gdańsk zremisowała w Chorzowie 1:1 z Ruchem w meczu piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy. Wynik nie ucieszył żadnej z drużyn.

Jerzy Brzęczek, trener Lechii, mocno wziął sobie do serca zasadę, że drużynę buduje się od obrony. Do takich wniosków doprowadziło wiele straconych jesienią bramek. Dobrym ruchem były wzmocnienia zespołu na bokach defensywy, poprzez Grzegorza Wojtkowiaka i Jakuba Wawrzyniaka. I gra obronna uległa znaczącej poprawie. W trzech wiosennych meczach biało-zieloni stracili tylko jednego gola i to w dodatku z rzutu karnego.

Szkoda, że teraz dla odmiany kuleje ofensywa. Dziś można się zastanawiać, czy biało-zieloni nie wygrali z Wisłą, bo rywale byli po prostu słabiej dysponowani. W tamtym spotkaniu prezentowali dobrą piłkę, atakowali z pomysłem na trudnej murawie PGE Areny. W kolejnych spotkaniach z Zawiszą Bydgoszcz i Ruchem w Chorzowie już tej gry nie byli w stanie powtórzyć. Stwarzanie sytuacji podbramkowych przychodzi gdańszczanom z olbrzymim trudem, a dwa celne strzały w Chorzowie - w tym jeden z rzutu karnego - to po prostu wstyd. I choć Lechia wiosną nie przegrała, to dziś wcale nie jest dużo bliżej gry w grupie mistrzowskiej T-Mobile Ekstraklasy. O ile po zwycięstwie z Wisłą zaczęło się odrabianie strat, to teraz różnica wraca do tej sprzed startu rundy.

- Zobaczymy, czy gdzieś nie zabraknie nam czegoś na koniec fazy zasadniczej. Nie zgadzam się jednak, że z Zawiszą straciliśmy dwa punkty, bo jeden został nam dopisany do dorobku i niczego nam nie odjęto - mówił trener Brzęczek przed wylotem na mecz z Ruchem.

Remisy biało-zielonych - i to po przeciętnej, a momentami słabej grze - z dwoma ostatnimi zespołami w tabeli to zdecydowanie wyniki poniżej oczekiwań. Trzeba strzelać gole, żeby wygrywać mecze, a biało-zieloni mają problem z kreowaniem akcji ofensywnych. Nie ma kto na siebie wziąć ciężaru, a Sebastian Mila zdecydowanie rozczarowuje. Musi szybko wziąć się do pracy na boisku, bo z taką grą może tylko pomarzyć o powołaniu do reprezentacji na kolejne mecze w eliminacjach Euro 2016. Lechia w tym sezonie strzeliła 26 goli, a aż 16 zdobyło trzech piłkarzy - Antonio Colak (6), Piotr Wiśniewski (6) i Stojan Vranjes (4). W Chorzowie żadnego z tych graczy nie było w podstawowym składzie, a "Wiśnia" pojawił się na boisku w końcówce spotkania. Przed Lechią kluczowe mecze z GKS Bełchatów, Pogonią Szczecin, Górnikiem Zabrze i Cracovią.

Może warto dać szansę Adamowi Dźwigale, który strzelił zwycięskiego gola w wygranym sparingu ze Stomilem Olsztyn 1:0. W poprzednich grach kontrolnych też trafiał do siatki. Pytanie, czy trener Brzęczek jest w stanie ocenić dyspozycję piłkarzy. Szkoleniowiec zgodził się na wypożyczenie Dariusza Treli, a ten wybronił drużynie GKS Bełchatów zwycięstwo z Wisłą Kraków.

Brzęczek przekazał też Bartłomiejowi Pawłowskiemu, że ciężko mu będzie grać. Pawłowski został wypożyczony do Zawiszy i w pierwszym występie był najlepszym piłkarzem na boisku i motorem napędowym zespołu. Teraz Dźwigałę chce Ruch Chorzów i oby Lechia nie popełniła kolejnego błędu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki