Średnia wieku pielęgniarki w woj. łódzkim to ponad 50 lat, a położnej - 44 lata. Ten wskaźnik rośnie z roku na rok. Niestety, młodych pielęgniarek brakuje, a panie z wieloletnim doświadczeniem są tak obciążone obowiązkami, że same często potrzebują pomocy lekarskiej.
Niskie wynagrodzenia zniechęcają do pracy w tym zawodzie w naszym kraju, pielęgniarki i położne masowo wyjeżdżają za granicę.
- Średnie wynagrodzenie pielęgniarki w woj. łódzkim to maksymalnie 2,2 tys. zł brutto. Nasz kraj opuszczają pielęgniarki z wieloletnim doświadczeniem, tracimy specjalistki w tej dziedzinie głównie przez niskie zarobki - przyznaje Agnieszka Kałużna, przewodnicząca Okręgowej Rady Położnych i Pielęgniarek w Łodzi.
Kiepskie zarobki sprawiają, że pielęgniarki i położne biorą dodatkowe zlecenia, żeby stać je było chociażby na szkolne podręczniki dla dzieci. Kobiety pracują na kilku etatach, a podczas dyżurów w szpitalach są bardzo często same, mając pod opieką nawet 50 chorych. Dlatego kobiety są zmęczone, mają poważne problemy ze zdrowiem i w konsekwencji same trafiają na oddziały jako pacjentki.
Najgorsza sytuacja jest w Kutnie, Rawie Mazowieckiej, Opocznie i Zgierzu.
- Problemem są nie tylko jednoosobowe dyżury na oddziale, pielęgniarkom dokłada się pracy biurowej, stają się sekretarkami i rejestratorkami, muszą np. wpisywać dane do systemu eWUŚ. Kim jest dziś etatowa pielęgniarka? Zapomniano już, że ma opiekować się pacjentem, dbać o jego zdrowie i życie - dodaje Agnieszka Kałużna.
Pielęgniarek i położnych drastycznie brakuje. W ciągu ostatnich kilku lat ich liczba w naszym województwie spadła o ponad 7 tys. Obecnie w rejestrze jest 15 tys. 477 pielęgniarek i 2 tys. 152 położne. Czynnych jest w sumie 11 tys. 854. Ta liczba w tym roku zmniejszy się o 321. Tyle sióstr osiągnie wiek emerytalny. Z czynnej pracy w zawodzie z tego powodu będzie musiało zrezygnować 289 pielęgniarek i 32 położne. Niestety, według prognoz za siedem lat w woj. łódzkim na emeryturę odejdzie najwięcej pań pracujących w tych dwóch zawodach.
Pielęgniarki i położne grożą protestem. Chcą m.in., by wdrożono politykę zatrudnienia zgodną z ich przygotowaniem zawodowym i kwalifikacjami, zagwarantowano odpowiednie wynagrodzenie, uregulowano normy zatrudnienia wymagane przy udzielaniu świadczeń w poszczególnych zakresach. Pielęgniarki i położne żądają także określenia docelowego wskaźnika zatrudnienia osób w ich profesji na tysiąc mieszkańców.
- Skończył się czas na negocjacje, życie i zdrowie pacjentów oraz personelu medycznego jest zagrożone - przyznaje przewodnicząca Kałużna. Pielęgniarki i położne przesłały m.in. do premier Ewy Kopacz list otwarty z ostrzeżeniem, że dalsze bagatelizowanie problemu może doprowadzić do załamania systemu opieki zdrowotnej.
Źródło: x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?