Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: 21 postulatów pielęgniarek i położnych trafiło na ręce rządzących [ZDJĘCIA]

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Partycypacja w kosztach podnoszenia kwalifikacji, podwyżki, likwidacja dyżurów w pojedynkę - to tylko część postulatów, które Komitet Obrony Pielęgniarek i Położnych Województwa Pomorskiego przekazał podczas obrad okrągłego stołu przedstawicielom władz Pomorza.

Rozmowy w Gdańsku trwały kilka godzin. Po jednej stronie stołu - pielęgniarki i położne, po drugiej - obok marszałka Mieczysława Struka i jego współpracowników z urzędu, wojewody pomorskiego Ryszarda Stachurskiego oraz rektora GUMed prof. Janusza Morysia, zasiedli przedstawiciele NFZ, Ministerstwa Zdrowia oraz posłowie i senatorowie (kolejnych dziewięć postulatów adresowanych jest właśnie do nich, bo wymagają decyzji na szczeblu centralnym).

Dyskusji przysłuchiwali się licznie przybyli radni Sejmiku, starostowie, politycy, dyrektorzy i prezesi spółek zarządzających szpitalami na Pomorzu. Ich zdaniem, zgłaszanych przez KOPiP problemów nie należy lekceważyć, bo za kilka lat w szpitalach na Pomorzu nie będzie komu opiekować się pacjentem.

- Sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna - ostrzega Krystyna Dębkowska z KOPiP, przewodnicząca Zarządu Regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - Na Pomorzu pielęgniarek brakuje zarówno w szpitalach, jak i w przychodniach. Brakuje, bo część pielęgniarek wyjeżdża do pracy za granicę, część zmienia zawód. Powodem są niskie wynagrodzenia, lekceważący stosunek władz do tej grupy zawodowej, a jednocześnie olbrzymia odpowiedzialność i ciężka praca fizyczna przy chorych ludziach.

Potwierdzają to wyniki licznych badań - poziom satysfakcji wynikający z uprawiania tego zawodu spadł do zaledwie 19 proc. Na 300 tys. pielęgniarek w Polsce ponad 70 tys. nie pracuje w zawodzie.

Zdaniem Mieczysława Struka, niepokojący jest fakt, że na Pomorzu na 1000 mieszkańców przypada 6,28 pielęgniarki, przy krajowym wskaźniku 7,27 i europejskim na poziomie 8,6.

- Większość pielęgniarskich postulatów nie może być jednak kierowana bezpośrednio do władz zarządzających szpitalami, bo wymagają one rozwiązań na poziomie centralnym - uważa marszałek Struk.

Dotyczy to m.in. postulatu kształcenia pielęgniarek, norm zatrudnienia, nawet poziomu płac, które są efektem wyceny procedury medycznej opłacanej przez NFZ i nie leżą w kompetencjach ani władz powiatowych, ani wojewódzkich.

Zdaniem prof. Aleksandry Gaworskiej-Krzemińskiej z GUMed, eksperta KOPiP - zatrudnienie odpowiedniej liczby pielęgniarek (jednej na czterech pacjentów na oddziałach zabiegowych i jednej na sześciu na oddziałach zachowawczych) po prostu się szpitalowi opłaca. Mniej jest powikłań, zakażeń szpitalnych, nieudanych reanimacji. Szpital płaci wtedy o wiele mniej odszkodowań.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki