Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest decyzja ws. lokalu Stowarzyszenia Współpracy Kobiet. Wcześniej przeszkadzały "lewackie poglądy"

Ewelina Oleksy
Komisja Polityki Gospodarczej i Morskiej naprawiła dziś swój błąd sprzed miesiąca i wydała pozytywną opinię ws. dalszego użyczenia na preferencyjnych warunkach lokalu dla Stowarzyszenia Współpracy Kobiet NEWW. Temat znów jednak poróżnił radnych.

Stowarzyszenie NEWW-Polska od 1999 roku prowadzi między innymi szkolenia dla kobiet, udziela pomocy prawnej i psychologicznej ofiarom przemocy, a także organizuje programy stypendialne. Ich siedziba mieści się od początku działalności w lokalu o powierzchni blisko 122 m kw przy ulicy Miszewskiego w Gdańsku. Stawka, jaką za użyczenie tego lokalu nalicza Gdańsk, to 1, 37 zł za m kw ( najemcy mieszkań komunalnych płacą 10, 20 zł za m kw).

Na styczniowym posiedzeniu komisji, w której większość mają radni PO, negatywnie zaopiniowano wniosek ws. dalszego użyczenia na 5 lat lokalu przy ul. Miszewskiego dla Stowarzyszenia Współpracy Kobiet NEWW. Bo sprzeciwiła się temu radna PiS Anna Kołakowska, twierdząc, że organizacja „promuje m.in Gender , Różę Luksemburg i inne lewackie poglądy”. W głosowaniu przeciwko przedłużeniu umowy na lokal wsparli ją wtedy klubowi koledzy. Radnym PO nie udało się zdobyć większości w głosowaniu „za”, bo jeden- Jarosłąw Gorecki był nieobecny, a drugi- Wojciech Stybor wstrzymał się od głosu.

Radni z Gdańska zabierają lokal Stowarzyszeniu Współpracy Kobiet. Powodem "lewackie poglądy"?
Teraz, na wniosek wiceprezydenta Piotra Grzelaka, temat powrócił pod obrady Komisji. Grzelak zwrócił się do komisji na piśmie z prośbą o zgodę na dalsze użyczenie lokalu dla stowarzyszenia. Podkreślał, że organizacja ma na koncie wieloletni dorobek i sukcesy, także zagraniczne.

- Użyczenie lokalu w tym przypadku jest jak najbardziej wskazane- podkreślał na dzisiejszym posiedzeniu komisji Grzelak.

Innego zdania znów jednak była radna Anna Kołakowska.

-Korporacje studenckie, które rzeczywiście zajmują się rozwojem moralnym i duchowym człowieka płacą 4 zł za metr w lokalu. Tu mówimy o wybitnie niskiej stawce, podczas gdy wszyscy gdańszczanie płacą o wiele więcej. Musimy zdawać sobie sprawę, że obniżenie tej stawki dotyczy organizacji, którą stać na to, żeby organizować konferencje w Warszawie i opłacać ich uczestnikom zarówno dojazd, jak i pobyt-zaczęła Kołakowska- Poza tym to jest organizacja, która na swoich stronach pisze, że otrzymuje dofinansowania z USA. Te panie przeprowadzają wspólne przedsięwzięcia z Fundacją im. Róży Luksemburg, a ta z kolei jest finansowana przez niemiecką marksistowską partię. Pieniędzy tym paniom nie brakuje- stwierdziła Kołakowska i dodała, że argumentem przemawiającym za odebraniem zgody na użyczanie stowarzyszeniu lokalu jest też to, że „jawnie promuje homoseksualizm i związki partnerskie oraz wychowanie dzieci przez homoseksualistów”.- Ta organizacja współorganizowała też Manifę i warsztaty pod np. hasłami ustanowić małżeństwa dla osób tej samej płci. Z całą pewnością nie wszyscy chcą poprzeć finansowanie tego- powiedziała Kołakowska.

W polemikę z Kołakowską nie chciał wchodzić wiceprezydent Grzelak. - Pani ma swoje sumienie i swoją autonomię decydowania podczas głosowania. Zwracam tylko uwagę, że to jest organizacja, realizująca ważne projekty dla miasta. I nie chciałbym żyć w mieście, w którym moglibyśmy decydować o tym , jak mają myśleć nasi mieszkańcy- powiedział Grzelak.

Głos zabrał też radny Stybor, który ostatnim razem nie zagłosował ani za ani przeciwko.
- Wtedy miałem wątpliwości, ale w międzyczasie spotkałem się z panią prezes stowarzyszenia. Uważam, że dyskusja ideologiczna na poziomie najmu lokalu jest niepotrzebna- stwierdził Stybor.

W efekcie troje radnych PiS głosowało przeciw, za było czworo z PO. Lokal przy ul. Miszewskiego zostaje więc do dyspozycji stowarzyszenia.

Po posiedzeniu komisji, obecna podczas jej obrad, Małgorzata Tarasiewicz, jego prezeska nie kryła ulgi, ale i zażenowania.

- Cieszę się z tej decyzji, ale nie ukrywam , że się martwiłam. Nie jesteśmy bogatą organizacją, tak jak twierdzi radna Kołakowska. Walczymy o każdy grant. Dzięki temu, że miasto użycza nam lokal możemy prowadzić swoją działalność, w przeciwnym razie musielibyśmy ją zakończyć, bo nie stać by nas było na wysoki czynsz. Już teraz miesięczne opłaty, bo poza czynszem jest jeszcze np. ogrzewanie, wynoszą nas ok 2 tys. zł- wskazywała Tarasiewicz. - Jestem jednak zażenowana tym, że zdaniem radnej ktoś, kto myśli inaczej niż ona, nie może korzystać z ustawowo zagwarantowanych przywilejów dla organizacji pożytku publicznego.

e.oleksy @prasa.gda.pl

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki