Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwestycje skryte za tarczą

Jacek Klein, Hubert Bierndgarski
Wójt gminy Słupsk Mariusz Chmiel uważa, że na kontrakty związane z samą bazą amerykańską polskie firmy nie mają raczej co liczyć
Wójt gminy Słupsk Mariusz Chmiel uważa, że na kontrakty związane z samą bazą amerykańską polskie firmy nie mają raczej co liczyć Adam Warżawa
Budowa amerykańskiej tarczy antyrakietowej, która ma stanąć na terenie byłego lotniska wojskowego w podsłupskim Redzikowie, już rozbudziła nadzieje polskich firm. Czy słusznie? Ile na tym zarobią i czy w ogóle da się na tym zarobić? Czy Amerykanie zaufają naszym wykonawcom i zlecą im budowę elementów tarczy? Ile z 450-600 mln dolarów może trafić do polskich firm?

Według ekspertów wojskowych, na budowę silosów rakietowych czy centrum dowodzenia i łączności nie mamy co liczyć.

- Elektroniczne systemy kierowania oraz łączności są już gotowe, dostarczą je firmy amerykańskie - twierdzi Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju. - Polskie firmy nie zdobędą też kontraktów na budowę obiektów ściśle militarnych. Technologie w nich stosowane także są utajnione i wykonają je koncerny amerykańskie.

- Do budowy takich specjalistycznych obiektów wojskowych wymagane są certyfikaty wydawane przez wojsko - mówi Włodzimierz Gąsior, właściciel firmy budowlanej Morze z Ustki. - Oczywiście nie przez nasze wojsko, ale przez armię USA.

Słowa Gąsiora potwierdza dr Bronisław Nowak, wykładowca Akademii Pomorskiej w Słupsku, miejski radny i były pilot wojskowy, który służył w Redzikowie.

- Z tego co wiem, to w budowie będą mogły brać udział jedynie firmy, które będą miały specjalne certyfikaty amerykańskiego ministerstwa obrony - wyjaśnia Nowak. - W Polsce żadna firma nie ma takiego dokumentu, a w całej Europie jest tylko jedna taka firma w Niemczech.

Polskie firmy mają natomiast certyfikaty NATO. Firm współpracujących z wojskiem i NATO w Polsce jest ok. 170. Są wśród nich takie tuzy jak Polimex-Mostostal, Mostostal-Warszawa, Mega SA z Gdyni, Exbud-Skanska czy Chemobudowa z Krakowa.

Certyfikaty AQAP mogą wystarczyć, aby ubiegać się o kontrakty dotyczące budowy infrastruktury. Baza to przecież nie tylko silosy z rakietami. W pobliżu powstanie obiekt koszarowy, zaplecze socjalne, obiekty handlowe, infrastruktura komunikacyjna oraz dostarczania mediów, takich jak energia elektryczna, woda czy sieć odprowadzania ścieków.

- Największe szanse na zdobycie kontraktów przy budowie tarczy antyrakietowej mają zatem firmy budowlane - dodaje Kułakowski. - Wartość zleconych im prac i dostaw może sięgnąć 100-120 milionów dolarów.
Ile z tego zdołają przejąć?
- Wszystko zależy od tego, jakie zapisy w tej kwestii znalazły się w parafowanej umowie - uważa Paweł Nierada, ekspert z Instytutu Sobieskiego. - Zasadniczo szansa na udział polskich firm powinna być, zwłaszcza przy budowie otoczenia. Amerykanie nie przyślą przecież setek robotników do budowy zaplecza mieszkalnego.

Zanim zacznie się budowa bazy, konieczne będzie też przeprowadzenie szczegółowych badań geologicznych terenu, sporządzenie map, przeprowadzenie odwiertów. Wartość takich prac szacowana jest na kilka milionów dolarów.

- Na pewno zainteresowanie pozyskaniem takich zleceń będzie bardzo duże - powiedział Jan Urbański, prezes Geoprojektu-Gdańsk. - O skali prac trudno w tej chwili mówić, za mało znamy szczegółów. Mamy jednak olbrzymie doświadczenie, fachową kadrę i jeżeli będzie okazja, postaramy się pozyskać zlecenie.

Sukces zależy także od cen, jakie zaoferują nasze firmy. Kontrakty wojskowe na świecie uważane są za najbardziej lukratywne. Niestety, dotyczy to tylko tych zlecanych przez rządy. Budowę bazy będzie realizować natomiast koncern Boeing, który zdobył kontrakt na realizację tarczy od rządu USA i to on zarobi nawet kilka miliardów dolarów i będzie wyłaniał podwykonawców.

- Konkursy będą więc rozstrzygane na zasadach czysto rynkowych. Inwestorowi będzie zależeć na ograniczaniu kosztów, zatem konkursy wygrają firmy, które zaproponują najniższe ceny - tłumaczy Kułakowski.

Jak dodaje, tarcza to jednak nie tylko budowa samej bazy. W ramach umowy Amerykanie mają zmodernizować naszą armię.

- Polskie przedsiębiorstwa mogą liczyć na współpracę w późniejszym okresie, w ramach wynegocjowanych dostaw nowoczesnego sprzętu dla armii. Będzie on musiał być gdzieś serwisowany. Mogą też zostać zainicjowane wspólne badania nad nowymi technologiami - ocenia Kułakowski.
A może handel zarobi? Liczą na to duże sieci. W Słupsku już istnieją cztery supermarkety, a niedługo dołączą do nich trzy kolejne centra handlowe. Czy Amerykanie będą się zaopatrywali w naszych sklepach i hurtowniach?

- To będzie tajna baza amerykańska, więc żołnierze nie będą mogli sprowadzać tu swoich rodzin. Ze względu na bezpieczeństwo nikt nie będzie ryzykował zamówień od nieznanych firm - tłumaczy dr Bronisław Nowak.

Na co więc na pewno możemy liczyć? Polskie firmy mogą się ubiegać o kontrakty w ramach inwestycji lokalnych. Samorząd Słupska ma na to duży apetyt. Marzy mu się droga ekspresowa do Gdańska, lotnisko cywilne, a nawet aquapark. Samorządowcy chcą, aby w ramach rekompensaty za blokowanie terenów rząd polski dofinansował niektóre inwestycje, szczególnie drogowe. Już wysłali do premiera i prezydenta listę niezbędnych inwestycji.

- Jeżeli tylko pojawi się taki przetarg, to na pewno w nim wystartujemy - mówi Stanisław Krężel, właściciel firmy Krężel ze Słupska, która zajmuje się inwestycjami drogowymi. - Poza tym już od pewnego czasu w naszym mieście dużo się dzieje i tylko głupi nie skojarzyłby tych inwestycji z amerykańską tarczą.

Nie da się zaprzeczyć, że tarcza ożywi Słupsk i okolice. Czy inwestycyjnie? Na razie trwa jedynie ożywiona dyskusja.

Zgoda na tarczę, ale nie za darmo

Słupsk, przy okazji budowy tarczy w Redzikowie, w zamian oczekuje licznych inwestycji.
Miasto liczy na dofinansowanie przez rząd budowy lotniska cywilnego, parku wodnego, wsparcie dla szpitala miejskiego.

Do pobliskich terenów Specjalnej Strefy Ekonomicznej doprowadzona miałaby zostać także infrastruktura, na co potrzebne jest 25 mln zł. Słupsk z Trójmiastem miałaby połączyć droga ekspresowa.

Słupscy samorządowcy szacują, że dzięki tym inwestycjom przyciągającym firmy w okolicy powstanie przynajmniej 5 tys. nowych miejsc pracy.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki