Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Ordynatorzy podpiszą aneksy do umów o pracę

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Dyrekcja UCK zamierza pilnować, by ordynatorzy działali tylko na korzyść swego szpitala
Dyrekcja UCK zamierza pilnować, by ordynatorzy działali tylko na korzyść swego szpitala M. Wojtalik
Wysokie kary pieniężne rzędu 20-50 tys. zł, a nawet rozwiązanie umowy o pracę grozić będzie ordynatorowi oddziału w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym, który złamie zakaz konkurencji.

Tym samym władze Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego spełniły to, co zapowiadały, gdy pod koniec ub. roku okazało się, że prywatny podmiot utworzony przez kardiologów z UCK okazał się groźnym konkurentem dla szpitala w staraniach o kontrakty z Pomorskiego NFZ.

Dyrekcja szpitala już przygotowała wzór aneksu do umów o pracę zawierający taki zakaz. Teraz muszą je jeszcze przeanalizować prawnicy. Gdy wydadzą opinię, ordynatorzy otrzymają aneksy do podpisu.

- Będą w nich opisane wszelkie sytuacje, które uznane będą przez dyrekcję szpitala za działania konkurencyjne i mogące przynieść szkodę finansową pracodawcy - tłumaczy Tadeusz Jędrzejczyk, zastępca dyrektora UCK ds. medycznych. - Niepodpisanie takiego aneksu stanie się podstawą do rozwiązania umowy lekarza ze szpitalem na stanowisko ordynatora lub kierownika kliniki, który łączy tę funkcję z obowiązkami ordynatora.

Do niedawna kierownik kliniki był jednocześnie odpowiedzialny za prace naukowo-badawcze, dydaktykę, a także jej kondycję finansową. Rok temu do statutu szpitala wprowadzono zmianę polegającą na rozdzieleniu tych funkcji. Kierownik, który nie chce pełnić roli stróża finansów lub nie radzi sobie z ekonomią, przekazuje ten obowiązek ordynatorowi. I to właśnie założone przez nich niepubliczne podmioty mogą zagrozić finansom UCK.

Z prof. Januszem Morysiem, rektorem Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Aż 50 tysięcy kary za złamanie zakazu konkurencji?
Nie tylko 50, ale nawet 100 tys. zł. Wysokość kary musi być uzależniona od zarobków ordynatora łamiącego zakaz konkurencji oraz od wielkości kontraktu, który wskutek tego straciło Uniwersyteckie Centrum Kliniczne. 500 czy 1000 zł może być karą za zaśmiecanie miejsc publicznych, a nie za działanie na szkodę swojego zakładu pracy.

A nie obawia się Pan, że szpital, jak i uczelnia, mogą przez to stracić kilku profesorów? Mogą przecież odejść i wybrać działalność, na której będą lepiej zarabiać?

Liczymy się z takim ryzykiem, jednak jawne wprowadzenie zakazu konkurencji uważamy za niezbędne z punktu widzenia interesów naszego szpitala.

A czy ten interes nie jest naruszany, gdy profesor w godzinach pracy pakuje narzędzia do torby i jedzie operować do niepublicznego szpitala?
Oczywiście, że jest. Bardzo trudno jednak złapać profesora na gorącym uczynku. W nowym szpitalu, który otworzymy jesienią, narzędzia będą zarejestrowane w systemie, nie da się ich wynieść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki