Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot nie chce stworzyć publicznego rejestru umów. Dlaczego?

Kamila Grzenkowska
Prezydent Jacek Karnowski śladami Gdańska nie pójdzie
Prezydent Jacek Karnowski śladami Gdańska nie pójdzie archiwum db
Na początku roku Gdańsk uruchomił na oficjalnej stronie miasta w Biuletynie Informacji Publicznej wykaz umów. Sopot nie chce pójść w ślady sąsiada.

Dzięki publicznemu rejestrowi umów można się np. dowiedzieć, ile miasto zapłaciło za wyceny nieruchomości, usługi w kancelariach prawnych czy za wykupienie reklamy w mediach.

Zainspirowani pomysłem sąsiada członkowie ugrupowania Mieszkańcy dla Sopotu poprosili o to samo tutejsze władze. Magistrat odmówił. Urzędnicy odpisali MdS, że, owszem, każdy ma prawo do informacji dotyczącej sprawy publicznej i miasto udostępnia takie dane w BIP.
- Jednak z uwagi na szeroki zakres danych mieszczących się w pojęciu informacji publicznych, nie wszystkie mogą być umieszczane w urzędowym publikatorze teleinformatycznym. (...) Z wszelkimi danymi dotyczącymi spraw publicznych można zapoznać się w siedzibie Urzędu Miasta w Sopocie - odpisali urzędnicy.

Postępowanie w sprawie sopockiego miesięcznika "Riviera"

Zdaniem Małgorzaty Tarasiewicz z ugrupowania Mieszkańcy dla Sopotu, która złożyła wspomniany wniosek, odmowna odpowiedź urzędników jest wymijająca i nie odnosi się do meritum.
- Skoro Gdańsk, który ma dużo więcej spraw i umów, mógł wprowadzić taki rejestr, to nie rozumiem, dlaczego Sopot nie może tego zrobić - zaznacza Tarasiewicz. Aktywistka podkreśla, że dzięki rejestrowi możliwa będzie społeczna kontrola wydawania publicznych pieniędzy. - Czasy się zmieniają i urzędnicy muszą się przyzwyczaić do tego, że mieszkańcy będą zadawać coraz więcej pytań i stawać się partnerami w zarządzaniu miastem - mówi Tarasiewicz.

W podobnym tonie wypowiada się Marcin Gerwin, aktywista z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej. Podkreśla, że publiczny rejestr jest narzędziem, które pomaga w monitorowaniu wydatków z pieniędzy wszystkich mieszkańców.
- Uważam, że taki rejestr powinien być standardem w każdym mieście - mówi Gerwin. - To przecież żaden skomplikowany system. Wystarczy podać informację o tym, jaka to umowa, co jest jej przedmiotem i ile zapłacono.

Magdalena Jachim, rzeczniczka sopockiego magistratu, pytana przez nas o możliwość powstania publicznego rejestru, powtarza to, co napisała w odpowiedzi MdS, a więc: "Umowy cywilnoprawne są jawne i każdy może się z nimi zapoznać w Urzędzie Miasta".
- Nie będziemy obecnie wydawać pieniędzy wszystkich sopockich podatników na przetwarzanie danych i tworzenie specjalnych rejestrów do udostępniania w internecie - argumentuje Magdalena Jachim.

Aktywiści ripostują z kolei, że brak zgody magistratu jest wynikiem jedynie braku dobrej woli, by takie rozwiązanie wprowadzić w życie. Tarasiewicz twierdzi też, że można to zrobić niskim kosztem, a prowadzenie rejestru to głównie rutynowe wrzucanie zawartych umów na stronę internetową. Aktywistka nie ukrywa też, że ugrupowanie będzie namawiało mieszkańców Sopotu, by ci dopytywali radnych o taki rejestr i możliwość jego powstania.


[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki