Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Samorządy planują likwidację kilku szkół

reporterzy DB
Gimnazjum nr 1 w Kwidzynie będzie funkcjonowało tylko do końca tego roku szkolnego
Gimnazjum nr 1 w Kwidzynie będzie funkcjonowało tylko do końca tego roku szkolnego Łukasz Kłos
Dwie szkoły podstawowe mają zostać w tym roku kalendarzowym zamknięte na terenie powiatu sztumskiego - Szkoła Podstawowa w Dąbrówce Malborskiej (gmina Stary Targ) oraz w Piekle (gmina Sztum).

Bardziej zaawansowana jest sprawa szkoły w Dąbrówce Malborskiej. Rada Gminy Stary Targ przyjęła już uchwałę o jej likwidacji. Do szkoły uczęszcza około 100 uczniów. Gmina planuje przenieść ich do Szkoły Podstawowej w Szropach, świeżo zmodernizowanej i rozbudowanej. Nie ma jednak gwarancji zatrudnienia tam wszystkich nauczycieli. Plany likwidacji budzą sprzeciw lokalnej społeczności oraz rodziców. Pojawiły się nawet sugestie, by odłączyć sołectwo Dąbrówka Malborska od Starego Targu i przyłączyć do gminy Sztum. Zaniechano tych rozważań, skoro sztumskie władze również się decydują na cięcia w oświacie. Powstało natomiast stowarzyszenie "Promyk", które się ubiega o przejęcie budynku szkolnego i zorganizowanie w nim placówki niepublicznej.

- Nikt nie powinien się dziwić, że zależy nam na zachowaniu szkoły. W takich miejscowościach jak Dąbrówka szkoła ma dużo szersze znaczenie niż tylko jako miejsce nauki - komentuje Krzysztofa Skok, sołtys.

Uchwałę o zamiarze likwidacji szkoły w Piekle Rada Miejska w Sztumie przyjęła w ostatnią środę, procedura więc dopiero się zaczyna. Tu także plan ten wywołał ostry sprzeciw mieszkańców i rodziców, poparty argumentami historycznymi. Szkoła mieści się w wybudowanym w 1937 roku tzw. Domu Polskim, stanowiącym symbol walki o polskość na Powiślu. To prawdziwy pomnik historii.
- Jestem tą decyzją zszokowana - mówi Władysława Thiel, emerytowana nauczycielka, była kierownik szkoły w Piekle. - Byłam świadkiem otwarcia tej szkoły w 1937 roku. Za tę placówkę ludzie byli rozstrzeliwani, ginęli w obozach.

Szkoła liczy dziś 50 uczniów, za pięć lat ma być ich 36. Subwencja oświatowa jest za niska w stosunku do wydatków. Średnie wydatki roczne na jednego ucznia wynoszą tu blisko 9,5 tys. zł, podczas gdy w innych podstawówkach w gminie Sztum są o 3 tys. zł niższe. - Szansa zachowania szkoły zależy jeszcze od rodziców - stwierdził radny Henryk Piepiórka. - Istnieją przecież możliwości założenia placówki niepublicznej.

Edukacja to nie biznes
Od początku roku trwa procedura likwidacji kwidzyńskiego Gimnazjum nr 1. W opracowaniu przygotowanym przez Wydział Oświaty stwierdzono, że dalsze jego funkcjonowanie nie ma ekonomicznego sensu. Zgodnie z szacunkami, z pierwszym dzwonkiem przyszłego roku szkolnego w ławkach miałoby zasiąść 150 uczniów. - To pozwala nam utrzymać 5-6 klas, przy 20 salach lekcyjnych. Niewykorzystany budynek i tak trzeba utrzymać, a w tej sytuacji to nierozsądne - przekonywał w kolejnych wystąpieniach publicznych Roman Bera, wiceburmistrz ds. oświaty.
Z taką argumentacją nie zgadzał się Marek Strociak, miejski radny z opozycyjnego PiS, a wcześniej pomorski wicekurator oświaty. - Edukacja to nie biznes. Burmistrz, zamiast bilansować koszty utrzymania szkół z otrzymywaną subwencją oświatową, powinien przedstawić wizję rozwoju oświaty - ripostował podczas sesji.
Mimo protestu opozycyjnego klubu etapy skomplikowanej procedury (w tym konsultacje z rodzicami) przechodziły bez większego oporu społecznego.

W Darłowie (pow. sławieński), ze względów ekonomicznych, likwidacji ma ulec Zespół Szkół im. Lotników Morskich, gdzie obecnie uczęszcza 200 uczniów.

- W poprzednich latach dziura między bieżącymi wydatkami i dochodami była łatana ze sprzedaży majątku komunalnego i było to powszechnie akceptowane przez koalicję w Radzie Miasta oraz opozycję - mówi Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa. - Jednak od tego roku już tak nie można robić, bo zakazują tego przepisy o finansach publicznych, które weszły w życie. Stąd szukanie oszczędności w naszym mieście.

Zamiar likwidacji ZS został przegłosowany w atmosferze protestów, bo szkolna społeczności się mu ostro sprzeciwiła. Kompromisem ma być utworzenie szkoły społecznej.

I tak zrobili, co chcieli...
W pow. chojnickim dwie gminy zamierzają zlikwidować cztery szkoły. Sprawa jest jednak skomplikowana, bo w miejsce tych placówek powstaną filie albo zespoły szkół. Gmina Czersk ma zamiar zlikwidować szkoły w Zapędowie i Krzyżu. Od września mają to być placówki filialne Zespołu Szkół w Rytlu. Ta decyzja zmusi dzieci z klas IV-VI z Krzyża do dojazdów do Rytla. - Dla dzieci od klasy zero do trzeciej nic się nie zmienia. Będą nadal uczęszczały do Zapędowa i Krzyża. We wszystkich szkołach mamy o 63 dzieci mniej, więc otrzymujemy o 260 tys. zł mniejszą subwencję. W sumie na oświatę wydajemy 20 mln zł, ale z tego 6 mln zł dokładamy z własnego budżetu. Z pustego nie nalejemy - mówił Marek Jankowski, burmistrz Czerska.

Obecnie w Zapędowie, w klasach od 0 do III, uczy się 22 dzieci, a w Krzyżu - 42, w klasach od 0 do VI. - Czy istnieje różnica między filią a odrębną placówką? Szkoda, że radni tego nie widzą. Szkoda, że nikt nie przyjechał do nas i nie zobaczył, w jakich warunkach dzieci się uczą. Czasy kredy i tablicy już dawno minęły. I dlaczego nikt nie mówi o tym, że pracownicy stracą pracę - mówiła podczas sesji ze łzami w oczach Maria Galińska, dyrektor SP w Zapędowie.
- I tak zrobili, co chcieli - podsumował dyskusję po sesji jeden z ojców.
Gmina Chojnice chce zlikwidować filialną szkołę podstawową w Silnie, a w to miejsce stworzyć Zespół Szkół, czyli gimnazjum i podstawówkę. Dotychczas w tej wsi było, prócz filii, tylko gimnazjum. Kolejna zmiana dotyczyć ma wsi Pawłowo, w której jest szkoła podstawowa. Od września ma tutaj funkcjonować zespół, w skład którego wejdzie i podstawówka, i gimnazjum.

- To trochę skomplikowane, ale ma przede wszystkim ułatwić uczniom dostęp do zajęć pozalekcyjnych oraz zlikwidować uciążliwe dojazdy - tłumaczy Bernadeta Zimnicka, dyrektor Gminnego Zespołu Oświaty.

Trzeba tu wyjaśnić, że w Silnie działa samodzielne gimnazjum i trzy pierwsze klasy szkoły podstawowej, pod egidą placówki w Pawłowie. Oznacza to, że uczniowie klas IV-VI z Silna dojeżdżają do Pawłowa. Z kolei ich starsi koledzy z Pawłowa, w wieku od 13 do 16 lat, dojeżdżają do gimnazjum w Silnie. Po wprowadzeniu zmian, od września 2011 roku, nikt nigdzie nie będzie musiał dojeżdżać. Na to jednak muszą się zgodzić rodzice. Uczniowie klas gimnazjalnych wystosowali już bowiem petycję, że chcieliby dokończyć naukę w Silnie. Sami napisali wniosek i zebrali pod nim 50 podpisów. Inicjatywa wyszła od uczniów klasy IIa gimnazjum.

To tylko reorganizacja
Wizji likwidacji szkoły przestraszyli się rodzice uczniów uczęszczających do podstawówki w Borzęcinie w gminie Dębnica Kaszubska (pow. słupski). Uczą się w niej dzieci z klas 1-3, a pozostałe są dowożone do Zespołu Szkół w Dębnicy Kaszubskiej. Od nowego roku szkolnego jednostka zostanie jednak połączona ze szkołą podstawową w Gogolewie. Jak zaznacza wójt, szkoła nie zostanie zlikwidowana, a tylko przeorganizowana. - Nasza propozycja jest taka, by klasy 1-2 pozostały w Borzęcinie i tu będziemy dowozić także dzieci z Gogolewa - mówi Eugeniusz Dańczak, wójt gminy Dębnica Kaszubska. - Pozostałe klasy będą się uczyć w placówce w Gogolewie.
Aktualnie do szkoły w Gogolewie uczęszcza 66 dzieci. W Borzęcinie jest o kilkoro uczniów mniej. - Dzięki reorganizacji wszystkie klasy będą pełne - mówi Dańczak. - To nie likwidacja, a tylko zmiana obwodu.
Rodzice i tak nie są optymistami. Boją się, że ostatecznie szkoła przestanie istnieć.

- Szkoła funkcjonowała tyle lat, a teraz okazuje się, że dzieci będą wożone w tę i z powrotem - mówi ojciec jednego z uczniów szkoły w Borzęcinie. - Do Gogolewa jest kilkanaście kilometrów. Słyszałem, że jest problem z autobusem szkolnym i uczniowie będą jeździć komunikacją PKS. A to przecież małe dzieci.

Wójt nie ukrywa, że będzie trochę kłopotu z dojazdem, bo dzieci z klas 4-6, dowożone do Dębnicy, będą tu kontynuować edukację. - Dla maluszków na pewno będzie szkolny autobus - zapewnia wójt. - Chcemy im zapewnić maksymalne bezpieczeństwo. Dowóz jest problematyczny, jednak będziemy się starali jak najlepiej go zorganizować. Wiadomo, że zmiana funkcjonowania jednostek nie nastąpi od razu. Reorganizacja potrwa 2-3 lata.

Jednocześnie dodaje, że podczas spotkań ze środowiskiem rodziców nigdy nie padło słowo "likwidacja".

- Rozumiem, że rodzice chcą bronić swojej szkoły w jej obecnej formie - podkreśla Dańczak. - My musimy na to spojrzeć w bardziej racjonalny sposób. Nauczycielom płacimy takie same pensje, bez względu na to czy uczą 8, czy 20 dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki