Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przegrany horror koszykarzy Polpharmy

Patryk Kurkowski
Kirk Archibeue zawiódł ponownie w ważnym meczu
Kirk Archibeue zawiódł ponownie w ważnym meczu Patryk Kurkowski
Ależ dreszczowiec w stolicy Kociewia! Walka o dwa niezwykle cenne punkty trwała tyleż do ostatniej minuty, co do ostatnich sekund dogrywki! To była prawdziwa wojna nerwów i sprawdzian przygotowania fizycznego. Koniec końców górą w tym pasjonującym starciu byli koszykarze PGE Turowa Zgorzelec.

Minęło trochę czasu zanim mecz w stolicy Kociewia rozkręcił się, bo początkowo obie drużyny nie prezentowały się najlepiej w ataku. Skupiły się raczej na twardej obronie, na niedopuszczeniu przeciwnika w pole trzech sekund.

Przeważali jednak zgorzelczanie. Podopieczni Jacka Winnickiego byli bowiem aktywniejsi pod tablicami, stąd też często zbierali piłki w ataku. To z kolei umożliwiało im ponawianie akcje i zdobywanie punktów. Polpharma tymczasem waliła głową w mur, wszak nie potrafiła przez długi czas przełamać swojej indolencji strzeleckiej. Nic więc dziwnego, że na prowadzeniu był PGE Turów.

Kociewskie Diabły stały się groźniejsze po zmianach, zwłaszcza po wprowadzeniu na boisko głodnego gry Michaela Hicksa. Amerykanin ożywił gospodarzy, a pozostali zawodnicy poszli jego śladami. Starogardzianie zaczęli grać szybciej i jeszcze bardziej agresywnie. Wymuszali na przygranicznym zespole błędy, straty i niecelne rzuty. Rozpędzona machina była nie do zatrzymania, odrobiła straty ze sporą nawiązką.

Zielono-czarni dowiedli, że są naprawdę zgranym kolektywem. Szybko zabrali się do pracy w trzeciej kwarcie. Koszykarze Winnickiego z coraz większą łatwością zdobywali punkty. Nadal aktywni byli Robert Tomaszek, Torey Thomas i David Jackson. Tercet ten wyrządził zresztą Farmaceutom najwięcej krzywdy.
PGE Turów w ekspresowym tempie dopadł naszą ekipę. I od tego momentu zaczęła się niesamowita walka. Ani w trzeciej, ani w czwartej odsłonie żadna ze stron nie była w stanie wypracować bezpiecznej przewagi.

Mimo wszystko w nieco lepszej sytuacji byli goście, bo to oni prowadzili. Gracze Zorana Sretenovicia trzymali się jednak bardzo blisko. W ostatniej minucie czwartej kwarty emocje sięgnęły zenitu! Starogardzianie rzutem na taśmę doprowadzili do dogrywki. W niej też nie złożyli broni, ale spudłowali sporo łatwych rzutów i nawet skuteczny Marcin Dutkiewicz nie był w stanie odmienić losów tej konfrontacji.

Polpharma Starogard Gdański - PGE Turów Zgorzelec 90:93 (11:18, 27:12, 21:29, 18:18, d. 13:16)

Polpharma: Skibniewski 18 (1), Hicks 17 (2), Mirković 15 (1), Cielebąk 12, Chanas 11 (1), Dutkiewicz 10 (2), Vaughn 5 (1), Gilmore 2, Archibeque 0.

PGE Turów: Thomas 26 (1), Jackson 22 (1), Tomaszek 18, Wysocki 12 (1), Brkić 11 (3), Gabiński 4, Kickert 0, Koljević 0, Bochno 0, Kuebler 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki