Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puck. Wiceminister Kazimierz Plocke spotkał się z rybakami z półwyspu

Piotr Niemkiewic

Dużo było emocji na spotkaniach, które zainaugurowały cykl rozmów przedstawicieli środowiska rybackiego z przedstawicielami ministerialnego departamentu rybołówstwa.

- Unia nie traktuje nas poważnie, bo nie jesteśmy dla nie równymi partnerami jak na przykład Szwedzi czy Duńczycy - grzmiał Wojciech Pieper ze Związku Rybaków Polskich.

Przedstawiciele ministerstwa studzili nastroje, przypominając, że inne kraje członkowskie są dłużej w strukturach i mają bogatsze doświadczenie.
- W porównaniu z nimi Polska jest relatywnie krótko w UE - mówił minister Plocke. - Szwedzi Niemcy mają armie wyspecjalizowanych urzędników. My musimy sobie swoją mocną pozycję wypracować. I najlepiej, gdybyśmy mówili wspólnym językiem, bo to pokaże Unii, że jesteśmy silnym partnerem, z którym trzeba się liczyć.

Plocke przypomniał też o zbliżającym się polskim okresie prezydencji w UE. To może być czas, który uda się wykorzystać do przeforsowania przepisów, które polepszyłyby warunki do pracy polskich rybaków.

- Tylko dlaczego jak przedstawiamy na forum parlamentu UE, to kilka dni później ministerstwo publikuje komunikat, że się z naszą opinią nie zgadza, podważając w ten sposób zdanie rybaków? - pytał Grzegorz Szomborg. - To bezzasadne.

W odpowiedzi usłyszał, że na poniedziałek planowane jest kolejne spotkanie przedstawicieli środowisk rybackich i przetwórców, które ma na celu doprowadzenia do wprowadzenia w życie rozporządzeń regulujących tworzenie rynku rybnego. Wiadomo już, że te rozmowy nie zakończą się szybko.

- Chcemy zmiany przeprowadzić metodą ewolucyjną nie rewolucyjną - zapowiadał Plocke. - Dlatego nie będziemy się spieszyć. Czekaliśmy na to wszyscy kilka lat, więc kilka kolejnych miesięcy nas nie zbawi.

Szczególnie mocno akcentowane były problemy tzw. połowów paszowych, które pustoszą stada bałtyckich ryb. Szczególnie dotyczy to popularnych w naszym kraju dorszy.
Połowy paszowe to metoda, w której potężne statki podczas rejsu wyciągają sieciami z wody wszystko, co się da,małe i duże ryby, ale m.in. również ikrę dorsza.

Jak wynika z relacji polskich rybaków takich połowów dokonują ich zagraniczni koledzy, nawet na polskich wodach przybrzeżnych.
- Mam kuzyna, który pracuje na takim paszowcu - relacjonował Wojciech Pieper. - Zadzwonił do mnie kilka dni temu z morza i opowiedział, jak łopatami z pokładu zrzucali ikrę dorsza, bo takie jej masy zaciągnęły sieci. Dlatego głośno powtarzamy: duże jednostki muszą zniknąć z Bałtyku.
Urzędnicy z ministerstwa rolnictwa obiecali, że zajmą się tym problemem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki