Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Mila po 14 latach znowu w Lechii Gdańsk. Za dużą kasę

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Negocjacje trwały ponad miesiąc. Udało się znaleźć porozumienie i reprezentant Polski po 14 latach wrócił do Gdańska. W czwartek Sebastian Mila podpisał kontrakt.

Jeszcze we wtorek po południu wydawało się, że transfer Sebastiana Mili do Lechii jest mało prawdopodobny. W Gdańsku nie mogli doczekać się odpowiedzi z Wrocławia na ofertę transferową, a nazwisko reprezentanta Polski figurowało w kadrze Śląska na zgrupowanie w Turcji. Wieczorem jednak wszystko się nagle zmieniło. Mila nie poleciał z drużyną do Turcji, a zamiast tego udał się do Gdańska, by przejść badania medyczne. To praktycznie przesądziło o tym, że znowu zagra w biało-zielonych barwach. W środę wieczorem miał podpisać kontrakt, ale badania rozpoczęły się później niż przewidywano i część z nich została przeniesiona na rano, więc umowa podpisana została w czwartek.

Rozmowy na temat tego transferu były jak niekończąca się opowieść. Pierwsza oferta złożona przez Lechię została wyśmiana.

- To propozycja transferu chyba dla naszego juniora, a nie reprezentanta kraju - ironizowano w Śląsku.

Późniejsze rozmowy nabrały jednak bardziej realnych kształtów, choć nadal rozbieżności były duże. Śląsk chciał dwóch milionów złotych, potem zmniejszył oczekiwania do 1,5 miliona. Lechia tymczasem proponowała okrągły milion i ani złotówki więcej. Potem miała podnieść stawkę o 200 tysięcy złotych.

Oficjalnie: Sebastian Mila podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk! [ZDJĘCIA]

- Nigdy nie proponowaliśmy za Sebastiana 1,2 miliona złotych. Kwota około miliona jest bliższa prawdy - mówił nam Adam Mandziara, prezes Lechii. - Wciąż czekamy na odpowiedź Śląska - dodał.

Kluby wreszcie osiągnęły porozumienie i saga transferowa dobiegła końca. Mila podpisał 3,5-letni kontrakt. Początkowo miał zarabiać 22,5 tysiąca euro miesięcznie, ale po tym, jak wzrosła kwota transferowa, to pensja samego zawodnika będzie nieco mniejsza.

- W Gdańsku zaczynałem piłkarską karierę i tutaj chciałem ją zakończyć. To nie jest tajemnica, że chciałem wrócić do Lechii - powiedział zadowolony piłkarz.

Press Focus/x-news

Mila już nie pierwszy raz był łączony z Lechią. Nie przez przypadek. To właśnie w Gdańsku zagrał swoje pierwsze mecze w seniorskiej piłce nożnej, a zwolennikiem jego talentu był Michał Globisz, który prowadził wówczas piłkarza w juniorskich reprezentacjach kraju. Zresztą z sukcesami, jakimi było wicemistrzostwo Europy do lat 16 i mistrzostwo Europy do lat 18.

W zespole biało-zielonych długo się nie nagrał, bo szybko trafił do Orlenu Płock. Później jego kariera potoczyła się błyskawicznie. Trafił go Groclinu Grodzisk Wielkopolski, z którym zagrał w europejskich pucharach i błysnął pięknym golem strzelonym Manchesterowi City. Mila wyjechał z Polski, ale nie zrobił kariery ani w Austrii Wiedeń, ani w Valerendze Oslo. Wrócił do kraju i krótko był w ŁKS Łódź. Od 2008 roku występował w zespole Śląska aż do teraz.

Do Lechii mógł wrócić już w 2013 roku, kiedy na ten temat rozmawiał z nim ówczesny szkoleniowiec biało-zielonych, Bogusław Kaczmarek. Mila chciał wrócić, ale wówczas nie udało się tego zrealizować. Zresztą po sezonie Kaczmarek stracił pracę. Także latem pojawił się temat powrotu tego piłkarza, ale i tym razem nie doszło do finalizacji.

- Nie chciał mnie Andrzej Juskowiak, który wtedy był dyrektorem sportowym Lechii. Uznał, że nie jestem już piłkarzem perspektywicznym - mówił Mila "Dziennikowi Bałtyckiemu".

Tymczasem 32-letni piłkarz jesienią przeżywał swoją drugą młodość. Świetnie został przygotowany do gry przez Tadeusza Pawłowskiego, trenera Śląska. Został dostrzeżony przed selekcjonera Adama Nawałkę i trafił po latach do reprezentacji. Strzelił drugiego gola w historycznym, wygranym meczu z Niemcami, także w kolejnym spotkaniu eliminacyjnym z Gruzją wpisał się na listę strzelców. Mila zdaje sobie sprawę, że stoi przed życiową szansą wyjazdu na mistrzostwa Europy, ale musi ciężko pracować, żeby zachować miejsce w drużynie narodowej.

- Trener Nawałka wie, że zawsze może na mnie liczyć, bez względu na to, ile miałbym grać - mówił nam Mila.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki