Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotos Trefl Gdańsk nie jest jedyny. Wpadki zaliczali nawet ligowi mocarze

Łukasz Żaguń
Karolina Misztal
Gdańszczanie dość nieoczekiwanie przegrali z AZS-em Częstochowa. Wpadki przytrafiały się jednak też m.in. mistrzowi i wicemistrzowi Polski.

- Zaskakujące w PlusLidze jest to, że drużyny z czołówki często gubią swoje punkty z przeciwnikami niżej notowanymi. To dotknęło wszystkie zespoły - mówił nam niedawno Ireneusz Mazur, były trener, a obecnie ekspert Polsatu Sport.

Były szkoleniowiec reprezentacji Polski trafił w samo sedno. Niespodzianek, a czasami nawet sensacji, w tym sezonie bowiem nie brakuje. Wpadek nie uniknęli m.in. siatkarze Lotosu Trefla. Tak też było choćby w ostatniej kolejce, kiedy to podopieczni trenera Andrei Anastasiego przegrali w kiepskim stylu z zajmującą przedostatnie miejsce w ligowej tabeli ekipą AZS Częstochowa.

- Zagraliśmy bardzo źle. Wierzę jednak w to, że ciężka praca przyniesie poprawę, bo ostatnie dni, mając na uwadze to, jak prezentowaliśmy się wcześniej, nie były w naszym wykonaniu najlepsze - mówił po meczu włoski szkoleniowiec gdańskiego teamu.

Nie da się jednak też ukryć, że koncertowe zawody rozegrali również częstochowianie, którzy momentami, zwłaszcza w obronie, grali jak... mistrzowie świata.

- AZS to jest obecnie zupełnie inny zespół niż ten, z którym mierzyliśmy się w pierwszej rundzie. Ponadto trzeba pamiętać o tym, że nikt nie stoi w miejscu. Każda drużyna poprawia swoją grę, ale nie zmienia to faktu, że rozegraliśmy bardzo słabe zawody - dodał z kolei Bartosz Gawryszewski, kapitan Lotosu Trefla.

Gdańszczanie wpadkę zaliczyli też w listopadzie ubiegłego roku, kiedy to polegli w Ergo Arenie z Cuprumem Lubin również 0:3. Biorąc pod uwagę wyniki Lotosu Trefla w tym sezonie, zarówno tamtej porażki, jak i tej niedzielnej, nikt długo rozpamiętywać jednak nie powinien.

Drużyna Andrei Anastasiego nie jest zresztą jedynym zespołem, który w tym sezonie, poza miłymi niespodziankami, był sprawcą również większych lub mniejszych rozczarowań. A takie przytrafiały się wszystkim, w tym też mistrzowi i wicemistrzowi Polski.

Jedną z największych sensacji PlusLigi w tym sezonie bez wątpienia była porażka PGE Skry z beniaminkiem, Banimeksem Będzin 1:3 i to przed własną publicznością! Z kolei wicemistrzowie Polski, siatkarze Asseco Resovii, podobnie jak to było w przypadku Lotosu Trefla, przegrali z Cuprumem Lubin 2:3, a nie tak dawno musieli również uznać wyższość Indykpolu AZS Olsztyn (2:3). Swoją drogą, ekipa Cuprumu wyraźnie mobilizuje się w pojedynkach z wielkimi faworytami, bo dwa sety zdołała urwać także Skrze Bełchatów.

Wpadek nie uniknęła też Zaksa, choć w przypadku tej drużyny raczej trzeba mówić o pewnym kryzysie. Kędzierzynianie zawodzili zwłaszcza w pierwszym etapie sezonu i choć teraz prezentują się znacznie lepiej, to i tak gubią punkty w spotkaniach z teoretycznie dużo słabszymi rywalami. Tak też było w ostatniej kolejce, kiedy to przegrali z ostatnim w tabeli MKS Banimeksem. Wracając jednak do Lotosu Trefla, gdańszczanie przerwali ostatnio świetną passę dziewięciu zwycięstw z rzędu. Tragedii z dość zaskakującej porażki robić jednak nie należy. Każda seria bowiem ma swój koniec. A kiedy tak się staje, zawsze przecież można zbudować kolejną. Oby tak było również w tym przypadku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki