- Szło nam kiepsko od początku. Kiedy już doprowadzaliśmy do remisu, niepotrzebnie się spieszyliśmy z oddawaniem rzutów. A z taką grą w obronie w meczu z Niemcami nie ma co szukać wygranej. A oni w ataku grali konsekwentnie i spokojnie, czakając na nasze błędy - mówił bramkarz Piotr Wyszomirski, wyróżniający się gracz naszego zespołu w tym spotkaniu. Jeden z nielicznych. Poza nim na plus wypadł najskuteczniejszy w naszym zespole Krzystof Lijewski (7 bramek). Reszta zagrała najwyżej średnio.
Jak zwykle przy okazji konfrontacji polsko-niemieckich, mecz miał kilka dodatkowych smaczków. Do tego, że Polaków prowadzi niemiecki trener, wszyscy się już przyzwyczaili. Dodatkowym było to, że w czerwcu ubiegłego roku w meczach eliminacyjnych do mistrzostw w Katarze, dwukrotnie pokonaliśmy naszych zachodnich sąsiadów, a mimo to, dzięki kontrowersyjnej decyzji Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej, dostali się oni na mundial. I trafili do naszej grupy.
- Chcemy udowodnić, że awans do mistrzostw świata nam się należał. Polacy to trudny przeciwnik, mają doświadczony i rozumiejący się zespół. Naszym atutem jest młodość, choć ona w piłce ręcznej czasem bywa przekleństwem - mówił przed meczem islandzki trener Niemców, Dagur Sigurdsson.
PGNiG/x-news
Ostatni raz w meczu o punkty nasz zespół przegrał z Niemcami sześć lat temu, na mistrzostwach świata w Chorwacji.
Do głównej areny mistrzostw, mogącej pomieścić ponad 15 tysięcy widzów hali Lusail Multipurpose Hall, polską drużynę przyszło dopingować kilkudziesięciu z około tysiąca Polaków, którzy mieszkają i pracują w Doha. 200 osób przyjechało z Polski. "Biało-czerwoni" byli na widowni w zdecydowanej przewadze nad Niemcami. Odwrotnie było w obserwującej mecz drużynie Bayernu Monachium (Bawarczycy są w Doha na zgrupowaniu), jeden Polak Robert Lewandowski, na kilku Niemców.
- Na razie nie wygląda to dobrze, ale nasi piłkarze ręczni potrafią się zmobilizować i nie takie straty odrabiali - mówił w przerwie "Lewy".
Pierwsza połowa w wykonaniu naszego zespołu była bezpłciowa. Brakowało agresywności w obronie, przez co grający kombinacyjnie Niemcy łatwo dochodzili do pozycji rzutowych.
- 17 straconych bramek to za dużo. W drugiej połowie poprawiliśmy obronę, ale straty z pierwszej ciągnęły się za nami do końca meczu - mówił selekcjoner naszego zespołu, Michael Biegler.
- To przyjemność wygrać z tak doświadczonym zespołem. Zagraliśmy bardzo dobre zawody, choć nie było łatwo - chwalił swoich Sigurdsson.
Naszej grze ofensywnej często brakowało zespołowości, a jeszcze częściej cierpliwości. U przeciwnika nie do zatrzymania był leworęczny Steffen Weinhold, który w całym meczu trafił aż 9 razy na 12 prób. Początkowo prowadzili Polacy, ale w piątej minucie rywale wyszli na 4:3, wkrótce powiększyli przewagę do dwóch bramek. Najgorzej gra naszego zespołu wyglądała w ostatnich 10 minutach, bo jeszcze w 20 był remis 10:10. Minutę przed końcem pierwszej części przegrywaliśmy 12:17.
Jasnym było, że po przerwie gra naszego zespołu musi się zmienić diametralnie. Zaczęło się nieźle, od dwóch przechwytów w obronie i dwóch zdobytych bramek. Bardzo dobrze bronił Wyszomirski, choć miał sporego pecha, bo kilka razy po jego świetnych inter-wencjach sędziowie odgwizdywali rzuty karne.
- Nawet mnie to specjalnie nie denerwowało. Bardziej mnie wkurzały błędy w obronie i te szybkie rzuty w ważnych momentach - mówił Piotrek.
Nasi zawodnicy wprawdzie słabo grali w liczebnej przewadze, ale przetrwali bez strat swoje podwójne osłabienie. W 39 minucie po kontrze Piotra Chrapkowskiego było już tylko 18:19 i trener Niemców wziął czas. "Chrapek" w 42 minucie doprowadził do remisu 20:20. Ale straciliśmy trzy gole z rzędu i do końca meczu goniliśmy, doprowadzając kilka razy do remisów. Ale kiedy na półtorej minuty przed końcem straciliśmy gola na 26:29, już nic nie dało się zrobić.
- Wygrane z Niemcami bardzo cieszą, przegrane bardzo bolą - podsumował Lijewski.
W innym meczu grupy D, Rosja pokonała Arabię Saudyjską 27:17 (17:9). W niedzielę o godzinie 17 Polacy grają z Argentyną.
Polska - Niemcy 26:29 (13:17)
Polska: Szmal, Wyszomirski - Wiśniewski 1, Bielecki 1, Chrapkowski 2, M. Jurecki 5, Jurkiewicz 1, Li-jewski 7, Rojewski, Szyba, Daszek 3, Syprzak 3, Gra-barczyk, B. Jurecki 3. Kary: 10 minut.
Niemcy: Heinevetter, Lichtlein - Kneer, Genshei-mer 7, Sellin 1, Wiencek 1, Pekeler 1, Groetzki 4, Weinhold 9, Strobel 3, Schmidt, Kraus 1, Mueller, Schoengarth 1, Drux 1. Kary: 12 minut.
Sędziowali: G. Naczewski i S. Nikolów (Macedonia). Widzów: 3000.
PGNiG/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?