To była miłość jak z bajki, tyle że pisanej przez tabloidy i kolorową prasę. Sama Isabel miała poetycką duszę, z której od czasu do czasu coś przelewała na papier. Nazywała to wierszami, które publikował chętnie na swoim blogu jej mąż. Ostatnio jednak Isabel przerzuciła się na kronikarstwo. Stała się kronikarką swojego życia małżeńskiego. Na powiernika tej literackiej paszy wybrała "Super Express". I ci, którzy czytali, wiedzą, że nie są to wspomnienia błękitnego mundurka.
Bo po miłości, jak się okazuje, nie ma już śladu. Został tylko żal. "Bywały takie dni, kiedy nie wychodziliśmy z sypialni. Teraz jest zupełnie inaczej" - zwierza się Isabel.
Opowiada więc z bólem, jak to Kaz traktował ją niczym wizytówkę, trofeum, jak chwalił się nią. Ale w domu często wykrzykiwał podczas awantur: "Iza, to ja byłem premierem i ja mam rację". Nazywa swojego męża nieszczerą, obłudną i interesowną osobą, która nie powinna zajmować stanowisk politycznych. I zdradza, że on chce założyć partię. "Kaz to polityczny mapet, marionetka do sterowania" - przestrzega.
Czytając te fragmenty, pomyślałam - jaki kraj, taka Valerie... Valerie Trierweiler, była pierwsza dama Francji, zdradzona i poniżona przez męża prezydenta Francois Hollande, a też postanowiła się zemścić. Ale potężny cios w prezydencki nos wymierzyła książką. Nie grzebała się w ich pościeli. Była na to za mądra. Ale uderzyła w jego kręgosłup ideologiczny. Nasza żona opuszczona i poniżona - jak mówi - wali na oślep. I to tabloidem. Ale co się dziwić. To jedyny oręż, jaki zna. I używania tej broni nauczył ją sam Kaz. Można więc powiedzieć - sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?