Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marynarz - zawód niepopularny dla naszych urzędników państwowych

Tomasz Słomczyński
freeimages.com
- Marynarze to nietypowa grupa zawodowa. Nie pracują w zakładzie pracy - mówi Henryk Piątkowski, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Oficerów i Marynarzy

Nasi Czytelnicy zadają pytanie: Dlaczego, kiedy jest tragedia w kopalni, huczy o tym cała Polska i premier jedzie na Śląsk, a jak jest tragedia na morzu, to przechodzi w zasadzie bez echa?
Tak, to jest temat do rozmowy... Chciałbym jednak panu powiedzieć, że stawianie takiej tezy konfrontuje ludzi ze sobą bardziej niż uderza w rząd. Przeciwstawia się jednych ludzi ciężkiej pracy innym ludziom równie ciężkiej pracy. I jedni, i drudzy, ponosząc śmierć na stanowisku pracy, są godni szacunku. Nie ma co porównywać. Niewątpliwie mamy w historii takie zdarzenia, które odbiły się krwawym śladem na morzu. Są wielkie katastrofy, ale są i mniejsze zdarzenia. Zupełnie bez echa przechodzą informacje o tym, że gdzieś na morzu fala spłukała z pokładu marynarza. I nie ma nawet wzmianki o tym, w ogóle informacji.

Ja mogę jedynie wystąpić w obronie naszej gazety. My piszemy o tragedii na Cemfjordzie.
Proszę mnie dobrze zrozumieć, ja nie chcę atakować mediów, daleki jestem od tego. Jeśli chodzi o waszą gazetę - zgadza się, że znaczna część marynarzy, ich rodzin mieszka na Wybrzeżu, od Gdańska po Świnoujście. Ale druga, równie duża część marynarzy i ich rodzin, jest rozproszona na terenie całej Polski.

Zgadzam się z Panem, że media nie poświęcają wiele uwagi problemom marynarzy. Podobnie jak władze... Nikt nie złożył oficjalnych kondolencji rodzinom. Więc jeszcze raz zadam pytanie - jak Pan sądzi, dlaczego tak jest?
Być może dlatego, że marynarzy nie ma fizycznie w kraju. To jest specyficzna grupa zawodowa. Jak mamy do czynienia z jakimś zakładem pracy, w którym jest na przykład dwieście, pięćset albo dwa tysiące osób załogi, oni są wszyscy razem w jednym miejscu. Załogi przedsiębiorstwa armatorskiego, które zazwyczaj jest dzisiaj jednostatkowe, jest siedem osób, następne siedem przebywa na urlopie lub w oczekiwaniu na kolejny kontrakt, jeden mieszka na Filipinach, dwóch w Chorwacji, trzech w Polsce...

I nie ma medialnych obrazków zapłakanych żon czekających pod bramą pracodawcy.
No, nie ma. Głośno się robi o sprawie dopiero wtedy, gdy mamy do czynienia z jakąś ogromną katastrofą. Proszę sobie przypomnieć, jak dużo było w mediach informacji, spekulacji, dociekań, gdy zatonął Jan Heweliusz.

Ale to jest chyba wyjątek od reguły.
Tak, jak najbardziej.

A czy to nie jest tak, że władze nie okazują należnego szacunku temu zawodowi, bo nie ma polskiej floty?
Tak, na pewno to też jest przyczyną. Ale przemysł morski to przecież nie tylko transport, to rybołówstwo, które gdzieś się rozpłynęło, to przedsiębiorstwa funkcjonujące wokół tego przemysłu, stocznie. A stocznie czym się zajmują? Budowaniem stalowych wież. I bardzo dobrze, ludzie mają pracę, ale nie ma polskich statków.

Wśród głosów naszych Czytelników pojawia się i taki, że marynarze nie płacą w Polsce podatków, więc nie bardzo mogą oczekiwać czegokolwiek od Polski.
Ta sprawa się zmienia. To bardzo różnie jest. Po przyjęciu przepisów ograniczających podwójne opodatkowanie coraz więcej marynarzy płaci podatki w Polsce. Marynarze są obywatelami Polski, więc mają prawo do skorzystania z ulg podatkowych, a ich rodziny mają prawo do korzystania z opieki i pomocy państwa - wtedy, kiedy ta pomoc przysługuje obywatelowi.

Dlaczego prezydent Bronisław Komorowski nie złożył oficjalnych kondolencji rodzinom ofiar Cemfjorda?
Pan prezydent i pani premier sami sobie powinni odpowiedzieć na to pytanie. Powinni się zawstydzić i przeprosić, a zaraz po tych przeprosinach powinni złożyć kondolencje. Lepiej późno niż wcale.

Kondolencje to jedna sprawa, a druga - to realna pomoc dla rodzin. W innych grupach zawodowych jest to normalne, że zbiorowe tragedie powodują uruchomienie pomocy od państwa.
Nie słyszałem o żadnej pomocy od państwa, którą rodziny marynarzy miałyby otrzymać. Nie wiem, dlaczego tak jest. Może po prostu jest to zawód niepopularny dla naszych urzędników państwowych. Każda moja odpowiedź jest tylko i wyłącznie przypuszczeniem. Nie jestem w stanie domyślić się powodów braku działań ze strony rządu polskiego. Ale jedno mogę panu obiecać. 11 lutego będziemy widzieć się z przedstawicielami rządu na spotkaniu dotyczącym transportu morskiego, żeglugi i rybołówstwa. Jedno z pierwszych pytań, które zadamy przedstawicielowi rządu, będzie brzmiało: Dlaczego rząd milczy w tej sprawie?. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby pani podsekretarz stanu była w stanie udzielić jakiejkolwiek odpowiedzi, ale to pytanie paść musi.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki