Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec jazdy na gapę? Kontrolerzy dostaną większe uprawnienia

Magdalena Sapkowska
Paweł Bojarski
Od 1 marca kontrolerzy w środkach komunikacji miejskiej czy kolejowej będą mieć większe uprawnienia. Tego dnia w życie wchodzi znowelizowana ustawa o transporcie publicznym. Pasażera bez biletu, który odmówi pokazania dokumentów, kontroler będzie mógł zatrzymać aż do przyjazdu policji. Dziś - przynajmniej w teorii - pasażer bez biletu może po prostu odejść.

- Z punktu widzenia gapowiczów, czyli osób, które notorycznie wyłudzały darmowe przejazdy, to niewątpliwie powód do poważnego zmartwienia. Cieszyć się zaś powinni uczciwi pasażerowie, którzy dotąd de facto finansowali przejazd osób bez biletu - mówi adwokat Łukasz Syldatk, który reprezentuje Zakłady Wielobranżowe Renoma, kontrolujące bilety komunikacji w Gdańsku i Szybkiej Kolei Miejskiej.

Nowe przepisy pozwalają nie tylko kontrolerom, ale i wszystkim obywatelom na zatrzymanie pasażera bez biletu. Jak? Można go zamknąć w pojeździe, przytrzymać za rękę, a nawet gonić, jeśli będzie próbował uciec. Wszystko po to, by potem oddać gapowicza w ręce policji. Nie jest jednak jasne, jak daleko można się posunąć w ramach obywatelskiego zatrzymania, art. 234 kodeksu postępowania karnego, który o tym mówi, nie precyzuje granic.

Zmiana prawa cieszy SKM, gdzie miesięcznie kontrolerzy wystawiają nawet 5,5 tys. wezwań do zapłaty mandatu.

- Wzmocnienie statusu kontrolerów to ruch w dobrym kierunku. Mam jednak wrażenie, że maleje przyzwolenie społeczne na jazdę bez biletu - przekonuje Marcin Głuszek, dyrektor marketingu i sprzedaży SKM. - Mamy bazę klientów, którzy notorycznie rozmyślnie okradają nie tylko SKM, ale przede wszystkim pasażerów i nazywanie tego procederu "jazdą na gapę" to zdecydowanie za słabo powiedziane - dodaje.

Nowe przepisy mogą budzić kontrowersje wśród mieszkańców. Co jakiś czas pojawiają się bowiem doniesienia o przepychankach między kontrolerami a gapowiczami. W 2009 roku głośna była sprawa "nieporozumienia" w nocnym pociągu SKM, gdzie kontrolerzy mieli rzekomo pobić czterech studentów. Do awantury między pasażerem a kontrolerami doszło również w maju ubiegłego roku w nocnym autobusie. Renoma zapewnia jednak, że kontrolerzy, choć dostaną taką możliwość, będą unikać siłowych rozwiązań. - Można nie lubić Renomy, ale nie można pominąć wpływów do kasy miasta, które mamy właśnie dzięki kontrolerom - zauważył na ostatniej sesji Rady Miasta Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska.

Odkąd Renoma pięć lat temu zaczęła sprawdzać bilety gdańskich pasażerów, dochody z biletów zaczęły rosnąć. Przed Renomą, w 2005 roku dochody z biletów wyniosły 78 tys. zł. W 2006 roku było to już ponad 97 tys. zł, a w 2010 roku - 119 tys. złotych. - Odkąd zmienili się kontrolerzy, gdańszczanie zaczęli kupować bilety. Nieuczciwi pasażerowie okradali miasto na 20 mln zł rocznie - mówił Lisicki.
Miasto liczy, że dzięki nowym uprawnieniom kontrolerów gapowiczów będzie jeszcze mniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Koniec jazdy na gapę? Kontrolerzy dostaną większe uprawnienia - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki