Posłowie Platformy Obywatelskiej zapowiadają złożenie poprawki do ustawy o prawie farmaceutycznym. To pomysł Rajmunda Millera, posła PO z Opola, który w Łodzi ukończył studia medyczne.
- Czekamy jeszcze tylko na nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - mówi poseł Miller. - Tabletki i syrop na kaszel, a także syropy, które zawierają pseudoefedrynę i kodeinę, młodym ludziom służą do odurzania się, narkotyzowania. Takie sygnały docierają do mnie zarówno od zrozpaczonych rodziców, którzy zgłaszają się na dyżury poselskie, jak i izby lekarskiej. Z zawodu jestem laryngologiem i zdaję sobie sprawę z tego, że te lekarstwa mają wiele skutków ubocznych. Podnoszą np. ciśnienie, są więc groźne dla zdrowia. Uważam, że dostęp do nich powinny mieć tylko osoby pełnoletnie.
Rajmund Miller jest skłonny pójść także o krok dalej. Uważa, że preparaty, które zawierają kodeinę i pseudoefedrynę powinny być dostępne tylko na receptę. Ograniczyłoby to dostęp do tych leków, które obecnie można kupić w każdej aptece i to bez żadnych zastrzeżeń. A na dodatek w dużych ilościach.
- Przecież jak pacjentowi przez dzień czy dwa katar i inne objawy nie miną, to i tak uda się po pomoc do lekarza - argumentuje poseł.
Z pomysłem zgadza się doktor Andrzej Sokalszczuk, ordynator szpitalnego oddziału ratunkowego szpitala im. Marii Konopnickiej w Łodzi. - Uważam, że dzieci mają zbyt duży dostęp do lekarstw - mówi dr Sokalszczuk. - W Polsce podejmowane są różne działania, które mają sprawić, by lekarstwa były łatwo dostępne. Tymczasem dzieciom dostęp do nich należy ograniczyć.
Do szpitala im. Konopnickiej przywożone są dzieci i nastolatki, które odurzyły się m.in. syropem i tabletkami przeciwkaszlowymi. Są to głównie osoby, które mają kilkanaście lat. Często są pobudzone, agresywne, a ich terapia polega na wypłukaniu tych substancji z organizmu.
Przedawkowanie tego typu preparatów to nie tylko problem nastolatków, ale także np. studentów. Po syropy i tabletki, które mają pomóc w zwalczaniu kaszlu i kataru, sięgają także studenci. Robią to przeważnie w okresie sesji egzaminacyjnych, gdy potrzebują się skoncentrować, a także zmusić organizm do większego wysiłku. Leki te w dużych dawkach zmniejszają zapotrzebowanie na sen, ale mają też skutki uboczne. Mogą np. wywoływać stany lękowe, halucynacje.
O tym, że problem jest powszechny, świadczą badania, którym zostali poddani łódzcy studenci. Ich przeprowadzenie zleciło Regionalne Centrum Polityki Społecznej w Łodzi. Studenci byli pytani o różne używki: alkohol, narkotyki, a także inne środki odurzające.
Okazało się, że studenci po alkohol sięgają od dwóch do czterech razy w tygodniu, a w tygodniu wypijają do czterech piw. W sobotni lub niedzielny wieczór piją jeszcze więcej, bo średnio sześć piw. Prawie połowa studentów przyznała, że przynajmniej raz w miesiącu pali trawkę. Studenci nie skarżyli się też na utrudniony dostęp do używek. Przyznali, że zarówno alkohol, jak i marihuanę można kupić bez problemu i to zaledwie w ciągu kilkunastu minut.
Badanie pokazało także, że na alkoholu i marihuanie problem się nie kończy. Studenci przyznali się także do sięgania po amfetaminę, a także do zastępowania jej syropem przeciwkaszlowym, który zawiera pseudoefedrynę, a ta w dużych ilościach z kolei działa podobnie jak amfetamina. Do nadużywania syropu przyznał się co czwarty student. Nasila się to w czasie przygotowania do sesji egzaminacyjnych.
Wsp. mach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?