Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pismo ręczne więcej mówi o autorze niż maszynopis

Agata Grzelińska
Pisarka Roma Ligocka mówi, że podczas pisania ręcznego dłużej się myśli, ma się więcej czasu na zastanowienie
Pisarka Roma Ligocka mówi, że podczas pisania ręcznego dłużej się myśli, ma się więcej czasu na zastanowienie Piotr Krzyżanowski
Czteroletni Mateusz, syn kolegi z pracy, uczy się pisać imię babci. Literuje: G-r-a-ż-y-n-a. Na pytanie taty, jakie "ż" ma być w imieniu Grażyna, chłopiec odpowiada: "To z altem!".

Parę tygodni temu świat obiega świadomość, że Finowie od 2016 roku zniosą w szkołach naukę pisania ręcznego i kaligrafii. Fińskie dzieci będą się uczyć maszynopisania, bo jest ono coraz bardziej potrzebne w codziennym życiu.

Informacja wywołała mnóstwo komentarzy psychologów, pedagogów, neurofizjologów. Komentatorzy przywoływali różne badania naukowe, m.in. prof. Anne Mangen z uniwersytetu w Stavanger i neurofizjologa Jean-Luca Velaya z uniwersytetu w Marsylii. Wykazały one, że pisanie ręczne lepiej wspomaga proces zapamiętywania niż pisanie na klawiaturze. Podczas pisania piórem czy ołówkiem aktywują się inne części mózgu niż podczas pisania na klawiaturze.

Krakowski Mistrz spod pióra
Postanawiam sprawdzić, kto dziś wszystko pisze ręcznie. Czy jeszcze w ogóle są tacy ludzie? Kilka telefonów do wydawnictw, kilka rozmów i okazuje się, że nie brakuje autorów, którzy nie ulegli magnesowi klawiatury. Na przykład poetka Krystyna Miłobędzka, na przykład poeta i pisarz Marcin Świetlicki. Piszę więc do autora powieści "Dwanaście", "Trzynaście" i "Jedenaście", że słyszałam, iż swoje utwory woli przelewać na papier, a nie na ekran monitora. Czy to prawda? "Nie dość, że większość piszę ręcznie, to jeszcze nie mam telefonu i za chwilę wyjeżdżam w miejsce, gdzie nawet internetu nie będzie" - odpisuje Marcin Świetlicki.

Ale nie tylko on tak tworzy. "Tak sobie myślę..." to książka, którą niedawno, bo w 2011 roku, Jerzy Stuhr w zeszycie podarowanym przez córkę napisał ręcznie, gdy zachorował na raka.

Reporter z ołówkiem
Gdy wszędzie dookoła słychać, że wszystko, co dobre, musi być multimedialne - prezentacja, wykład, tablica w szkole, dziennikarz, reporter... - wpada mi w ręce fragment tekstu Cezarego Polaka z "Gazety Wyborczej" o spotkaniu z Ryszardem Kapuścińskim. "Jak pisze książki wybitny pisarz i reportażysta Ryszard Kapuściński? Nie używa komputera i dyktafonu. Pisze ręcznie - często ołówkiem - w specjalnych zeszytach. Jeśli ma dobry dzień, udaje mu się napisać góra półtorej strony tekstu. Często notuje na skrawkach papieru albo marginesach gazet. Teksty przepisuje (ręcznie), redaguje po kilka razy i skraca. W książce ukazuje się średnio jedna czwarta pierwszej wersji tekstu". Ktoś może sobie pomyśleć: no tak, ale Kapuściński opowiadał o swym ręcznym pisaniu na spotkaniu promującym zbiór "Lapidarium" w 2002 roku. To jednak dość dawno.

Miłość napisana trwa dłużej
W Wydawnictwie Literackim mówią mi, że autorką, która cały czas pisze swoje książki ręcznie, jest też Roma Ligocka. Dzwonię więc do autorki bestsellerowej "Dziewczynki w czerwonym płaszczyku" i pytam, dlaczego jeszcze pisze ręcznie.
- Nie chodzi o "jeszcze", ja się w ogóle przed tym słowem bardzo bronię - mówi Roma Ligocka. - Chodzi o świadomy wybór.
Gdy pojawiły się komputery, pisarka mieszkała w Niemczech, miała tam świetną agentkę. Zastanawiała się, czy zamienić pióro na komputer. Wtedy agentka jej to odradziła. Powiedziała: "Nie rób tego, bo to jest zupełnie inny rodzaj pisania i zupełnie inny rodzaj myślenia".

- I miała rację. Słowo pisane ręcznie ma bardziej materialny i widzialny wymiar. Człowiek piszący ręcznie ma przed sobą białą, pustą kartkę papieru i czuje się w jakiś sposób bogiem, dlatego że stwarza świat od nowa - opowiada Roma Ligocka. - Pisze jedno słowo, na przykład "miłość" albo "wolność", albo "Babcia gotowała rosół" - tak się zaczyna jedna z moich książek - i stwarza przez te słowa, które widzi, których nie skasuje jednym kliknięciem, świat. I to jest zupełnie inne przeżycie.
Autorka książki "Droga Romo" dodaje, że pisaniu ręcznemu poświęca więcej czasu i trudu niż pisaniu na komputerze i dlatego bardziej szanuje tę pracę. Praca to tym bardziej ciężka, że trzeba pisać starannie, czytelnie, tak by ktoś, kto będzie tekst przenosił na komputer, nie miał z tym problemów. Ciężka, ale mimo to przyjemna.

- Ona nie jest taka mechaniczna. Jest ciężka, wyrobnicza, trochę jak kopanie ogródka - mówi pisarka. - Poza tym podczas pisania ręcznego dłużej się myśli. Ma się więcej czasu na zastanawianie, bo napisanie słowa "miłość" trwa dłużej niż wystukanie go na klawiaturze.

Długopis, gdy trudniej
Bohdan Zadura, poeta, prozaik i tłumacz, wspomina, że kiedy zaczynał pisać wiersze (koniec lat 50., początek 60.), maszyna do pisania była czymś nieosiągalnym, naturalne więc, że pisało się tym, co było w zasięgu. - Nie zamieniłem pióra na komputer. Wszystko zależy od okoliczności. Wiersze przychodzą do głowy w różnych sytuacjach, pomysły na nie na ogół zapisuję ręcznie na papierze, czasem to może być bilet kolejowy - opowiada Bohdan Zadura. - Często zdarza mi się w przypadku dłuższych wierszy kilkanaście czy kilkadziesiąt pierwszych linijek pisać ręcznie, potem wklepywać je do komputera i dalej używać już klawiatury, a nie długopisu.

Długopis na komputer Bahdan Zadura zamienił jako tłumacz. Choć przy tłumaczeniu wierszy dzisiaj też często mu się zdarza sięgać po kartkę i długopis, kiedy staje przed jakimś trudnym problemem; to mogą być na przykład kłopoty ze znalezieniem właściwego rymu. - Czasem, przy dużych strukturach poetyckich, kiedy skojarzenia następują po sobie bardzo szybko i wpada się w coś w rodzaju transu, bazgranie jest bardziej efektywne niż stukanie w klawisze, bo szybsze - dodaje autor tomu "Nocne życie".

Za literami stoi żywy człowiek
Jest coś jeszcze, ciekawego zwłaszcza dla czytelnika: w rękopisach widać cały proces twórczy, to, że ktoś coś skreślił, zmienił. Na kartce zostają wszystkie wersje tekstu, które w komputerze tak łatwo przepadają bezpowrotnie. - W rękopisach wielkich pisarzy widzimy ich mękę, wątpliwości, wahania. To jest fascynujące - mówi Roma Ligocka. - Pismo dużo nam mówi o pisarzu. Mam list Gombrowicza, który kiedyś do mnie napisał - wiele, wiele lat temu. I dzisiaj, kiedy biorę go do ręki, widzę ten papier listowy, jego pismo i myślę sobie: "No, to był Gombrowicz!". Gdyby do mnie mejla posłał, to tego doznania bym chyba nie miała.

Słucham pisarki i myślę o liściku, który dostałam na początku listopada. W środku był folder o stawianym właśnie we Wrocławiu pomniku Wojciecha Korfantego, eleganckie zaproszenie na uroczystość odsłonięcia i krótki list od Stanisława Gebhardta, prezesa Fundacji Odbudowy Demokracji im. Ignacego Paderewskiego. Kremowa kratka z logo fundacji i odręcznie napisanymi czarnym piórem kilkoma zdaniami najdłużej skupiała moją uwagę. Niby tylko trzy zdania, ale widziałam za nimi i nadal widzę, gdy patrzę na tę kartkę, bardzo eleganckiego starszego pana, piękną polszczyzną opowiadającego ciekawe zdarzenia z historii Europy, w których brał udział. Nie, nie, tego wszystkiego w liściku o monumencie nie ma, ale to się jakoś dziwnie wyłania zza nakreślonych przez niego starannie kilku słów. Jego nieco archaiczny charakter pisma jakoś mnie wzrusza. Podobne ma moja babcia.

Spór stary jak świat?
Zastanawiam się, kto ma rację. Czy Finowie, porzucając naukę ręcznego pisania? Czy raczej ci, którzy kurczowo trzymają się pióra, długopisu, ołówka, bo pisząc ręcznie, inaczej myślą? A może to tylko kolejna z dyskusji, która pojawia się zawsze, gdy w życie wchodzi nowy wynalazek?

Przypomina mi się lektura ze studiów. Walter J. Ong, amerykański jezuita, profesor literatury angielskiej i filozof, w artykule "Pismo a struktura świadomości" zauważył, że "zarzuty dziś kierowane przeciw komputerom zostały postawione przez Platona pismu". Starożytny filozof twierdził, że pismo jest nieludzkie, niszczy pamięć, osłabia myślenie, nie odpowiada. Amerykanin świetnie skomentował te platońskie zarzuty: "Jedną ze słabych stron stanowiska Platon było to, że chcąc przydać swym zastrzeżeniom skuteczności, utrwalał je na piśmie, podobnie jak jedną ze słabych stron stanowiska niechętnego drukowi było wyrażanie go za pomocą druku". Jak w tym kontekście wypada artykuł chwalący zalety ręcznego pisma napisany na komputerze?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska