Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspaniałe Święta arcyksiażąt. Boże Narodzenie u Habsburgów w Żywcu [ZDJĘCIA ARCHIWALNE]

Jakub Marcjasz
Biały salon w Pałacu Habsburgów Haburgów, pocz. XX w.
Biały salon w Pałacu Habsburgów Haburgów, pocz. XX w. Muzeum Miejskie w Żywcu
"To był iście bajkowy widok. W samym środku owej sali stała świąteczna choinka, sięgająca pod wysoki sufit - cała migocząca światełkami i obwieszona podarunkami. Wzdłuż ścian, jak na jakimś wielkim bazarze, ustawiony stoły pokryte białymi obrusami. Na nich ułożone były prezenty dla każdego z członków wielkiego zgromadzenia" - pisze Nellie Ryan, nauczycielką języka angielskiego za czasów Karola Stefana i Marii Teresy, we wspomnieniach "Moje lata na dworze austriackim".

Dla spędzającej letnie miesiące na transoceanicznych wycieczkach arcyksiążęcej rodzin okres jesieni i zimy oznaczał powrót do Żywca, gdzie zawsze spędzano święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy.

Wielotygodniowe przygotowania
Przygotowania do tych pierwszych rozpoczynały się już kilka tygodni wcześniej.
"Wtedy Arcyksiężna wyjeżdżała wraz z hrabiną Huyn do Wiednia, gdzie spędzały kilka dni na zakupach podarków. Trwało to tak długo, gdyż oprócz licznych krewnych i ubogich rodzin, którymi interesowała się Jego Wysokość, doprawdy nikt z całego wielkiego domostwa nie mógł być zapomniany" - pisze Nellie Ryan, nauczycielką języka angielskiego za czasów Karola Stefana i Marii Teresy we wspomnieniach "Moje lata na dworze austriackim".

Wiele działo się oczywiście również w samym pałacu.

"Jeszcze, gdy żyła babcia, miałam wielki przywilej uczestniczenia w przygotowaniach do świąt. Moim zadaniem było pakowanie różnych smakołyków do koszyków oraz zawijanie cukierków w złotka. Przy okazji mogłam coś niecoś z skosztować. Najlepsze były takie bryłki siekanych orzechów w cukrze" - opowiada księżna Maria Krystyna Habsburg w książce "Księżna. Wspomnienia o polskich Habsburgach".

W tym okresie najważniejszym i najbardziej tajemniczym miejscem w książęcym pałacu był biały salon. Na czas świąt Bożego Narodzenia był on zamykany na klucz. To właśnie tam stała największa, spośród kilku znajdujących się w pałacu, choinka, pod którą umieszczano prezenty.

"Wtedy ja i Karol zaglądaliśmy przez dziurkę od klucza, by zobaczyć, czy gdzieś tam nie widać prezentów" - opowiada księżna Maria Krystyna.

Prezenty ofiarowane młodym arcyksiężniczkom i arcyksiążętom były wspaniałe i drogie, ale zawsze wybierano je z wielką rozwagą. Wśród nich były m.in. koniki pony wprowadzane do sali, cudowne powozy, sanie, wspaniała biżuteria. Dorośli otrzymywali futra, biżuterię, czy książki. Nie zapominano również o służbie. Wręczanie prezentów było ostatnim punktem Wigilii. Wcześniej odbywała się kolacja. I w tym wypadku nie brakuje wspomnień.
Wigilia i Boże Narodzenie
Około piątej po południu wszyscy zbierali się w kaplicy, gdzie ustawiony był prześliczny żłobek. Śpiewano pieśni i kolędy. Kolację spożywano o siódmej.
"Na święta podawano typowo polskie potrawy, np. na wigilię była kutia i karp po polsku, a pod obrus wkładano siano i był oczywiście opłatek - wspomina Maria Krystyna Habsburg.
Po wieczerzy wszyscy zbierali się w głównym holu wejściowym, skąd przechodzono w kierunku schodów prowadzących w dół - do sali przyjęć.

"To był iście bajkowy widok. W samym środku owej sali stała świąteczna choinka, sięgająca pod wysoki sufit - cała migocząca światełkami i obwieszona podarunkami. Wzdłuż ścian, jak na jakimś wielkim bazarze, ustawiony stoły pokryte białymi obrusami. Na nich ułożone były prezenty dla każdego z członków wielkiego zgromadzenia, zaś na każdym stole widniało nazwisko osoby, dla której prezenty owe były przeznaczone" - pisze Nellie Ryan.

Uroczyście obchodzone było także Boże Narodzenie. Rano w pięknie przystrojonej kaplicy odprawiana była msza święta.
"Przy wyjściu z kaplicy wszyscy mieliśmy obowiązek życzyć sobie wzajemnie "Wesołych Świąt". Arcyksiążę i arcyksiężna stali podczas składania im życzeń, a potem każdy z nas podchodził, kłaniał się nisko i całował arcyksiężną w dłoń.
Po południu było kolejne spotkanie wokół choinki - tym razem podchodziły dzieci wszystkich zatrudnionych w majątku . Były to wspaniałe i radosne przeżycie, w którym uczestniczyły każdy z nas, by rozbawić i radować gości -czytamy we wspomnieniach "Moje lata na dworze austriackim".

Nie zapominano o najbiedniejszych
Rodzina arcyksiążęca w okresie świąt obdarowywała prezentami nie tylko członków służby i ich rodziny. O niezwykłej szczodrobliwości i dobrym sercu rodziny Habsburgów świadczy fakt, że nigdy nie zapominała ona także o biednych mieszkańcach.

- Babcia księżnej na koszt dworu zlecała uszycie dla najbiedniejszych dzieci z Żywca i Zabłocia ubrania i buty. Przygotowywano także dla nich ciepły posiłek i kakao - podkreśla Dorota Firlej z Muzeum Miejskiego w Żywcu.


*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Zboczeniec z Częstochowy nieuchwytny. Goni, straszy i chce gwałcić [PORTRET PAMIĘCIOWY]
*Napad na Club 80 w Siemianowicach. Bandyci zdemolowali lokal
*Prezent na Święta Bożego Narodzenia: Najfajniejszy prezent na święta TOP 10 PREZENTÓW
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!