Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Niciński, trener Arki Gdynia: Liczę na 2-3 nowych zawodników. To musi wystarczyć [ROZMOWA]

Janusz Woźniak
Tomasz Bolt/Polskapresse
Ze szkoleniowcem piłkarzy gdyńskiej Arki Grzegorzem Nicińskim rozmawia Janusz Woźniak.

Bilans trenera Nicińskiego w 10 meczach Arki to 19 zdobytych punktów - 6 zwycięstw, 1 remis, 3 porażki. To w tym czasie trzeci wynik w I lidze. Gdyby Arka tak punktowała od początku sezonu, to teraz mówilibyśmy o szansach w walce o awans.
Ja nie rozpatruje tego w tych kategoriach. Widocznie potrzebowaliśmy czasu, aby ten praktycznie nowy zespół zaskoczył. Jak to bywa w tym fachu pracę w Gdyni stracił mój kolega, ale ja nie chciałbym dyskredytować pracy Darka Dźwigały. Ona była potrzebna chociażby po to, aby wyciągnąć właściwe wnioski na kolejne mecze rundy jesiennej.

Po tych 10 meczach czuje się Pan lepszym trenerem?
Spokojnie. Cieszę się z tego bilansu, ale na przykład do dzisiaj nie mogę przejść obojętnie nad naszym słabym występem i porażką w Gdyni 0:1 z Wigrami Suwałki. Do wszystkiego podchodzę z pokorą. Wiem, że jako trener muszę się jeszcze dużo uczyć. Pracować tak, aby na stałe zaistnieć w tym środowisku, stać się członkiem trenerskiej karuzeli. Doświadczenia z Gryfa Wejherowo, teraz z Arki, zajęcia w szkole trenerów PZPN na licencję UEFA Pro to dopiero pierwsze kroki w mojej trenerskiej karierze.

Gdy analizuje się grę Arki Nicińskiego, to nie sposób nie zauważyć, że skuteczniejsza gra wiąże się z dwoma piłkarzami, którym to Pan dał szanse występów. To stoper Alan Fialho i przywrócony do "żywych" Marcus da Silva.
Alan skorzystał na czerwonej kartce dla Michała Nalepy i z dobrej strony pokazał się na boisku w meczu z Chojniczanką (1:1). To był ostatni mecz kiedy drużynę prowadził Dźwigała. U mnie Alan wychodził już w podstawowym składzie. Można powiedzieć, że złapał wiatr w żagle i drużyna na tym skorzystała. A Marcus? Wszyscy wiedzieliśmy, że potrafi dobrze grać, ale on stanowczo za długo dochodził do siebie po kontuzji. Dobrze go znam, więc zastosowałem środki "bodźcujące" (śmiech), które przyniosły dobry efekt. Fialho zastąpił w podstawowym składzie Michała Marcjanika, da Silva grał za Aleksandra Jagiełło. Były też dwie inne, może nie tak spektakularne zmiany. Glauber za Łukasza Kowalskiego i w bramce Jakub Misztal za Łukasza Skowrona.

Dodałbym do tego jeszcze skuteczną grę Bartosza Ławy, którego gole dały żółto-niebieskim ważne punkty. Pogadał Pan z "Ławką" jak kumpel z kumplem i poszło…
Bartek od początku sezonu był i nadal jest ważnym zawodnikiem Arki. I on i ja mieliśmy to szczęście, że te ważne bramki zaczął zdobywać, kiedy ja prowadziłem zespół. Bartek ma propozycję z Widze-wa Łódź i… ważny kontrakt w Gdyni. Myślę, że ten kontrakt wypełni, chociaż sam musi podjąć tę decyzję.

Ile ma Pan do powiedzenia w sprawie transferów? Trenerzy układają zazwyczaj listę przypominającą koncert życzeń.
Ja do takich nie należę. Nie jestem zwolennikiem wielkich zmian. Wspólnie ustaliliśmy taką priorytetową listę zimowych transferów, która ogranicza się do 2-3 zawodników. To musi wystarczyć.

Bramkarza i napastnika chcą kibice. Podobno z bramkarza zrezygnowaliście. Chyba nie dlatego, ze kilka dni temu na turnieju halowym w Świdwinie za najlepszego bramkarza uznano Jarosława Krupskiego, w Arce trenera golkiperów, chociaż grał też w tym turnieju Łukasz Skowron?
Jarosław Krupski to nie ta waga, nie ten wiek (śmiech). A Skorupski okazał się lepszy od występującego w innej drużynie Krupskiego w finałowym meczu, który Arka - po golu Łukasza Kowalskiego - wygrała 1:0. A już poważnie, to na wiosnę nadal będę stawiał na tych bramkarzy, którzy są w klubowej kadrze. A napastnika ciągle szukamy.

Paweł Abbott, Antonio Calderon i Grzegorz Lech znaleźli się na liście zawodników, którym chcecie już podziękować za grę. Czy w przypadku Lecha to nie jest zbyt pochopna decyzja?
Cała trójka jest na liście transferowej. Ma wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Dostała sygnał, że ich jesienne występy w Arce zostały negatywnie ocenione. Mam pewne sygnały, że dwaj pierwsi szukają nowych pracodawców i… mogę im tylko życzyć powodzenia. A Lech? Być może zostanie, być może potrzebuje dłuższego czasu na aklimatyzację w nowym otoczeniu.

Na szansę w pierwszym zespole czekają dwaj młodzi zawodnicy. Bramkarz Dawid Kędra i Michał Gałecki. Dostaną ją na wiosnę?
Przed nami okres przygotowawczy, mecze sparingowe. Po nich na to pytanie mógłbym odpowiedzieć bardziej konkretnie. Niemniej obaj swoją postawą na treningach, grą w zespole rezerw, zasłużyli już teraz, aby pokazać się także na I-ligowych boiskach. Na razie muszą być cierpliwi.

W jednym z wywiadów prezesa Wojciecha Pertkiewicza wyczytałem, że Grzegorz Niciński i Grzegorz Witt to mają być dla Arki trenerzy na lata, a awans do ekstraklasy to plan rozpisany na trzy lata. Z taką perspektywą może Pan spać spokojnie?
Trener jest tak dobry jak wynik ostatniego meczu. Znam to powiedzenie, chodzę twardo po ziemi i wiem, że każdy plan może zostać skorygowany. Porażki i zwolnienia są wpisane w trenerskie CV. Niemniej miło słyszeć takie słowa i oby rzeczywiście nowych trenerów dla Arki szukał w jak najodleglejszej perspektywie. A zarówno ja , jak i Grzegorz Witt, nie śpimy spokojnie. Myślimy co można zrobić już teraz, aby Arka na wiosnę cieszyła swoją grą kibiców. A przyciągnąć ich można tylko zwycięskimi, pełnymi emocji spotkaniami i miejscem w czołówce tabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki