Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce: Ekspres do Waterloo

Piotr Dominiak
Archiwum
Diabeł jakiś podkusił moją koleżankę, która na kolokwium sprawdzającym dodatkową lekturę studentów, m.in. książkę Petera Martina, Bruno Hollnagela "Największe afery w dziejach świata", zadała podchwytliwe pytanie, dlaczego to Rothschilda uważa się za prawdziwego zwycięzcę bitwy pod Waterloo. Za optymistyczny należy uznać fakt, że odpowiedzi na to pytanie udzielili prawie wszyscy. Nie ma jednak róży bez kolców.

Okazało się bowiem, że: "Rothschild wygrał bitwę pod Waterloo, ponieważ dzięki kolei, w którą inwestował i której był właścicielem, wojska Napoleona dotarły na pole bitwy w ciągu krótkiego czasu, przeciwna armia nie mogła w tak krótkim czasie wysłać wystarczającej liczby rzolnieży. Co dało przewagę armii Napoleona, w wyniku której odniósł on zwycięstwo". Oraz, że "Ponieważ jako bardzo zamożny człowiek wspomógł Napoleona finansowo i dostarczył mu wojsk. Wykorzystał on powstającą kolej, którą przewiózł wojska francuskie i te aspekty dały przewagę francuzom". (Zachowałem pisownię oryginalną).

Śmieszne? Zdecydowana większość studentów (maturzyści z ubiegłego roku, dostali się na wydział w wyniku sporej selekcji) jest głęboko przekonana, że pod Waterloo Napoleon spuścił manto przeciwnikom (mimo że "Niemcy byli wspomagani przez Prusaków"). Cóż, dawno to było i daleko od nas, może nie warto pamiętać. Bardziej przygnębił mnie fakt, że zwycięstwo Napoleona jest przypisywane jego związkom z kolejami Rothschilda. Ponieważ nie był to odosobniony pogląd, obejrzałem starannie ikonografię bitwy pod Waterloo. Na żadnym z dostępnych obrazów nie zauważyłem torów ani bocznic, na których francuscy kirasjerzy gramolili się z kolejowych wagonów. Cóż, wzrok już nie ten, bo przecież młodzi ludzie gdzieś szyny zauważyli. Jeśli tak, to była to prawdopodobnie szynowa trakcja konna. Historycy twierdzili dotychczas, że Napoleon z niej nie korzystał, ale może byli w błędzie.
Pierwsze publiczne połączenie kolejowe uruchomiono dopiero w 1825 roku, czyli 10 lat po klęsce Napoleona, na dodatek w Wlk. Brytanii. Być może, gdyby koleje budowano wówczas szybciej i Napoleon mógłby wykupić zawczasu bilety do Waterloo, wynik bitwy mógłby być odmienny. No a gdyby tak marszałek Ney mógł skorzystać z Pendolino, z pewnością dogoniłby i rozbił cofające się początkowo wojska angielskie.

Kolei jednak nie było, Francuzi sromotnie przegrali, gdy do Wellingtona dołączył Blücher (konno i na piechotę). A Rothschild zarobił nie dlatego, że inwestował w jakąkolwiek armię, ale dlatego że wcześniej niż inni w Londynie dowiedział się o zwycięstwie Anglików. Że to powszechnie znane fakty? Wolne żarty!

Wszystko, co było przed wynalezieniem telefonu komórkowego, to czasy nie tylko zamierzchłe, ale i zasnute gęstą mgłą, przez którą współczesny młody, wykształcony (?) człowiek przebić się nie tyle nie może, ile nie chce.
Zdajmy sobie wreszcie sprawę, że 30 proc. oblanych w tym roku matur to dużo, dużo za mało. a

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki