Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plebiscyt Dziennika Bałtyckiego. Dawid Nilsson - to już schyłek kariery

Paweł Stankiewicz
Dawid Nilsson
Dawid Nilsson Tomasz Bołt/Polskapresse
Przedstawiamy kolejną sylwetkę sportowca, który bierze udział w naszym plebiscycie. Dziś Dawid Nilsson z Wybrzeża Gdańsk.

Nilsson 13 lat temu odniósł wielki sukces z Wybrzeżem, sięgając po mistrzostwo Polski. Piłka ręczna w klubie upadała, więc musiał szukać pracy gdzie indziej. Grał w ligach szwedzkiej, hiszpańskiej, duńskiej i francuskiej, a także był wielokrotnym reprezentantem Polski. W 2012 roku wrócił do Polski, a poprzedni sezon - z Dawidem jako kapitanem drużyny - zakończył się powrotem szczypiornistów Wybrzeża do krajowej elity.

- To był bardzo fajny rok, choćby z racji awansu do Superligi. Teraz jest trochę ciężko i idzie nam jak po grudzie. Nasza gra nabiera rumieńców, ale nie przekłada się to na tabelę. Mam nadzieję, że uda nam się zrealizować cel i pozostać w gronie tych najlepszych - mówi Nilsson. - Jako kapitan miałem jakiś wkład w awans. To, że klub zaczął się odradzać, to zasługa innych ludzi, którzy tu ciut wcześniej przyjechali. Od Damiana Wleklaka i Daniela Waszkiewicza dostałem propozycję powrotu i wzięcia udziału w odbudowaniu piłki ręcznej. To ludzie, których szanuję i z którymi się przyjaźnię. Trzeba ufać osobom, z którymi się pracuje, aby czerpać z tego przyjemność. Spędzamy ze sobą dużo czasu i ważne, aby było jak najmilej. Dobre relacje poza boiskiem są bardzo ważne tak samo jak podczas treningów i meczów. Tak buduje się więź. Jesteśmy i będziemy zgraną ekipą bez względu na wyniki - dodał Dawid.

Kapitan gdańskiego zespołu nie ukrywa, że nominacja w naszym plebiscycie jest dla niego dużym zaskoczeniem.

- Jestem już wiekowym zawodnikiem, u schyłku kariery. Nie ma co udawać, najlepsze lata mam już za sobą. Taka nominacja to dziś dla mnie duże wyróżnienie. Dodatkowy bodziec motywujący. Jak się dowiedziałem, to był dla mnie szok i dopytywałem kolegów, czy to na pewno ja. Jest tylu młodych i ambitnych ludzi, którzy trenują ze mną. A tutaj znalazłem się ja, "stary dziadek", w tak doborowym towarzystwie. To miłe - nie ukrywa.

Nilsson swoją ambitną postawą na parkiecie stara się motywować kolegów do jeszcze lepszej gry i pomagać zespołowi z całych sił. Nie ma jednak co ukrywać, że coraz bardziej nadchodzi czas, kiedy Wybrzeże będzie musiało zacząć sobie radzić bez tego 37-letniego szczypiornisty.

- To wszystko kwestia zdrowia. Nie koncentruję się na przyszłym sezonie, bo nikt mi go nie zagwarantuje. Na dzisiaj borykam się z pewnymi problemami zdrowotnymi. Kluczowy będzie ten rok i czy utrzymamy się w elicie. Jeśli tak, to zobaczymy, jak to będzie dalej wszystko wyglądało. Przyznam, że pomału przychodzi mi do głowy praca z młodzieżą. Kiedyś żonie obiecałem, że nie będę trenerem, bo ten zawód wiąże się z przeprowadzkami. Nie wyobrażam sobie po trzech sezonach pakować teraz walizki i jechać za chlebem. Bardziej widzę siebie w roli trenera młodzieży, pracującego na miejscu. Jestem gotowy na szkolenie albo pomoc przy pierwszym zespole jako trener przygotowania fizycznego. Wszystko dziś jest palcem na wodzie pisane. Nie wiemy, co będzie jutro, a wybiegamy daleko w przyszłość - kończy Dawid.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki