Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derek Redmond: Zawsze walcz o swoje, nigdy nie myśl stereotypowo

Adam Mauks
Derek Redmond
Derek Redmond materiały prasowe
O tym, jak ważne jest niekonwencjonalne myślenie i decyzje w sporcie oraz biznesie, mówił w Gdańsku Derek Redmond.

Redmond to jeden z najwybitniejszych brytyjskich biegaczy z przełomu lat 80. i 90. Od dawna już nie biega zawodowo, czego - jak sam mówi - żałuje, ale swoją wiedzę i doświadczenia postanowił wykorzystać na nowej drodze życia. Dziś 49-letni Redmond jest wziętym mówcą motywacyjnym. Opowiada o podobieństwach profesjonalnego sportu i biznesu, o wadze podejmowania odważnych decyzji, autorytetach i o tym, jak odnieść sukces. Redmond to wybitne nazwisko sportowe, ale nie można o nim powiedzieć, że łączą się z nim same sukcesy. I choćby to uwiarygadniało jego wystąpienie w Olivia Business Centre. Redmond wygłosił je w ramach cyklu "Star Speakers", a wprowadzającym Redmonda był znakomity polski żeglarz i biznesman Mateusz Kusznierewicz.

Brytyjczyk przypominał kibicom sportu i mniej zorientowanym słuchaczom wydarzenia, których był jednym z głównych aktorów. Te dotyczyły dwóch najważniejszych lat z kariery sportowej Dereka Redmonda. 1991 rok - mistrzostwa świata w lekkoatletyce w Tokio. Faworytem do złotego medalu w sztafecie 4 razy 400 metrów są Amerykanie.- Nasi trenerzy ustalili kolejność, w jakiej mieliśmy pobiec w tym finale - mówi Redmond. I wypadało tylko w spokoju na niego czekać. Późnym wieczorem do drzwi pokoju, w którym mieszkałem z Johnem Regisem, zapukali Kriss Akabusi i Roger Black. Kriss powiedział nam, że to on powinien pobiec jako ostatni. Wtedy zabrzmiało to jak herezja, bo on nie był najszybszy z naszej czwórki, ale zgodziliśmy się. Trochę dłużej trwało przekonywanie sztabu trenerskiego, ale i to się udało - wspomina Redmond. W finale Akabusi pobiegł na ostatniej zmianie i na finiszu pokonał Amerykanów. Wtedy nie tylko oni, ale i cały sportowy świat zadawał sobie pytanie: Jak, to się - do cholery - stało? Stało się tak dlatego, że mieliśmy odwagę zmienić coś, co wydawało się nie do ruszenia - wspomina Redmond - Mówię o tym nie tylko do ludzi związanych ze sportem, bo tak jest w życiu. Trzeba mieć odwagę wypowiedzenia tego, co się czuje, znalezienia argumentu, by przekonać np. swoich szefów do zmian. Druga znamienna data w życiu Redmonda to rok 1992, igrzyska olimpijskie w Barcelonie. Brytyjczyk był wtedy faworytem biegu na 400 metrów. W półfinale, w połowie dystansu, Redmond doznaje kontuzji nogi. Nie może biec, płacze z bólu.

- Zrozumiałem, że to koniec - wspomina były sprinter. Koniec marzeń o medalu, ale nie koniec biegu. Derek Redmond postanowił ukończyć bieg. Na filmie widać jak, jegomość w średnim wieku podbiega do Redmonda. To jego ojciec - chciał go przekonać, by zszedł z bieżni, ale ostatecznie to biegacz przekonał tatę, że warto biec do końca.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki