Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

33. rocznica utonięcia czołgistów w Linawie koło Nowego Dworu Gdańskiego

Tomasz Chudzyński
Chwila zadumy w czasie uroczystości w 2013 r. w miejscu upamiętniającym tragedię czterech czołgistów. W tle most i rzeka Linawa, do której 16 grudnia 1981 r. stoczył się czołg
Chwila zadumy w czasie uroczystości w 2013 r. w miejscu upamiętniającym tragedię czterech czołgistów. W tle most i rzeka Linawa, do której 16 grudnia 1981 r. stoczył się czołg Tomasz Chudzyński
16 grudnia nad ranem miną dokładnie 33 lata od tragedii, która wydarzyła się niedaleko Nowego Dworu Gdańskiego. Zginęło czterech czołgistów - żołnierzy służby zasadniczej.

Żołnierze zginęli w wypadku na samym początku stanu wojennego. Utonęli w lodowatej wodzie żuławskiej rzeki Linawa. Ich czołg spadł z mostu. Nie było szans na pomoc.

- To tragiczny paradoks - ci młodzi ludzie, którzy mogli być wtedy w wojsku wbrew swej woli, zginęli w stanie wojennym, stali się jego ofiarami - mówi Jacek Michalski, burmistrz Nowego Dworu Gdańskiego, co roku współorganizujący uroczystości w miejscu tragedii. - Niestety, nie mieli szans stać się bohaterami wolnej Polski. Ci żołnierze nie mieli zamiaru pacyfikować Gdańska, oni wykonywali bezsensowne rozkazy.

Trzeciego dnia stanu wojennego, ówczesny I Warszawski Pułk Czołgów im. Bohaterów Westerplatte w Elblągu, rozpoczął przemieszczanie do Gdańska z rozkazem wsparcia operacji wprowadzania stanu wojennego w "kolebce Solidarności". Trasa między Elblągiem i Gdańskiem wiodła drogą krajową nr 7. Grudzień 1981 r. był bardzo mroźny. Kolumna pancernych pojazdów wyjechała w nocy. Widoczność była zła, padał gęsty śnieg, był mróz. Po drodze wojskowe wozy musiały przejechać po mostach nad dwiema dużymi rzekami (Wisłą i Nogatem) i kilkoma mniejszymi.

- To była ciężka droga - wspominał dwa lata temu w rozmowie z nami Piotr Bebak, dowódca jednego z czołgów znajdujących się w kolumnie. - Trasa nie była zabezpieczona, nikt nie wskazywał nam drogi. Część pojazdów wypadła z trasy na pobocze. Poza tym sprzęt był w kiepskim stanie, a wyszkolenie załóg, które stanowili młodzi chłopcy, stało na niskim poziomie.
Około szóstej nad ranem, pięć kilometrów od Nowego Dworu Gdańskiego, jeden z czołgów zsunął się z przeprawy na rzece Linawa do głębokiej na cztery metry, lodowatej wody. Zginęli ppor. Marian Pudlak, sierż. Henryk Kosno, sierż. Władysław Stankiewicz i sierż. Roman Tofiluk (wszyscy zostali awansowani pośmiertnie już w czasach wolnej Polski).

Wojsko nie podjęło żadnych działań ratunkowych. Pozostałe czołgi jechały dalej. Sprawa tego wypadku nigdy nie była przedmiotem oficjalnego postępowania. Okoliczności tragedii wciąż czekają na wyjaśnienie. Wspominano o poślizgu, zerwanej gąsienicy, błędzie kierowcy wozu.

- My dowiedzieliśmy się o śmierci kolegów dopiero rano, pod Gdańskiem - podkreślał Piotr Bebak. - Powiedziano nam, że jak to na wojnie, są straty. Mówiono nam, że za ich śmierć odpowiedzialność ponosi Solidarność. Oczywiście to była bzdura. Z Marianem Pudlakiem byliśmy w jednostce w jednej sali. Obaj odbywaliśmy służbę po studiach. Wszyscy byliśmy dotknięci śmiercią tych żołnierzy.

Kwiaty w miejscu tragedii

Dzięki staraniom lokalnej społeczności pamięć o wypadku i śmierci czołgistów nie zatarła się. Co roku, w rocznicę tragedii, mieszkańcy okolicznych domów, którzy przed lat widzieli zdarzenie, składają kwiaty. W 2001 r., w miejscu tragedii, stanął krzyż, tabliczka z nazwiskami żołnierzy i fragment czołgowej gąsienicy.

W dwudziestą rocznicę odbyły się w miejscu pamięci duże wojskowe uroczystości. Przybyli na nie m.in. bliscy żołnierzy.
W tym roku po raz ostatni w tym miejscu odbędą się uroczystości. Od przyszłego roku bowiem, w związku z modernizacją trasy nr 7, niemal cały odcinek trasy nr 7 na Żuławach stanie się placem budowy. Potem, kiedy będzie tu droga ekspresowa, możliwości zatrzymywania się nie będzie.

Jeszcze nie wiadomo, gdzie przeniesiony zostanie pomnik, wstępnie mówi się o tzw. Miejscu Obsługi Podróżnych (MOP), który ma powstać niedaleko rzeki.

Czytaj więcej na ten temat: Nowy Dwór Gdański: Przez budowę drogi ekspresowej będą musieli przenieść miejsce pamięci

Wypadek bez wyjaśnienia

Coroczne uroczystości nad rzeką Linawa (miejscowi składają kwiaty także w Dniu Wszystkich Świętych) przynoszą zawsze chwile refleksji.

- Uważam, że sprawę tej tragedii należy rozwikłać - powiedział płk Sylwester Trojszczyński z jednostki wojskowej w Elblągu. - Mam nadzieję, że już nigdy w naszym kraju władza nie użyje wojska przeciwko swoim obywatelom.

- Stan wojenny był narodową tragedią - dodaje Zbigniew Bojkowski, jeden z członków dawnej opozycji antykomunistycznej z Nowego Dworu Gdańskiego, inicjator budowy pomnika nad rzeką Linawa. - Dowodzi tego śmierć tych czterech żołnierzy przed 33 laty. Dziwię się, że tyle lat w wolnej Polsce sprawa ta nadal nie jest wyjaśniona. Są przecież świadkowie tego zdarzenia, powinno się zbadać okoliczności wypadku i ukarać winnych. Oni nie musieli zginąć. Uznajemy tych żołnierzy również za ofiary stanu wojennego.

Zobacz ZDJĘCIA z uroczystości w miejscu śmierci czołgistów

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki