Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stoczniowiec Gdańsk - GKS Tychy 3:4

Rafał Rusiecki
Jeśli w piątkowy wieczór ktoś dziwił się, z jakiego powodu w Gdańsku Oliwie utworzył się wielki korek, to szybko mógł się zorientować, że to fani Stoczniowca jadą na mecz. Wielki tłok panował w dużej hali "Olivia", która po raz pierwszy w tym sezonie była dostępna dla kibiców. Także samochody parkowane były wokół obiektu jeden przy drugim.

Wszystko przez to, że Stoczniowiec pokazał charakter w pierwszym starciu z GKS Tychy. Wygrał na Śląsku, więc mieszkańcy Trójmiasta tłumnie przyszli go dopingować w drugim starciu. Nie bez znaczenia było także to, że każdy mógł to widowisko obejrzeć za darmo.

A warto było. Piątkowemu meczowi towarzyszyła niesamowita dramaturgia. O dziwo, to gospodarze wiedli w nim prym. W inauguracyjnej tercji to Tomasz Ziółkowski i Aron Chmielewski byli bliscy strzelenia pierwszego gola. Ten pierwszy stanął przed szansą otwarcia wyniku tuż na początku drugiej odsłony, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został zablokowany.

Nie wiodło się napastnikom, więc sprawy w swoje ręce wziął obrońca. A dokładnie Paweł Skrzypkowski, który ku uciesze tłumu kibiców wstrzelił "gumę" nad bezradnie rozłożonym Arkadiuszem Sobeckim.
Radość gdańszczan nie trwała jednak długo. Dwie minuty później odpowiedzieli tyszanie. A potem jeszcze poszli za ciosem dokładając kolejną i kolejną i jeszcze jedną bramkę. Za każdym razem Stoczniowiec był karcony w momencie, kiedy ktoś siedział na ławce kar lub dosłownie chwilę wcześniej ją opuścił. Tak było chociażby w przypadku bramki na 1:2. Tomas Jakes wyjechał z boksu, dostał podanie tuż przy niebieskiej linii, popędził sam na bramkę Przemysława Odrobnego i go pokonał.
Gdańszczanie rozsierdzeni byli także golem na 1:4, którego zdobył Sławomir Krzak. Co prawda objechał on Stoczniowców jak dzieci, ale biało-niebiescy reklamowali spalonego w polu bramkowym.

Podopieczni trenera Tadeusza Obłoja nie załamali się jednak i postanowili zagrać do końca. Najpierw gola zdobył Tomasz Ziółkowski, a chwilę później kontaktowe trafienie zaliczył Peter Janecka.

- Byliśmy blisko - przyznał później Tomasz Ziółkowski, który w sobotę skończy 22 lata. - W końcówce daliśmy z siebie wszystko. Zabrakło może ciut szczęścia. Chciałem pomóc kolegom. Strzelić chociaż jedną bramkę. Udało się, ale co z tego, skoro przegraliśmy.

Niepocieszony po meczu był także Filip Drzewiecki. Napastnik Stoczniowca walczył za dwóch.

- To play-offy i wiadomo, że gra się na całego - powiedział popularny "Drzewko". - Dzisiaj przegraliśmy, ale w sobotę się nie poddajemy. Chcemy wygrać przed własną publicznością. Doping nas dzisiaj uskrzydlił. Ja sam lubię, kiedy jest dużo ludzi na meczu. To dodaje adrenaliny. Próbuję robić to, co do mnie należy.

Niepocieszony był także Przemysław Odrobny. Tym razem to on musiał o jeden raz więcej, niż Arkadiusz Sobecki, sięgać do własnej bramki.

- Daliśmy w jednym i w drugim meczu nie 100, ale 1200 procent z siebie - powiedział bramkarz Stoczni. - Play-offy pokazują, że to całkiem inna gra, niż w sezonie zasadniczym, gdzie praktycznie nie mieliśmy szans z Tychami. Przywieźliśmy z wyjazdu zwycięstwo, ale w pierwszym meczu w Gdańsku przegraliśmy. W tej fazie sezonu to normalne, że następuje wymiana ciosów, bramka za bramkę.

W sobotę Stoczniowiec po raz drugi w ogóle, a pierwszy przed własną publicznością, spróbuje pokonać tyski GKS. Stan rywalizacji to 2:1 dla śląskiego teamu (doliczając bonus od PZHL). Mecz w dużej hali "Olivia" rozpocznie się o godz. 18. Tym razem wejściówki będą jednak płatne - 10 złotych. Za darmo wejdą dzieci i ucząca się młodzież.

Stoczniowiec Gdańsk - GKS Tychy 3:4 (0:0, 1:2, 2:2)
Bramki: 1:0 - Skrzypkowski as. Drzewiecki (24, 4 na 4), 1:1 - Šimíček (26), 1:2 - Bagiński as. Jakeš, Šimíček (33), 1:3 - Woźnica as. Šimíček, Gwiżdż (45), 1:4 - Krzak (47, w osłabieniu), 2:4 - Ziółkowski as. Mat. Rompkowski, Mac. Rompkowski (47), 3:4 - Janečka as. Mac. Rompkowski (55)
Stoczniowiec: Odrobny; Smeja - Kabat, Skrzypkowski - Maciejewski, Kostecki - Mat.Rompkowski, Kantor - Kwieciński; Skutchan - Ziółkowski - Steber, Chmielewski - Wróbel - Drzewiecki, Jankowski - Mac. Rompkowski - Marzec oraz Błażejczyk, Janecka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki