Mimo to proroctwo sprawdziło się jedynie częściowo. Obok kilku zjadliwych recenzji, przeważał ton zakłopotania. Nawet nie z powodu żenująco niskiego poziomu filmu, bo do tego Zanussi od dawna przyzwyczaił nawet życzliwych sobie kinomanów. Ich zdziwienie budził fakt, iż reżyser, który kiedyś stał tam, gdzie oni (liberalna inteligencja), teraz zdaje się sytuować tam, gdzie prezes Jarosław. Analogie są uderzające. Kaczyński swego czasu twierdził, że jedną z przyczyn patologii w Polsce jest obecność wnuków działaczy KPP w mediach opiniotwórczych. U Zanussiego w "Ciele obcym" uosobieniem zła jest adoptowana córka stalinowskiej prokuratorki, menedżerka w korporacji, prześladująca pracownika katolika.
Reżyser odżegnuje się jednak od polityki i twierdzi, że swoim filmem obnaża źródła pustki duchowej naszych czasów. Kiedyś był to stalinizm, dziś jest to jego przybrane dziecko - korporacjonizm, idący rzekomo ramię w ramię z feminizmem i zabijający w lemingach tradycyjne wartości oraz zdolność krytycznego myślenia. Artysta bije więc na alarm.
Intencje szlachetne, tylko czy prawdziwe? Zaczęło się wszak nie od "Ciała obcego", ale od ciała pewnej amerykańskiej 13-latki wykorzystanej seksualnie przez Romana Polańskiego. Kiedy w 2009 roku Szwajcaria rozważała jego ekstradycję do USA, wiele osób w Polsce broniło reżysera "Matni". Wypowiedziano przy tym sporo głupstw, ale wszystkich przebił Zanussi, który nazwał poszkodowaną prostytutką, za co oberwało mu się od feministek. Film wygląda więc na odwet. Za pieniądze z PISF czyli nasze. Ale niech tam - stać nas. A do oglądania w kinach mamy przecież "Bogów".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?