Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W gminie Chmielno po 23 latach zmienił się wójt. Dlaczego?

Tomasz Słomczyński
Zbigniew Roszkowski nie chce rozmawiać o porażce.
Zbigniew Roszkowski nie chce rozmawiać o porażce. Magdalena Damps
Pomorze się radykalnie zmienia - i nie chodzi tu o Trójmiasto i wielkie inwestycje. Są zmiany trudno dostrzegalne. Nie zauważył ich Zbigniew Roszkowski, były już wójt gminy Chmielno.

Zmęczenie materiału. To ma być przyczyną zmian. Tak powiedział jeden z socjologów, komentujący fakt, że co drugi burmistrz i co piąty wójt na Pomorzu zmienił się po wyborach. Jadę więc na wieś, żeby sprawdzić, jak to zmęczenie wygląda w rzeczywistości. Wybieram Chmielno, gdzie odchodzący wójt Zbigniew Roszkowski zajmował urząd przez ostatnie 23 lata. Co takiego się stało, że mieszkańcy zwolnili go po tylu latach?

***
Zanim wyjadę, czytam na stronie internetowej gminy: "Uzyskaliśmy fundusze w kwocie ok. 800.000 zł... Zaproponowałem, aby Rada Gminy zwolniła rodziców z opłat za korzystanie ze żłobka. Rada Gminy jednogłośnie przyjęła uchwały w sprawie warunków zwolnienia z opłat za pobyt dziecka w żłobku" - artykuł nie został podpisany, więc do końca nie wiadomo, kto zaproponował zwolnienie rodziców z opłat. Był to, jak należy sądzić, wójt Zbigniew Roszkowski.

Inny artykuł: "z inicjatywy Wójta Gminy Chmielno Zbigniewa Roszkowskiego, rada gminy podjęła uchwałę...". Chodzi o zwolnienie z podatku od nieruchomości przedsiębiorców - jeśli zatrudnią trzy osoby, zwolnieni będą przez dwa lata, jeśli dwie osoby - przez rok.

Wójt Zbigniew Roszkowski często jest cytowany w materiałach Radia Kaszëbë: "Na dwujęzyczne tablice - polskie i kaszubskie gmina pozyskała 94 tysiące złotych... Udało się zaoszczędzić prawie 40% środków - mówi wójt Zbigniew Roszkowski..."
"Prawie milion sto tysięcy złotych będzie kosztować budowa parku rekreacyjno -naukowego w Garczu koło Kartuz. W skład kompleksu wejdzie skatepark, siłownia oraz przyrządy naukowe dla dzieci... Znajdą się tam również alejki, tor do jazdy na rolkach oraz ławki - wymienia wójt gminy Chmielno Zbigniew Roszkowski..."

" - Przypomnę, że od niedawna trwa największa w powiecie kartuskim inwestycja - podnoszenie mostu w Zaworach, łącznie z remontem drogi powiatowej. Do tego władze gminy rozpoczęły naprawy dróg gminnych... - mówi wójt Zbigniew Roszkowski...".
I tak dalej. Jest tego naprawdę dużo.

***
W poniedziałek, 8 grudnia Chmielno jest zmarznięte i jakby senne. Ożywia się w okolicach Urzędu Gminy. Ktoś wynosi meble, ktoś inny załatwia jakieś swoje sprawy, dzieci i młodzież kręcą się wokół cukierni.

I nawet niska temperatura i odstręczająca od spacerów aura nie są w stanie przykryć uroku "perełki Kaszub". Dwa jeziora, które się niemal wlewają do wsi. Zabytkowe domy w centrum, stary kościół. Wyremontowane chodniki, spektakularna inwestycja Kamienny Park - miejsce widokowe na jezioro. A po drugiej stronie wsi zadbane nabrzeże, tzw. Kaczy Rynek, przy nim "ławka przyjaźni" - wykuty w fantazyjny wzór "symbol i dowód partnerstwa pomiędzy kaszubską gminą Chmielno a niemieckim Hamminkeln". Jak pisze portal Kartuzy.info: "To, co zostało stworzone na Kaczym Rynku, przerosło najśmielsze oczekiwania gości z Hamminkeln. Dzięki staraniom wójta Zbigniewa Roszkowskiego powstał wyjątkowy projekt...".

***
W Chmielnie do drugiej tury wyborów przeszli Zbigniew Roszkowski i Jerzy Grzegorzewski. Dotychczasowy wójt uzyskał 1573 głosy. Nieznany z publicznej działalności, w ogóle mało znany w gminie Jerzy Grzegorzewski zdobył głosów 1629. To było ogromne zaskoczenie.

Przed drugą turą "Kurier Kartuski" cytuje mieszkańców w przeprowadzonej sondzie. Pan Romuald: "Będę głosował na Roszkowskiego. Znam go dobrze. Tego drugiego pana w ogóle nie znam". Tadeusz Makowski, regionalista (też będzie głosował na Roszkowskiego): "Najważniejszą rzeczą, na jaką powinniśmy patrzeć, wybierając wójta, jest doświadczenie, które gwarantuje, że gmina będzie w dalszym ciągu umiejętnie pozyskiwać pieniądze". Pani Helena Okrój: "Mieszkańcy gminy powinni głosować na obecnego wójta, ponieważ zrobił bardzo wiele dla całej gminy".

W drugiej turze Zbigniew Roszkowski uzyskał 1673 głosy. Został na głowę pobity przez Grzegorzewskiego - 70-letniego emerytowanego kapitana żeglugi wielkiej, przedsiębiorcę i nie-Kaszubę, który otrzymał 2030 głosów.

***
Co zadecydowało o porażce Roszkowskiego? Reporterskie poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie wypada zacząć od rozmowy z nim samym. On jednak nie chce o tym mówić, próbuję umówić się telefonicznie i osobiście. Odmawia. Stwierdza, że obiecał rodzinie, że już nie będzie się angażował w działalność publiczną, że chce odpocząć. Że nie chce tego roztrząsać. Udaje się nam jednak wydobyć od niego kilka zdań komentarza: - Oceniam te lata bardzo dobrze, traktuję ten czas bardzo osobiście, bo w tej gminie się urodziłem, wychowałem, dla niej pracowałem i tu nadal będę żył. Ocena mieszkańców była inna, widocznie popełniłem jakiś błąd. To dla mnie nauczka, ale muszę ją przyjąć. Nie żałuję tych lat. Być może za jakiś czas mieszkańcy powiedzą: A jednak dobrze pracował. Jeśli będzie inaczej, to się z tym pogodzę.

Bez trudu ustalam kolejnego rozmówcę. To Brunon Cirocki, radny od lat skonfliktowany z wójtem Roszkowskim.
Szybko okaże się, że ławkowa przyjaźń, nawet jeśli dotyczy polskiej i niemieckiej gminy, na pewno nie będzie symbolem stosunków panujących w samej gminie.

***
Brunon Cirocki mieszka w Borzestowie, w dużym domu frontem zwróconym do drogi i jeziora (okolica jest zachwycająca, nawet teraz, w grudniu). Jest znanym działaczem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Mówi o sobie, że kaszubszczyzna jest tym, co go określa, co wyznacza mu w życiu zasady i idee. I w słowach nie przebiera: - Jak komuś za dobrze jest, to żeby bardziej mógł o władzę walczyć, bardziej zaistnieć, wyeksponować siebie i w świadomości ludzkiej lepiej funkcjonować, to ktoś taki musi na kimś się przejechać, na czyimś garbie... Naturalną chorobą władzy jest dążenie, żeby samego siebie predestynować do korony. Jak stałem się opozycjonistą? W pewnym momencie potrzebny jest łatwy akcent: "o, ten jest przeciwko mnie, patrzcie, jaki ja jestem mocny, patrzcie, jak łatwo usadzę go na kolanach". Dlatego wójt potrzebował takich jak ja "opozycjonistów".

Zaczynamy od wspomnień: pierwszego po transformacji wójta odwołała Rada Gminy. Wówczas środowiska skupione wokół Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego wysunęły kandydaturę Zbigniewa Roszkowskiego. Został wójtem w 1992 roku.

- Dlaczego teraz, po 23 latach, przegrał wybory? - pytam 72-letniego działacza kaszubskiego, dla znajomych po prostu Bronka.
- Jest coś takiego, że samorządowcy, po wielu latach rządzenia, sami siebie zaczynają uważać za coś w rodzaju klasy rządzącej.
- Ale z tego, co ludzie mówią, wójt Roszkowski uchodził za osobę bezpośrednią, za swojaka.
- Tak, ale wychodziły jego dwulicowość i wyrachowanie. Miał drzewa genealogiczne naszej gminy. To taka przenośnia. Chodzi o układ rodzin, powiązania.

- Można jaśniej?
- Gmina Chmielno ma 7 tysięcy mieszkańców, pięć i pół tysiąca uprawnionych do głosowania. Ale do wyborów idzie zazwyczaj połowa. Mamy więc 2,5 tysiąca głosów - ludzi, którymi trzeba się zainteresować. Z nich można wyselekcjonować duże rodziny. Bo tu u nas, na Kaszubach, takich rodzin nie brakuje. Jedna rodzina wielodzietna - i masz już 30 głosów. Do takiej rodziny warto się uśmiechnąć. Ta cała prostota Roszkowskiego, schodzenie do ludzi - owszem, ale do wyselekcjonowanych. Bezpośredniość obliczona na sukces wyborczy.

- A co z resztą?
- A resztę można jeszcze próbować zastraszyć. I rzeczywiście, taka brutalność, to całe rzucanie mięsem to może jest jakaś metoda... Na jakiś czas. Ale to u Roszkowskiego postępowało - i coraz bardziej działał zgodnie z zasadą, że ciemny lud wszystko kupi. A w tej chwili mocno się zdziwił. Bo lud przestał to kupować.
- Dlaczego?
- Mówiło się, że Roszkowski zakonserwował u nas komunę, mam na myśli mentalność, przekonanie, że z władzą się nie dyskutuje, że władzy trzeba się podlizać, że trzeba być grzecznym, to wtedy władza coś tam da. Ale nie wziął jednej rzeczy pod uwagę: czasu i biologii. Tamto pokolenie odchodzi, a przyszło już nowe.

***

Reporterska sonda w Chmielnie (wszyscy będą anonimowi, to konieczne w małej miejscowości):
- Często jeździłam autobusem, o 8.30 czekałam na przystanku, obok okien do Urzędu Gminy. Jak słyszałam, co wójt wygadywał, kiedy myślał, że go nikt nie słyszy... Normalnie uszy więdły, tak klął, że nie dało się tego słuchać.
- Raz zadzwoniłam do urzędu, chciałam rozmawiać z wójtem, sekretarka powiedziała, że sprawdzi, czy wójt może rozmawiać. Słyszałam ich rozmowę przez odłożoną na biurko słuchawkę. "Ta baba może sobie poczekać" - tak o mnie wtedy powiedział. Po chwili sekretarka poinformowała, że wójt jest bardzo zajęty.
- Nasz radny mówił, że na spotkaniach z wójtem, w mniejszym gronie, niektórzy zwracali mu uwagę: "niech pan przestanie w końcu, przecież kobiety tu są!". Ale większość siedziała cicho i słuchała, jak klął.
- Słyszałam, że mówił: "ja będę wójtem do śmierci, a po mnie przyjdą moi synowie".

Grupka młodzieży. Pytam:
- Co robicie wieczorami w Chmielnie?
- Nic. Bo tu nie ma nic do roboty.
- A Roszkowski pytał was kiedyś, czego potrzebujecie?
Śmiech.
- A na kogo głosowaliście?
Zgodnie:
- Na Grzegorzewskiego.
Dwie kobiety z wózkami:
- Macie żłobek za darmo...
- Jak to za darmo?
- Na stronie internetowej gminy... Wójt załatwił...
- Żłobek jest za darmo, ale tylko do końca grudnia, do wyborów. Potem trzeba będzie płacić. Nie pisali o tym na stronie internetowej? Czemu nas to nie dziwi?

Panowie stoją na chodniku.
- Spotykał się wójt z mieszkańcami?
Na pierwszy rzut oka - rolnicy:
- Tak, spotykał się. Mówił na spotkaniu: "zawsze możecie przyjść do mnie, zawsze możecie przyjść do moich urzędników, oni wam pomogą". A jak się poszło, to zawsze się słyszało: "idź pan do niego, jak ja podejmę decyzję, to on mnie zabije". Nawet najmniejszą decyzję podejmował wójt. Wszyscy się bali.

***
Ale są też takie głosy:
- Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą. Teraz to wszyscy są mądrzy i odważni. A przez lata go wybierali. Roszkowski dobrym wójtem był, niech pan zobaczy, ile jest zrobione. Porządek w gminie jest, inwestycje. Nie można teraz mówić, że był do niczego... A że przekląć lubiał? Niech ci, co teraz mają mu to za złe, przyrzekną, że oni to niby nie przeklinają. Zresztą jak wiadomo, w Sejmie też przeklinają, nie?
- Roszkowski swój chłop był. Nasz, Kaszuba. Szło się dogadać. A ten nowy to co, niech pan powie. Co on? - wzruszenie ramionami ma być na tyle wymowne, że więcej słów nie trzeba.
- Niech pan nie słucha tych, którzy mu w Radzie Gminy przez lata kłody pod nogi rzucali.

***
W gminie Chmielno pojawiły się również nowe narzędzia walki politycznej - grupa młodych osób założyła profil na Facebooku - "Moja Gmina 2014". Takiej oddolnej inicjatywy, takiego niezależnego forum dotychczas tu nie było. Czytamy: "Chcielibyśmy stworzyć profil, który będzie działał również po wyborach i każdej władzy, czy tej, czy innej, będzie patrzeć na ręce. Wszystko od was zależy, czy weźmiecie sprawy w swoje ręce, to wy macie kreować swoją przyszłość i nie dajmy już sobie wmówić, że tak, jak jest, jest dobrze i inaczej być nie może" - piszą autorzy.
Nie da się nie zauważyć, że zarówno sam profil, jak i wpisujący komentarze pod postami sprzyjają Grzegorzewskiemu i jawnie okazują niechęć do Roszkowskiego.

***
Arkadiusz Peisert, socjolog polityki z Uniwersytetu Gdańskiego: - Tak, zmiany po wyborach zaszły, bo w wielu przypadkach nastąpiło zmęczenie materiału. Dotyczy to tych osób, które pełniły swoje funkcje wójtów, burmistrzów przez wiele lat, jeszcze od czasów transformacji ustrojowej, od lat 90.

Socjolog przekonuje, że zmiana władzy następuje najczęściej tam, gdzie ludziom wiedzie się dobrze. - Obserwacja polskiej polityki lokalnej pokazuje, że tam, gdzie jest bieda, tam władza zmienia się rzadziej. Ludzie są przyzwyczajeni do tego, że zawsze było źle, więc nie ma co się spodziewać jakiejś wielkiej rewolucji, i choć wójt albo burmistrz jest niedoskonały, to jednak nie ma po co ryzykować, bo przecież nowy może być gorszy. A tam, gdzie jest dobrze, tam obywatele są bardziej wymagający i bardziej krytyczni.

Pomorze, zdaniem Arkadiusza Peiserta, jest jednym z zamożniejszych regionów w Polsce, z dużą dynamiką wzrostu.
- Coraz więcej osób, szczególnie młodych, było za granicą, mieszkało tam przez jakiś czas i zetknęło się tam z wyższymi standardami sprawowania władzy. Poza tym wykorzystywanie środków unijnych spowodowało, że ludzie, wyborcy zaczęli mieć wyższe oczekiwania. Kolejna kwestia - edukacja obywatelska. Wiele się mówi o partycypacji społecznej. To wszystko dociera na polską wieś.

I tak, wyremontowana droga byłaby miarą sukcesu jeszcze kilka lat temu. Ale dziś już nie wystarczy. - Bo jeśli zrobiono już drogę, to może warto byłoby zrobić coś jeszcze, jakiś projekt kulturalny na przykład... Zmiana społeczna spowodowana unijnymi dotacjami na polskiej wsi i w małych miasteczkach jest widoczna, i nic dziwnego, że apetyt rośnie.

I jeszcze jedno, jak mówi socjolog: - Mieszkańcy tak zwanej Polski lokalnej w coraz większym stopniu kierują się w wyborach samorządowych względami bardziej pragmatycznymi, a przede wszystkim głosują bardziej osobiście - oceniają przede wszystkim osoby, ich sposób bycia, zachowania, styl uprawianej polityki. Pozostałe kwestie schodzą na plan dalszy.
Współpraca: (bc), (mj), (js), (mg), (md)

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki