Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osoby bezdomne często czują się przegrane, boją się rzeczywistości [ROZMOWA]

Joanna Surażyńska-Bączkowska
Fot. Joanna Surażyńska
Z Piotrem Kwidzińskim, rzecznikiem prasowym Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie rozmawia Joanna Surażyńska-Bączkowska

Gdzie w Kościerzynie przebywają osoby bezdomne?
Przede wszystkim są to pustostany, wcześniej np. w spalonym budynku przy ul. Kartuskiej, obecnie jednak jest on dobrze zabezpieczony i nikt już tam nie przebywa. Osoby bezdomne także zamieszkują w opuszczonych wagonach przy dworcu PKP, w zdewastowanym budynku przy wieży ciśnień. Jeden pan mieszka w przyczepie w centrum miasta. Inni korzystają zaś z noclegowni. Kiedyś zamieszkiwany był kanał w nasypie kolejowym, wzdłuż ul. Kolejowej w stronę jez. Gałęźnego. Teraz nikogo tam już nie ma.

W jakim wieku są to osoby?
Najmłodsi są w wieku ok. dwudziestu lat, najstarsi są przed siedemdziesiątką. Wszyscy, to mężczyźni.

Czy mają rodziny?
Chyba wszyscy mają rodziny, jednak często są z nimi w konflikcie. Można powiedzieć, że wybierają wolność i alkohol, bo niemal wszyscy, pomijając wyjątki, mają problemy z tym nałogiem. Odsuwają się od rodziny. Czasami jakieś wydarzenie czy tragedia sprawiają, że taka osoba, choć wcześniej nie piła, wpada w alkoholizm i nie potrafi się już z tego wyrwać. Część osób bezdomnych zgadza się zimę spędzić w schronisku, gdzie jest zapewnione wyżywienie, opieka lekarska. Większość korzysta z bezpłatnych ciepłych posiłków, które organizuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

Z czego żyją ci ludzie?

Najczęściej zbierają złom, zdarza się, że w sezonie zbierają grzyby i jagody. Często proszą o pieniądze ludzi napotkanych na ulicy. Trzeba powiedzieć, że nie są to osoby agresywne, które wchodzą w konflikt z prawem. Zdarzają im się jedynie czasami drobne kradzieże w sklepach.

Zarówno Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, policja, jak i inne służby starają się pomóc osobom bezdomnym. Czy jest możliwe, aby ci ludzie całkowicie odmienili swoje życie?
Powiedziałbym, że w pewnym sensie bezdomność to stan umysłu. Bardzo trudno jest tym ludziom zmienić swoje życie, bo czują się przegrani, nie dbają o siebie, wyniszcza ich też zazwyczaj nałóg. Boją się, że nie pasują do społeczeństwa i rzeczywistości dzisiejszego świata. Wydaje mi się, że trzeba byłoby sprawić, żeby ci ludzie poczuli się potrzebni, dowartościowani i uwierzyli w siebie. Tutaj taką rolę być może spełniłaby praca, w której poczuliby się potrzebni, mieliby własne, zarobione przez siebie pieniądze.

Rozmawiała Joanna Surażyńska-Bączkowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki