Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton. Jak ogrywa się zwycięzców

Maciej Wajer
Fot. Archiwum
W tym tygodniu poznaliśmy ostatni element politycznej układanki. Jest nim wybór starosty. Wybór, który dla wielu osób, może być totalnym zaskoczeniem, bo przecież nie tak miało być. Szczególnie z punktu widzenia politycznej arytmetyki wynikającej z układu sił zasiadających w Radzie Powiatu.

Przypomnę tylko, że to Platforma Obywatelska odniosła zwycięstwo, bo do 19-osobowej rady wprowadziła aż 7 radnych. Wydawać się mogło, że to ona będzie głównym beneficjentem wyborczego sukcesu, tym bardziej że aby rządzić i mieć swego starostę, wystarczyło uzyskać poparcie zaledwie trzech radnych z innej opcji. Posługując się filmową terminologią, okazało się, że realizacja tego wyzwania jest politycznym "mission impossible", czyli misją niemożliwą.

Co więc się takiego stało, że zwycięzcy zostali z niczym? Odpowiedź na to pytanie, wbrew pozorom, jest bardzo prosta. Przyczyną politycznej porażki było uporczywe forowanie na fotel starosty byłego burmistrza Zdzisława Czuchy, który to stał się przysłowiową kością niezgody w samym gronie radnych PO. Gdy ostatecznie ta kandydatura przepadła, zaproponowano na stanowisko starosty osobę Andrzeja Hincy.

Wydaje mi się, że od tej postaci trzeba było rozpocząć próbę montowania powyborczej koalicji, a wyniki głosowania mogłyby być zupełnie inne. Gdy politycy PO upierali się przy swoim, czas grał na korzyść ich przeciwników, którzy wykorzystali go znakomicie. Alicja Żurawska wykonała mrówczą pracę i przekonała niezdecydowanych. Wydarzenie to iście historyczne, bo po raz pierwszy w historii naszego powiatu, stery rządów przechodzą w ręce kobiety. Kobiety, która pełniła wprawdzie już funkcję wicestarosty, ale w poprzedniej kadencji została zepchnięta do roli opozycji.

Ale warto przytoczyć słowa polskiej piosenkarki Katarzyny Nosowskiej, która powiedziała, że kobieta jest organizmem ultradoskonałym. Potrafi się regenerować po ekstremalnie ciężkich doświadczeniach. Przetrwa wszystko. Wydaje się, że A. Żurawska, rozgrywając, być może, życiową partię, zmaterializowała tym samym, teorię wybitnego francuskiego polityka Hrabiego de Mirabeau, który głosił, że wystarczy kilku zorganizowanych, by zadrżało kilkudziesięciu rozproszonych!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki