Co miesiąc każdy poseł otrzymuje 12 tysięcy 150 złotych na prowadzenie własnego biura poselskiego. Rocznie uzbiera mu się około 145 tysięcy złotych. Jeśli wyda mniej, oszczędzi na przyszły rok, i odwrotnie: jeśli przekroczy limit, będzie miał do dyspozycji mniej pieniędzy. Z tego ryczałtu musi opłacić pracowników, czynsz za wynajem biura, telefony, podróże własnym samochodem i parę innych rzeczy. W sprawozdaniu deklaruje jedynie, ile i na co wydaje.
W takim poselskim sprawozdaniu z działalności biura rubryk jest wiele. Przyjrzeliśmy się sprawozdaniom pomorskich posłów za 2013 rok. Jedno po tej lekturze nie budzi wątpliwości: większość parlamentarzystów nie oszczędza przede wszystkim na własnych kilometrówkach. I te wydatki stanowią najwyższe kwoty, tuż za pensjami dla pracowników biura.
Ale jest za to taki wydatek, na którym niemal wszyscy posłowie oszczędzają. Nie wydają ani jednego publicznego grosza (chociaż w sprawozdaniu ta rubryka jest wysoko umieszczona) na ekspertyzy i opinie. Na 24 posłów tylko dwóch w 2013 roku z poselskiego ryczałtu przeznaczyło pieniądze na ten cel. To Leszek Miller, który wpisał 2391 złotych, i Piotr Bauć z niecałym tysiącem złotych.
Ciekawość wzbudza też inna rubryka: zakup materiałów biurowych, prasy, wydawnictw itd. Jedni wpisali w niej kilkaset złotych (jak chociażby Leszek Blanik - 738 zł), inni kilkanaście tysięcy złotych. Rekordzistką tej rubryki okazała się Iwona Guzowska, która na materiały biurowe wydała w ciągu roku 18 tysięcy 163 złote. Sporo, bo wychodzi około półtora tysiąca złotych miesięcznie. Posłanka, pytana przez nas o tę kwotę, odparła, że jest tak wysoka, ponieważ często organizuje konkursy dla dzieci. - A przy takich konkursach trzeba przygotować dyplomy, wydrukować wiele rzeczy itd. - tłumaczyła nam Iwona Guzowska. Sporo na materiały biurowe wydali też m.in. Piotr Bauć - 12 tysięcy złotych, a także powyżej 11 tysięcy złotych posłowie: Tadeusz Aziewicz i Jerzy Budnik.
Na co jeszcze posłowie wydają poza kilometrówką, czynszem, pensjami i materiałami biurowymi? Zdarza się, że spore kwoty idą na kwiaty. Rekordzistą kwiatowym jest poseł Jerzy Budnik. Z jego sprawozdania wynika, że na zakup wiązanek w ubiegłym roku przeznaczył prawie 6 tysięcy złotych. W tej grupie jest też Krystyna Kłosin, która wydała 4482 złote.
Zdarzają się też wpisy cateringowe. Rzadko, to prawda, ale jednak. Na przykład poseł Stanisław Lamczyk umieścił informację w sprawozdaniu o usłudze cateringowej, która kosztowała 4 tysiące złotych. Również Zbigniew Konwiński wpisał, że spotkanie z wyborcami zwieńczyła usługa gastronomiczna, za którą biuro zapłaciło 2484 złotych.
Zdarza się, że posłowie jeżdżą też taksówkami. Poseł Jarosław Sellin oszczędził nieco na ryczałcie samochodowym (jego kilometrówka wyniosła 26 tysięcy złotych) ale wydał za to 11 tysięcy złotych na przejazdy taksówkami. Pytany, dlaczego tak często z nich korzystał, odparł, że musi czasami dojechać na lotnisko i z powrotem i bywa, że korzysta służbowo z taksówek w Trójmieście.
Sławomir Nowak, który zapowiedział, że złoży mandat w 2013 roku ze swojego ryczałtu poselskiego opłacał abonament telewizyjny. Roczna opłata wyniosła - jak czytamy w sprawozdaniu - 5338 złotych. Swoją drogą, komu ten abonament służył, skoro poseł był wówczas ministrem i bardzo rzadko w biurze bywał?
Niestety, wczoraj większość naszych posłów była nieuchwytna. Ich telefony milczały. Jakby chcieli przeczekać pytania o poselski ryczałt. Nie udało nam się więc np. spytać Jolanty Szczypińskiej o to, czyim autem wyjeździła cały 35-tysięczny limit paliwowy, skoro z oświadczenia majątkowego wynika, że nie posiada samochodu. Może zapytamy innym razem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?