Już po niedzielnej serii spotkań sytuacja naszych zawodniczek wyglądała niewesoło. Biało-czerwone po porażce 22:29 z Hiszpanią, a przy zaskakującym remisie Węgierek z Rosjankami (29:29), znalazły się w trudnym położeniu. Wiadomo przecież, że aby awansować do następnej rundy mistrzostw Europy trzeba wygrać chociaż jedno spotkanie. Tymczasem to Rosjanki miały być w grupie A najsłabsze.
- Każdy zespół można ograć. Ale tylko wtedy, gdy poprawimy to, co jest złe. Musimy wszystko poukładać w naszych głowach i mentalnie się przygotować. Mam nadzieję, że podniesiemy się z podłogi, na której po przegranym meczu z Hiszpanią leżymy - mówiła Karolina Kudłacz, rozgrywająca naszego zespołu.
Humory kibicom poprawiły we wtorek Hiszpanki. W pierwszym meczu w hali w Győr ograły Rosjanki 25:24 i tym samym zapewniły sobie awans z grupy. Dla Polek to oznaczało, że nawet przy potknięciu na współgospodyniach ME będą miały jeszcze ostatnią szansę w czwartkowym spotkaniu z Rosją.
Co jednak z tego, skoro w meczu z Madziarkami biało-czerwone radziły sobie fatalnie. Ani przez chwilę przewaga gospodyń nie była zagrożona, a oscylowała często koło 7 bramek różnicy. Węgierki przed własną publicznością w Győr nie zawodziły. Podopieczne trenera Andrasa Nemetha co i rusz dziurawiły naszą obronę. A biało-czerwone były demolowane przy swoich próbach w ofensywie. Nasze szczypiornistki kompletnie zawodziły pod bramką Evy Kiss, która po pierwszej połowie mogła się pochwalić skutecznością obron na poziomie 54 procent! Dla porównania Izabela Prudzienica i Małgorzata Gapska w pierwszych 30 minutach odbiły jedynie po jednej piłce rzucone w ich bramkę.
Na przerwę zawodniczki Kima Rasmussena schodziły więc przegrywając 7:14. Wiadomo, że w piłce ręcznej nie takie straty można odrobić, ale we wtorek naszym szczypiornistkom nie wychodziło praktycznie nic. Błędy się nawarstwiały mimo tego, że Węgierki z czasem zaczęły grać na większym luzie w obronie, a to przełożyło się na poprawę skuteczności Polek w ataku.
W czwartek Polki zagrają o godz. 18.15 z Rosjankami. Jesli wygrają, to awansują do następnej rundy, ale niestety bez zdobyczy punktowej.
Polska - Węgry 23:29 (7:14)
Polska: Prudzienica, Gapska - Grzyb, Zalewska 2, Niedźwiedź 3, Kudłacz 7/4, Wojtas 2, Stachowska 1, Siódmiak 3, Janiszewska, Pielesz 1, Drabik 1, Kulwińska 1, Gega 1, Kocela 1. Trener: Kim Rasmussen
Węgry: Kiss, Biro - Triscsuk 4/2, Szucsanszki 3, Kovacsics 4/1, Pappne-Szamoransky 1, Bognar-Bodi 1, Tomori 6, Klivinyi, Bulath, Meszaros, Erdösi 2, Kovacsicz, Planeta 2, Mayer 6. Trener: Andras Nemeth
Sędziowali: Jiri Opava i Pavel Valek (Czechy)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?