Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Proppe: Budka z hot dogami i gadżety mogą dać zarobić

Redakcja
Z Mirosławem Proppe, ekspertem z firmy doradczej KPMG, rozmawia Jacek Klein

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej już za półtora roku. Wiele osób i firm ostrzy sobie zęby na możliwe zyski. Kibice, którzy przyjadą na mecze, mają zostawić w Polsce około 1 miliarda złotych. Dzięki organizacji powstają inwestycje warte ponad 20 miliardów złotych.
Niektórzy już zarobili spore pieniądze. Stadiony już są praktycznie wybudowane, realizowane są projekty drogowe i kolejowe, rozbudowywane lotniska. Firmy, które zdobyły kontrakty na te prace, mogą powiedzieć, że okres przed mistrzostwami to dla nich dobry czas. Kto miał zarobić, ten zarobił, są jednak i tacy, którzy na mistrzostwach, a właściwie po mistrzostwach mogą stracić. Gdy Euro 2012 się skończy, nowe stadiony nie zapełnią się widzami tak często, aby przynosić zyski ze sprzedaży biletów. Pamiętajmy, że roczne utrzymanie takiego obiektu to kilka milionów złotych. Koszty spadną na barki miast czy firm zarządzających stadionami, a są to miejskie spółki.

CZYTAJ WIĘCEJ: Euro 2012 w Gdańsku

A mieszkańcy czy firmy zlokalizowane w miastach, gdzie będą rozgrywane mecze, mogą zarobić na mistrzostwach. Wiele osób pewnie się zastanawia, czy w czerwcu nie otworzyć gdzieś w dobrym punkcie przysłowiowej budki z hot dogami. Będzie można na niej zarobić?
W dobrym punkcie zapewne tak. W miastach, gdzie rozgrywane będą mecze, zarobek przyniosą szeroko rozumiane usługi dla przyjezdnych. Gastronomia jest taką usługą, zatem można otworzyć na przykład wspomnianą przez pana budkę z hot dogami lub inny fast food. Wzięcie na pewno będą miały sklepy i stoiska z wszelkimi gadżetami związanymi z Euro.Należy jednak pamiętać, że aby je produkować, trzeba wykupić kosztowną licencję. Ale przecież są jeszcze inne gadżety. Koszulki reprezentacji biorących udział w mistrzostwach, szaliki i koszulki znanych zagranicznych klubów. Sądzę, że przy okazji mistrzostw więcej mieszkańców Gdańska, może się na przykład skusić na kupienie jakiegoś gadżetu z barwami lokalnej Lechii, która będzie rozgrywała na nowym stadionie mecze ligowe. Takie punkty gastronomiczne czy z pamiątkami to jednak chwilowy biznes.

Gdzie i jak zatem szukać możliwości rozwoju biznesu, którzy przynosiłby profity w dłuższej perspektywie?
Zastanawiałbym się nad branżą hotelarską. Jeżeli ktoś dysponuje kapitałem, ma jeszcze czas, aby zainwestować w budowę czy adaptację hotelu, zwłaszcza o standardzie turystycznym. Wydarzenia rangi mistrzostw piłkarskich mają to do siebie, że wzrasta zainteresowanie krajem, w którym się odbywają. Kibice i turyści szukają o nim informacji, atrakcji, imprez, noclegów. Przyjeżdżają nie tylko w trakcie mistrzostw, ale na kilka miesięcy przed i po nich. Jednak pojawia się pytanie, czy nowy hotel zarobi na siebie w późniejszym okresie.
Ale te pensjonaty, hostele czy hotele, które już istnieją, powinny chyba już się promować jak najszerzej?
Zdecydowanie. Kibice, którzy przyjadą na mistrzostwa, już planują swój pobyt. Na stronach internetowych szukają, gdzie się zatrzymać, gdzie można dobrze zjeść, gdzie się rozerwać. Warto zatem spiąć siły i wspólnie się starać przygotować kompleksową informację. W Europie Zachodniej sprawdził się pomysł tak zwanej spółdzielczej współpracy. Jak pojedzie pan do Włoch, to tam prawie wszystkie wyciągi narciarskie, hotele, restauracje czy sklepy są zarządzane przez spółdzielnie powołane przez prywatnych przedsiębiorców. W ramach zrzeszenia jedni promują drugich. Hotelarz proponuje gościowi, gdzie dobrze zjeść, restaurator - gdzie wynająć pokój. Takie porozumienie pozwala znacznie zwiększyć obroty, a tym samym zyski.

Najpierw kibice muszą do nas dojechać.
I tutaj paradoksalnie sprzymierzeńcem może być brak infrastruktury transportowej i cięcia projektów, które miały być zrealizowane przed Euro. Kibice mogą mieć problemy ze sprawnym poruszaniem się po Polsce, zarówno ci zmotoryzowani, jak i poruszający się na przykład koleją. Przyjezdni będą poszukiwali informacji, jak najszybciej dojechać na miejsce. Gdzie są korki, gdzie są budowy i remonty. Tutaj upatrywałbym okazji w postaci stworzenia przez firmy czy osoby prywatne stron internetowych z uaktualnianymi takimi wskazówkami. Logo Euro 2012 jest zastrzeżone, ale można przecież tak spozycjonować stronę w sieci, żeby się wyświetlała jako jedna z pierwszych przy poszukiwaniu informacji o Euro w Polsce czy Gdańsku. Na takich stronach mogłyby się reklamować hotele, pensjonaty, restauracje, aquaparki i tym podobne, czy nawet muzea. Nie wszyscy, którzy przyjadą przy okazji mistrzostw do Polski, będą wyłącznie nimi żyć. Odpowiednia, przemyślana promocja w internecie może dać spory zysk. Dużo do zyskania, moim zdaniem, mogą mieć firmy taksówkowe.

W jaki sposób?

Na przewozie większej liczby pasażerów, ale nie tylko. Taksówkarze znają najlepsze objazdy i skróty. Korporacje taksówkowe mogą się promować w internecie, że z nimi najszybciej dotrzesz na stadion czy w wybrane miejsce, nawet w innym mieście czy w całej Polsce. Mogą wejść we współpracę z lokalnymi restauracjami czy firmami oferującymi różne rozrywki. Ulotki za oparciami siedzeń od razu wskażą, gdzie warto się udać w wolnym czasie. Oczywiście bez znajomości przynajmniej języka angielskiego się nie obejdzie. Nawet osoby, które chcą tylko okresowo zarobić na małej gastronomii, mogą połączyć siły i polecać się nawzajem. U mnie możesz się napić w ogródku, ale niedaleko jest fajny klub przy plaży, gdzie warto się udać wieczorem. Takie wspólne działanie przyniesie większy efekt. Taka okazja jak mistrzostwa Europy nie zdarzy się za szybko, zatem warto skorzystać z możliwości zysku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mirosław Proppe: Budka z hot dogami i gadżety mogą dać zarobić - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki