Od tego czasu zmienił się rozkład jazdy i częściowo tabor PKP, zmienił się rząd oraz funkcja i miejsce zamieszkania Elżbiety Bieńkowskiej. Niezmienny jest tylko klimat i nieumiejętność pani komisarz do gryzienia się z język w odpowiednim momencie. Teraz zaskoczyła konstatacją, że w Polsce żyło się jej lepiej niż w Brukseli. Zupełnie inaczej niż dwóm milionom naszych rodaków, którzy w ostatniej dekadzie ruszyli na Zachód, choćby do zmywaków, smażalni czy sortowni, żeby tylko podnieść sobie stopę życiową i zapewnić lepsze szanse na start dla swoich dzieci. Oczywiście, Bieńkowskiej nie o takie banalne lepiej chodzi. Chciała w ten sposób zasygnalizować, że jest niezadowolona ze swoich nowych współpracowników. Wyraziła nawet opinię, że polska administracja działała (ostatnio) lepiej niż europejska. Jeśli to prawda, to chyba pani komisarz powinna się zapisać do partii Korwin-Mikkego, bo wygląda na to, że cała ta Unia to CHDIKK do kwadratu i trzeba stamtąd jak najszybciej wystąpić.
Jakby tego było mało, była wicepremier postanowiła swoją wypowiedź podeprzeć autorytetem Jana Pawła II, który mówił o odhumanizowanej Europie. Jak dehumanizacja ma się do wydajności pracy administracji? Zawsze wydawało mi się, że jej sprzyja, sprowadzając człowieka do roli trybiku w maszynie. Teraz okazuje się, że jest na odwrót. Chyba że za nieludzkie uważa pani Bieńkowska to, iż w Brukseli nie może sobie rzucić siarczystym słowem na współpracownika, z którego jest niezadowolona, jak to miała w zwyczaju tutaj. Faktycznie może to być dla niej stresujące. A swoją drogą warto byłoby też poznać zdanie jej byłych krajowych podwładnych - czy po jej transferze do Komisji Europejskiej żyje im się lepiej czy gorzej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?