Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Biedroń: Nie ze mną układy. Ja w to nie gram

Tomasz Słomczyński
Bartek Syta / Polskapresse
W medialnym zgiełku wokół Roberta Biedronia podkreśla się głównie to, że jest gejem. Tymczasem nowy prezydent właśnie wstępuje do bagienka. Ale niekoniecznie musi się zaraz w nim utopić

Nie jest pan ze Słupska. To miała być pana słabość, a okazało się że to był pana atut. A wszystko dlatego, że słupszczanie czują wyjątkową odrazę do własnych politycznych liderów. Tak mi powiedział jeden z politologów.
Bez dogłębnych badań socjologicznych i politologicznych nie da się wyciągać takich wniosków. Jeżeli miałbym się bawić w publicystykę - to na pewno coś w tym jest. Bo jest tu zmęczenie władzą, która w Słupsku rządziła w sposób, dla części mieszkańców, urągający normom demokracji, urągający temu, co wydawałoby się normą we współczesnym samorządzie. Chodzi mi o brak transparentności podejmowanych decyzji, o podejmowanie ich według własnego widzi mi się. Mam na myśli funkcjonujące tu układy polityczne, jakieś koterie partyjne, muszę przyznać, że teza, która wskazuje, że słupszczanie mieli tego dość, więc wybrali kogoś z zewnątrz, jest słuszna. Zgadzam się, że w tej sytuacji ktoś, kto przyszedł z zewnątrz był traktowany z nadzieją, że posprząta, że poukłada, że rozgoni te koterie i układy...

Tylko że pan już przestaje być kimś z zewnątrz i zaczyna być kimś stąd. Układ polityczny jest, i na pana czeka. Będzie pan musiał zabiegać o poparcie radnych. Jak pan to zrobi?
Przede wszystkim nie układając się. Docierają do mnie takie głosy z różnych środowisk lokalnych: dlaczego Biedroń nie odzywa się do nas, czekamy na to, żeby rozmawiać o stołkach, o tym jak się poukładamy, i tak dalej... Ja na to patrzę ze zdziwieniem. Moim obowiązkiem i obowiązkiem radnych jest układanie się z mieszkańcami tego miasta. Oczekuję i marzę o tym, żeby rada miasta popierała mądre decyzje, a głupie odrzucała.

A jeśli dla jednych decyzja będzie mądra, a dla innych głupia?

Jeżeli będą wątpliwości, kontrowersje, chciałbym o nich dyskutować.

Wie Pan o tym, że poprzednia Rada Miasta wielokrotnie blokowała decyzje odchodzącego prezydenta, który nie miał większości. Rada czegoś żądała, prezydent się nie godził, więc głosowano na "nie".
Wiem. I deklaruję panu, że nie będę prowadził żadnych rozmów partyjnych, klubowych, nie będzie tak, że w zamian za jakieś poparcie radni będą ślepo głosowali na moje propozycje, albo jeśli nie ułożę się z nimi, będą odrzucali wszystko to, co zaproponuję. Ja w takie gry nie będę grał.

Wierzy Pan, że zdoła tego uniknąć?
Nie wierzę, że radni będą prowadzili taką grę. Jeśli znajdą się radni, dla których najważniejsze będzie to, żebym się z nimi poukładał, to ja w ogóle nie chcę rozmawiać o takiej współpracy.

Polityka często na tym właśnie polega.
Ja takiej polityki nie znam. Przez trzy lata byłem w Sejmie, działałem w inny sposób, i byłem ceniony za to, że potrafię się dogadać.
Potrafię szukać dialogu i udało nam się załatwić wiele spraw, nie oglądając się na stołki. Może w Słupsku trzeba zacząć się przyzwyczajać do innych standardów rządzenia, do prawdziwie demokratycznych zasad, a nie do układów. Domyślam się, że takie podejście będzie budzić ogromną frustrację u wielu ludzi...

Będzie Pan miał wielu wrogów w Słupsku.
Dobrze, trudno, ale będę szczery wobec mieszkańców. Ja obiecałem, że dla mnie najważniejsze będą interesy Słupska, a nie partii czy klubów radnych. Jeśli ktoś trafił do Rady Miasta, żeby się układać i dla stołków - to nie ze mną. Jestem zresztą przekonany, że radni mają podobne podejście.

Wierzy Pan, że z tym idealistycznym podejściem może Pan być skuteczny?
Tak. Byłem skuteczny przez ostatnie lata, za co jestem ceniony i wierzę, że jeśli zmienimy obecne reguły gry na bardziej transparentne, otwarte i sprawiedliwe, to będziemy skuteczni. Możemy zrobić naprawdę fajne rzeczy. Ale wie pan, jeśli ktoś nie będzie chciał rozmawiać na tym poziomie, to sam wystawi sobie laurkę. I będzie to widać jak na talerzu - kto chce pracować dla Słupska i popierać mądre i rozsądne pomysły, a kto nie chce. Mieszkańcy się zorientują, kto pomaga, a kto szkodzi.

Podczas wieczoru wyborczego powiedział Pan, że zamierza utworzyć radę prezydencką.Kto dostanie zaproszenie do tej rady?
Nie jestem jeszcze prezydentem, nie mogę podejmować na razie żadnych działań, przygotowuję propozycję składu rady prezydenckiej, ale to jeszcze nie jest moment, w którym publicznie rozmawia się na ten temat.

Pan Maciej Kobyliński będzie w powołanej przez Pana radzie prezydenckiej?
Panie redaktorze, ja nie mogę robić takich numerów... Nie podam żadnych nazwisk. Nie wyobrażam sobie, że nie wykorzystam potencjału wielu osób...

Pan mówi o potencjale, a wielu słupszczan mówi o układzie.
U mnie nie będzie żadnego układu.

Nie zmienia to faktu, że on w Słupsku istnieje. Niektóre osoby publiczne są jego częścią. Dlatego tak istotne jest, kogo Pan zaprosi do rady prezydenckiej.
Uprzedzam, że nie będę rozmawiał o nazwiskach, dopóki nie powołam tej rady. Nie wyciśnie pan ze mnie żadnego nazwiska. Dziś słyszałem z mediów o tym, że już wybrałem swoich zastępców. Zaczyna się jakaś gra w głupiego Jasia z dziennikarzami...

Radio Gdańsk podało dwa nazwiska.To jest nieprawda?
Oczywiście, że nieprawda, dementuję to. Ja wiem, że czekacie na te informacje, bo ludzie się tym podniecają, ale to nie jest moment, w którym powinniśmy się podniecać, tylko musimy się zabrać do roboty i rozmawiać o konkretach...

Dobrze, rozmawiajmy o konkretach. Żadnych koalicji w Słupsku?
Nie rozmawiam o żadnej koalicji partyjnej, która miałaby mnie poprzeć. Rozmawiam z różnymi osobami o współpracy w Radzie Miasta, ale ta współpraca ma być najszersza jak to możliwe, marzę o tym, żeby była ze wszystkimi radnymi.

Dalej o konkretach: Słupsk ma 268 milionów złotych długu, to daje mu czwarte miejsce w rankingu najbardziej zadłużonych miast w Polsce. Co Pan z tym zrobi?
Mogę powtórzyć to, co mówiłem podczas kampanii wyborczej. Nie jestem jeszcze prezydentem, nie mam jeszcze wglądu w żadne dokumenty, nie mam jeszcze biurka w ratuszu. W ciągu stu pierwszych dni przeprowadzę audyt, zobaczę, jak realnie wyglądają finanse miasta. Wtedy przedstawię konkretne rozwiązania. Już podczas kampanii zapowiedziałem likwidację zbędnych spółek, rad nadzorczych, szukanie inwestorów.

Dalej: słynny aquapark. Budowa stoi i niszczeje. Co dalej?
Będzie partnerstwo publiczno-prywatne. Chciałbym, żeby aquapark został obudowany dodatkowymi inwestycjami, typu hotel, sklepy. Podam przykład filharmonii w Wejherowie - tam też było wiele kontrowersji. Ale to dziś funkcjonuje. Patrząc na tę filharmonię, jestem pełen nadziei, że uda nam się to kukułcze jajo, które zostało nam podrzucone, zagospodarować, i nie będziemy musieli dokładać dwóch milionów złotych rocznie do interesu.

Na koniec przychodzi mi taka myśl do głowy, właściwie pytanie: czy nie obawia się Pan, przepraszam, że użyję kolokwializmu, tak zwanej świni, która może być Panu podłożona przez tych wszystkich sfrustrowanych słupskich notabli?
Gdybym w swojej działalności publicznej obawiał się świń, które ktoś miałby mi podkładać... to nie działałbym publicznie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś mógłby mnie na przykład skorumpować...

Ja nie mówię o tym, że Pan się da skorumpować, ale o czymś, o czym na przykład dowie się Pan z mediów.
Już dziś media próbują mnie wciągnąć w dywagacje dotyczące rady,wiceprezydentów czy też jakichś konfliktów w Słupsku. Pan również to robi. Ja się nie dam. I proszę mi w tym pomagać. Słupsk potrzebuje spokoju. To miasto przez tyle lat było świadkiem sporu między radnymi i prezydentem, różnych konfliktów... Naprawdę musimy się wziąć za robotę. Błagam więc, żebyście wy, dziennikarze, dali mi szansę i nie wciągali mnie w konflikty. Proszę o cztery lata spokoju.

Cztery lata to dla nas za dużo. Dajemy Panu sto dni. Za sto dni przyjadę do Słupska zrobić reportaż i pogadam z ludźmi, jak Panu idzie rządzenie. Z Panem też będę chciał pogadać.
Zapraszam więc serdecznie (śmiech).

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki