Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Mniej pieniędzy dla urzędów pracy na aktywizację bezrobotnych

reporterzy DB
Będzie mniej kursów, mniej staży, prac interwencyjnych, pieniędzy na rozpoczęcie działalności gospodarczej i innych form aktywizacji bezrobotnych - nie pozostawiają złudzeń dyrektorzy powiatowych urzędów pracy, którzy w tym roku otrzymali mniej pieniędzy na tzw. Fundusz Pracy.

W ubiegłym roku PUP w Gdańsku dysponował kwotą z ministerstwa rzędu 23 mln zł. Pomógł około 7 tys. bezrobotnym (1,8 tys. osób odbyło staże, 4,2 tys. wzięło udział w szkoleniach, 632 osoby otrzymały dotacje na działalność gospodarczą). W tym roku gdański PUP uaktywni tylko około 2 tys. bezrobotnych, bo z ministerstwa otrzymał raptem 7 mln zł.

ZOBACZ jakie fundusze zostały przyznane pomorskim urzędom pracy

- Jesteśmy zmuszeni do ograniczenia między innymi liczby staży czy szkoleń oraz środków na podjęcie działalności gospodarczej - mówi Łukasz Iwaszkiewicz z gdańskiego PUP. -By zmniejszyć negatywne skutki cięcia, do udziału we wszystkich programach w pierwszej kolejności kierowane będą osoby, które wcześniej nie były objęte aktywizacją. Szczególnie uprzywilejowani będą bezrobotni do 25. roku życia, powyżej 50. roku życia oraz niepełnosprawni.

W Człuchowie z ubiegłorocznej kwoty około 9 mln zł fundusze z ministerstwa na ten rok stopniały do 2,6 mln zł.- Protestują praktycznie wszyscy, od marszałka po wójtów i burmistrzów, i my również jesteśmy w tej grupie - mówi Aleksander Gappa, starosta człuchowski. - W przypadku powiatu człuchowskiego, według pierwszych zapowiedzi, pieniędzy miałoby być o ponad połowę mniej niż w roku ubiegłym. Kwestia wysokości przyznanych środków nie jest jednak do końca rozstrzygnięta. Trwają dyskusje i starania, aby środki na Fundusz Pracy zwiększyć.

W 2010 roku w powiecie człuchowskim z aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu (w tym programów z EFS) skorzystało 2566 osób, w tczewskim - 2314, a w wejherowskim - 3300.
- Wiemy, że Sejm zaproponował poprawki do ustawy i najprawdopodobniej w ciągu roku jakieś dodatkowe pieniądze dla urzędów pracy się znajdą, ale raczej nie będą to duże sumy - mówi Wanda Konieczna, dyrektor PUP w Lęborku, który w tym roku otrzymał raptem 2,3 mln zł. W ubiegłym roku było to 6,8 mln zł. W tej sytuacji zareagowało lęborskie starostwo. Samorządowcy wystosowali pismo do minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak, w którym zwrócili uwagę na to, że w powiecie lęborskim pogarszają się wskaźniki zatrudnienia i aktywności zawodowej, a rosnąca stopa bezrobocia jest sporym problemem dla tego regionu.

- Zmniejszenie środków z Funduszu Pracy w 2011 roku spowoduje spadek liczby nowych miejsc pracy tworzonych przez pracodawców, a co za tym idzie - ogólne pogorszenie sytuacji na lokalnym rynku pracy. Proszę o ponowną wnikliwą analizę środków Funduszu Pracy - napisał do minister starosta lęborski Wiktor Tyburski.
Pisma z protestem do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, ale też do Ministerstwa Finansów, Związku Powiatów Polskich i posłów wysłały również powiatowe rady zatrudnienia w Sztumie i Malborku. - Wysyłano je do przysłowiowych wszystkich świętych, niestety, bez żadnego odzewu - rozkłada ręce Zofia Zienkiewicz-Zima, kierownik PUP w Dzierzgoniu (obsługuje powiat sztumski). - Do dyspozycji na ten rok mamy około 500 tysięcy złotych, bo wcześniej nie robiliśmy oszczędności, zgodnie z ustawą zaciągaliśmy nawet zobowiązania. Teraz trzeba je jeszcze spłacić.

PUP szacuje, że w ubiegłym roku około 70 proc. nowych stanowisk pracy w powiecie sztumskim powstało dzięki dotacjom z Funduszu Pracy. Teraz wszystkie umowy z potencjalnymi pracodawcami będą podpisywane tylko, jeśli się potem zgodzą zatrudnić danego stażystę.

W trudnej sytuacji znalazł się też PUP w Bytowie. - Już w 2010 roku wydaliśmy około 20 procent środków przeznaczonych na 2011 rok, ale z puli, jaką sądziliśmy, że będziemy mieli, czyli około 12 milionów złotych - mówi Janusz Wiczkowski, dyrektor PUP w Bytowie. - Od października nie podpisywaliśmy żadnych umów na staże i prace interwencyjne. Na 2011 rok zostało nam około miliona zł.

Wiczkowski podkreśla, że z powodu rządowych cięć PUP zostanie wyłącznie urzędem, który rejestruje bezrobotnych, wypłaca zasiłki i doradza osobom bezrobotnym. Środków na aktywne formy zwalczania bezrobocia nie będzie. - Do tej pory mieliśmy 12 mln zł. Teraz mamy 3,3 mln zł. Stworzyliśmy i wyposażyliśmy centra, które będą stały puste. Mam wielką nadzieję, że w trakcie roku to się zmieni. Możemy jednak tylko gdybać - dodaje rozżalony Wiczkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki