Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 1:0 [ZDJĘCIA]

RR
Piłkarze gdańskiej Lechii w sobotnie popołudnie rozczarowali w Bielsku-Białej. Biało-zieloni od 34. minuty grali z przewagą jednego zawodnika, a mimo to przegrali z Podbeskidziem 0:1. Gorzej, że zaprezentowali antyfutbol w ofensywie.

Popularni "Górale" to zespół bez wielkich indywidualności, który stara się walką na murawie nadrabiać braki. Na papierze skład Lechii wydaje się być zdecydowanie lepszy, ale wszyscy wiemy, że w tym sezonie gdańszczanie mają problemy ze skuteczną grą.

Potwierdziło się to w sobotę w Bielsku-Białej, gdzie lechiści przegrali 0:1. Podbeskidzia nie podłamało to, że w 34. minucie boisko musiał opuścić Frank Adu Kwame, który otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Lechia przeciwko dziesiątce rywali grała jednak słabiej, niż przed karą sędziego dla czarnoskórego piłkarza "Górali".

Gdańszczanie bramkę stracili po rzucie rożnym. Egzekwował go Maciej Iwański, który dorzucił futbolówkę na bliższy słupek. Piłkę głową odbił Pavol Stano, a ta poleciała wysoko i spadła tuż przy przeciwległym słupku, już w bramce.

Podopieczni trenera Jerzego Brzęczka byli później bardzo nieporadni w konstruowaniu akcji ofensywnych. Jeśli już udało im się przedrzeć w pole karne gości, to zazwyczaj starali się zrobić bohaterem meczu Michala Peskovicia. Trafiali bowiem w idealnie ustawionego golkipera Podbeskidzia.

- Niestety, nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi na boisku - tłumaczył przed kamerami już po meczu Rafał Janicki, środkowy obrońca Lechii. - Mieliśmy sporo sytuacji, ale bramki nie strzeliliśmy. Z czasem było coraz ciężej. Niestety, nie udało się. Myślę, że przed nami dużo pracy. Sytuacja jest tragiczna. Wszyscy w lidze nam odjeżdżają.

Nie unika wątpliwością, że z taką grą Lechia nie zasługuje na występy w tzw. grupie mistrzowskiej. Zresztą w tej chwili ma za swoimi plecami coraz mniej zespołów i z tego powodu stała się pośmiewiskiem wśród kibiców klubów, które mają zdecydowanie mniejsze budżety.

Relację z meczu w Bielsku-Białej można zobaczyć TUTAJ.

Zadowolony po meczu nie mógł być oczywiście trener Jerzy Brzęczek.

- Straciliśmy bramkę gdy mieliśmy już jednego zawodnika więcej na boisku - skomentował opiekun biało-zielonych. - Po przerwie moi zawodnicy przeprowadzili dużo akcji oskrzydlających, było dużo dośrodkowań w pole karne rywala. Piłka spadała pięć, sześć metrów od bramki rywala, ale wszystkie strzały były zbyt lekkie. Patrząc na tabelę, to punkty, które tu straciliśmy, to dla nas duży cios. Wcześniejsze oczekiwania trzeba zweryfikować. Obecnie jesteśmy w strefie spadkowej.

- Miło być trenerem zespołu, w którym jeden gra za drugiego. Zawsze powtarzam im, że jeśli będziemy jednością na murawie, to i szczęście będzie przy nas. Na to szczęście, które dziś mieliśmy, zasłużyliśmy - powiedział Leszek Ojrzyński, trener Podbeskidzia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki